Czułam się, lekko wybita z mojej codziennej rutyny, ale uważałam, że było to nawet potrzebne. Wczoraj, dosyć dużo spędziliśmy czasu z Maćkiem na plaży. Rozmawialiśmy całkiem długo o wszystkim, co się u nas działo w ciągu ostatnich lat. O związkach- udanych i tych mniej udanych. O naszym życiu w dwóch różnych miastach, liceach czy imprezowaniu i pierwszym alkoholu. Ogólnie o wszystkim.
Z rana wyruszyliśmy na plaże, gdzie spędziliśmy naprawdę sporo czasu. Chłopaki zaczęli pływać na kajcie, kiedy ja z Roksaną opalałyśmy się na plaży.
-jadłaś coś dzisiaj?- zapytał mnie cicho Stasiek.
-tak- skłamałam, co odrazu wyczuł. Typowy Stanisław Malik.
-nie kłam mnie Maja- spojrzał na mnie wzrokiem, którym patrzyła na mnie mama, gdy przyniosłam do domu kolejne, złe oceny.
-nie okłamuje Cię.
-co niby jadłaś?- usiadł obok mnie, patrząc na mnie przeszywającym wzrokiem.
-Roksi zostały jakieś przekąski czy coś- wzruszyłam ramionami.
-chcesz zapiekankę czy frytki?- zapytał, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-co?- spojrzałam na niego, gdy na jego twarz wstąpił lekko cwaniacki uśmiech.
-zjesz frytki czy zapiekanki?- zapytał ponownie, a ja w głowie toczyłam walkę.
Czy chciało mi się z nim dyskutować? Oczywiście, że tak.
Czy byłam głodna? Cholernie.
-frytki- mruknęłam cicho, a mój brat wstał i dodatkowo, strzepując wodę z włosów na mnie, poszedł w stronę budki, która stała przy wejściu na plażę.
-fajnych masz braci- stwierdziła Roksana, patrząc za moim bratem.
-o nie, nawet nie mów, że któryś Ci się podoba- powiedziałam, patrząc na dziewczynę zabójczym wzrokiem.
-nie o to mi chodzi!- zaprotestowała odrazu- po prostu Ci zazdroszczę, że masz kogoś, kto się o ciebie troszczy- dodała niemrawo. Przysunęłam się do przyjaciółki, aby następnie ją objąć.
-obie nie mamy w życiu tego, czego chcemy. Ja nie mam szczęśliwych rodziców, ty nie masz rodzeństwa. Idealnie się uzupełniamy, nie uważasz?- powiedziałam, na co brunetka odpowiedziała mi śmiechem.
-uważam, że we dwie jesteśmy naprawdę wybitne, nie wspominając o tym, jak świetne jesteśmy w czwórkę- odpowiedziałam jej śmiechem- ale Stasiek ma racje. Ty musisz o siebie dbać.
Słyszałam to od każdego, natomiast średnio się tym przejmowałam. Wiadomo, chciałam być zdrowa, niemniej jednak, czasami nie było czasu czy ochoty czegoś zjeść, a w tym momencie to się trochę wstydziłam jeść przy grupie.
Zmieniłyśmy temat, widząc resztę chłopaków zmierzających w naszą stronę. Nie wszyscy musieli słyszeć o moich zaburzeniach czy problemach zdrowotnych.
Maciek
-o co tak się kłócą?- zapytałem Leona, widząc w oddali Staśka, który żywo dyskutował o czymś ze swoją bliźniaczką. Dalej uważałem, że wszyscy z rodziny Malik, są do siebie niesamowicie podobni.
-to jeszcze nie jest kłótnia- zaśmiał się i usiadł obok mnie na pomoście- żywa dyskusja i zapewne o jedzenie Mai.
-ma z tym problem?
-nie mówiła Ci?- zapytał, na co pokręciłem głową- pewnie mnie zabije jeśli Ci powiem, ale trudno- wzruszył ramionami- Maja od dwóch lat ma problem z jedzeniem. Ten typ, z którym była wtedy w Newonce, to chłopak, który wmawiał jej kompleksy i porównywał do każdej, napotkanej koleżanki. Zdradzał ją kilkukrotnie, przez co młoda się głodziła, z myślą, że jak będzie lepiej wyglądać to Dawid przestanie oglądać się za innymi.