Teraz jestem szczęśliwa.Pomyślałam, słuchając przemowy braci, na premierze ich drugiej, solowej płyty. Listopad dawał mi w kość i niesamowicie odbijał się na mojej psychice, a dzisiejszy wieczór, był promykiem, który rozświetlał mój cały miesiąc.
-dumna, co?- mój najstarszy brat, objął mnie ramieniem.
-dumna- oparłam głowę na jego ramieniu.
-ciesze się, że z nim jesteś młoda- wyszeptał mi do ucha.
-wow, Leon Malik zaakceptował mój związek- zaśmiałam się.
-bo to dobry chłopak- poczochrał mi włosy- jedyny, który Cię tak dobrze pilnuje. Zapisałaś się do tego psychologa?
-kłóciłam się o tym z Maćkiem przez imprezą- westchnęłam.
-wiesz, że wszyscy chcemy dla ciebie dobrze- dodał ciszej- młoda, napewno jest coś o czym musisz pogadać z psychologiem. Mieliśmy trudny dom, trudne dzie...
-Leon! mówisz jakby mnie przy tym nie było- spojrzałam na brata- mówisz jakbym nie widziała tego, jak tata bije mamę czy ciebie. Jakbym sama na swojej skórze tego nie czuła- ze łzami w oczach spojrzałam na brata.
-Maja, ja nie chciałe...
-jasne. Bawcie się dobrze, bo ja już chyba straciłam humor na takie imprezy- zabrałam swoją kurtkę, a następnie wzięłam swoją torebkę i wyszłam z budynku.
Z lekko trzęsącymi się rękoma i łzami w oczach, stanęłam na chodniku, próbując zamówić sobie ubera.
-hej, co się dzieję?- zapytał Maciek, wychodząc z budynku.
-nic, chce jechać do domu- powiedziałam, czując gulę w gardle.
-popatrz na mnie, Maja- złapał moją twarz w swoje ręce i spojrzał mi w oczy- o co chodzi?
-zostaw mnie. Chce do domu.
-dobrze, pozwól, że zamówię Ci ubera i wrócisz do domu- delikatnie i spokojnie zabrał mój telefon, a następnie zamówił mi taksówkę.
Już dawno nie czułam tego tragicznego poczucia lęku. Tego ścisku w klatce piersiowej, poczucia, że tracę oddech i kręci mi się w głowie, a oczy zachodzą łzami. Nienawidziłam tego uczucia.
-napisz mi jak wrócisz do domu- powiedział Maciek, gdy podjechała moja taksówka.
-jasne- zabrałam swój telefon, aby następnie wsiąść w samochód i pojechać do mojego mieszkania.
Źle się czułam. Gdy weszłam do swojego mieszkania, ściągnęłam buty i wyciągnęłam wino z szafki. Płacząc piłam wino, próbując jakoś przejść na inny sposób swój atak paniki i ataki lęku. Nie wiem ile czasu spędziłam, pijąc wino i płacząc, i chyba nawet nie chciałam wiedzieć. Było mi cholernie źle.
Maciek
Strasznie się bałem o Maję. Dziewczyna od dwóch godzin mi nie odpisywała, a była w bardzo złym stanie, gdy ją ostatni raz widziałem. Nie wiedziałem czemu tak źle zareagowała na moją propozycję, by poszła do psychologa. Przez cały miesiąc dziewczyna miała zły humor, często płakała i praktycznie cały czas, coś zaprzątało jej głowę.
-masz kluczę do jej mieszkania?- lekko zdziwiony, spojrzałem na Roksanę, gdy ta wyjęła z kieszeni kluczę do mieszkania Mai.
Wraz z Roksaną, pojechaliśmy do dziewczyny. Nie mogłem siedzieć i się dobrze bawić, w momencie, w którym nie miałem pojęcia co się dzieje z Mają.
-ona ma moje, ja mam jej- wzruszyła ramionami, przekręcając klucze w drzwiach- Maja!- powiedziała głośno, wchodząc do jej mieszkania.
Zero odzewu. W tym momencie moje serce zaczęło mocniej bić. Na samą myśl, że mogłoby coś jej się stać panikowałem.
-Maja...- Roksana westchnęła, wchodząc do salonu.
Na kanapie leżała Maja. Z butelką wina w ręce, z której na podłogę wylała się resztka wina. Sama miała czerwone policzki i mocno spierzchnięte oraz pogryzione usta.
-Majcia- podszedłem do dziewczyny i lekko pogłaskałem jej policzek, sprawdzając przy okazji czy oddycha- co my z tobą mamy, co?- westchnąłem, głaszcząc jej różowy policzek.
-ogarnij ją, a ja wezmę się tu za sprzątanie.
Ostrożnie więc wziąłem ciało blondynki na ręce i zaniosłem do jej sypialni. Rozebrałem Maję do bielizny, a następnie położyłem pod kołdrą. Dziewczyna chwile się wierciła w łóżku, aż nareszcie porządnie zasnęła. Sam przebrałem się w „domowe" ciuchy, które zostawiłem u Mai i poszedłem pomóc jej przyjaciółce.
Gdy wszystko ogarnęliśmy, pożegnałem się i podziękowałem Roksanie. Naprawdę byłem jej wdzięczny, że tu ze mną przyjechała i to wszystko ogarnęła. Zgasiłem wszędzie światła i przyszedłem do sypialni, w której od godziny leżała Maja.
Położyłem się obok blondynki, bawiąc się jej włosami.
-co ja z tobą mam Majeczko, co ja z tobą mam- westchnąłem, zakręcając sobie jej kosmyk włosów na palcu.
Maja
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Chwile zajęło mi przyswojenie wszystkich informacji.
Ja naprawdę zjebałam Maćkowi imprezę. Znowu ze łzami w oczach, położyłam głowę w poduszki, jakby miały zatuszować mój smutek i wstyd.-wstałaś już?- w drzwiach od sypialni, stanął Maciek.
-tak- odpowiedziałam cicho- Maciej, ja cię przepraszam, że zepsułam Ci całą imprezę premierową, ale po prostu bardzo się...
Chłopak przerwał mi, łącząc nasze usta krótkim pocałunkiem.
-ważne, że nic Ci nie jest- dodał cicho, patrząc mi w oczy- a teraz na spokojnie, wszystko mi opowiedz.
I tak się też działo. Opowiedziałam chłopakowi o tym, jak bardzo drażni mnie temat terapii i o
tym, że stany lękowe czy ataki paniki, coraz częściej o sobie przypominają. O tym, że śni mi się, że znowu jestem ośmioletnią Mają, która boi się wracać do domu, więc do późnej pory siedzi na placu zabaw. Z tym, że teraz o tym wszystkim
mówiłam Maćkowi.-Maja... warto pomyśleć nad leczeniem. To nie jest żaden wstyd, każdy w naszym społeczeństwie próbuje radzić sobie z traumami, ty też powinnaś- pogłaskał moją rękę- okej, raz trafiłaś na złego psychologa, to teraz znajdziemy Ci najlepszego w całej, pieprzonej Warszawie. Najważniejsze jest twoje zdrowie młoda.
Uśmiechnęłam się przez łzy, a następnie przytuliłam się do chłopaka.
-wczorajszy dzień to mój koniec świata.
-my z reguły jesteśmy Pokoleniem Końca Świata- westchnął, przytulając mnie.
ostatni rozdział. miło było, zakończenie może kiedyś się pojawi. buźka :**