Rozdział 27

681 53 3
                                    

Od teraz będę dodawać dedykacje, kiedy tylko będę miała laptopa do dyspozycji :) zaczynam od następnego rozdziału. Chcesz dedykacje? Skomentuj jako pierwszy a ona powinna pojawić się przy następnym rozdziale ;)
-Jak właściwie się rusz dostałeś? To znaczy...miałeś jakiś samochód czy coś?
-Mój przyjaciel mieszka pod miastem. Odebrał mnie z lotniska i zawiózł do Ciebie,a potem wrócił. Będziemy siedzieć w salonie czy idziemy gdzieś?
-Możemy jechać na plażę,albo do klubu,albo się gdzieś przejść,albo...
-Ej,spokojnie. Chętnie się przejdę gdzieś coś zjeść.
-Ym...jasne,możemy iść...Uh tam.
Wskazałam na drogę, kiedy założyliśmy buty i wyszliśmy na zewnątrz. Louis zaśmiał się cicho i przyciągnął mnie do siebie.
-Nie denerwuj się tak.
-Nie denerwuje się.
-Denerwujesz się.
Zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Udałam obrzydzenie i wytarłam jego ślinę z policzka. Louis odciągnął moją rękę i polizał mnie. Pisnęłam i odepchnęłam od siebie chłopaka,a on wybuchnął śmiechem.

I have messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz