Rozdział 25

703 56 5
                                    

Wattpad zaktualizował mi się, kiedy byłam w trakcie pisania,WSZYSTKO przeciw mnie :)) rozdział pisany trzy razy wiec przepraszam za wszystkie błędy

Rzuciłam się na posłane łóżko. Najwyżej będzie spał na podłodze. Nie może mu być za wygodnie. Podłożyłam sobie poduszkę pod głowę i odetchnęłam głęboko.
-Suszarka rusz dupe!
-Spadaj Popławie!
-Suszarka no chodź tu!
Jeknełam zrezygnowana i wstałam z łóżka. Pobiegłam do pokoju Liama i oparłam się o półkę. Sportowiec ze mnie. Popław jak zwykle leżał na swoim łóżku z laptopem na kolanach i paczką chipsów. Jak tak dalej pójdzie to skończą się chipsy w sklepie.
-Nie powinieneś dbać o formę?
-Nie powinnaś się zamknąć?
-Nie powinieneś zająć się sobą?
-A ty sobą?
-Zawołałeś mnie tu!
-Racja. Podaj mi sok z biurka i spadaj.
Prychnełam i wzięłam sok. Rzuciłam nim w chłopaka,ale on i tak go złapał. Pieprzony sportowiec. Wyszłam z hukiem z jego pokoju i poszłam do swojego. Rzuciłam się na łóżko. Po godzinie, kiedy leżałam na łóżku i oglądałam Teen Wolf zadzwonił dzwonek do drzwi. Zignorowałam to i podgłośniłam serial.
-Może ruszysz łaskawie swoją okrągła?!
Usłyszałam krzyk,kiedy słuchawka została wyrwana z mojego ucha. Wywróciłam oczami ignorując Liama i włożyłam spowrotem słuchawkę. Usłyszałam jak tylko Liam coś mówi pod nosem jak to mnie "nienawidzi" i wyszedł. Zgłośniłam jeszcze bardziej serial i rozłożyłam się wygodnie. Po kilku minutach mój telefon zaczął nieustannie wibrować. Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomości Louisa z Kika.
luti: Wylądowałem
Szykuj łóżko
Otwórz drzwi księżniczko!
Susan
Twój brat uderzył mnie naprawdę mocno,możesz mi pomóc?
No proszę kurwa to boli
Ja pierdole sram na stole ale weź zejdź na dół
Siedzę w czarnym samochodzie przy twoim domu
O ja pierdole,zabije Liama. Szybko wyłączyłam odcinek Teen Wolf i wzięłam telefon do ręki.
compeling: Superman już biegnie!
Zbiegłam szybko na dół,kopiąc drzwi od pokoju Liama i założyłam buty. Może jestem dziecinna, ale jeśli naprawdę uderzył Louisa to ma przejebane. Wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam czarny samochód. Bez zastanowienia podbiegłam do niego i otworzyłam drzwi. Louis siedział na siedzeniu kierowcy i trzymał się za szczękę.
-O mój Boże,przepraszam Cię.
Powiedziałam od razu,a Louis spojrzał na mnie. Usiadłam obok niego i wzięłam jego twarz w dłonie. Po lewej stronie jego szczęki zaczął robić się wielki siniak.
-Ej.
-Co?
-Nie wierzę,że tu jestem.
Zaśmiał się,a ja mu zawtórowałam. Louis naprawdę tu był. Pisnęłam głośno i rzuciłam się na chłopaka. Usiadłam na jego kolanach i oplotłam ramionami jego szyję. Louis tu jest!

I have messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz