Włączcie muzykę i jeśli się skończy proszę o włączenie jeszcze raz.
~~~~~~~~
Jedno słowo. Jedna myśl odbijająca się od naszego umysłu, dźwięcznie brzmiąca. Bębniąca podświadomie pod naszą czaszką. Jeden wyraz. Niczym mantra utkana w zbiór ogromnych znaków zapytania. Pytanie: "czy warto zaufać?" zdaję nam się wtedy bardzo banalne. Bo my wiemy, że nie ma odwrotu, choć usilnie staramy się dalej w to wierzyć. Ślepo zapatrzeni w swoje życie nie dociera do nas to jak w wielkim bałaganie utkneliśmy. A raczej doskonale o tym wiemy lecz staramy się zepchnąć to w otchłań umysłu. Chcemy to zniwelować. Zepchnąć na drugie tory.
Toniesz. Jesteś głupia uciekając. To już się zaczeło. Wtedy kiedy pierwszy raz spojrzałaś w te oczy. Wtedy, kiedy słowa stanęły ci w gardle nie chcąc się wykrztusić. Wtedy, kiedy pierwszy raz o nim śniłaś przypominając sobie każdy cal jego twarzy. Wtedy kiedy straciłaś panowanie nad sobą pierwszy raz od długich miesiący. Nie byłaś już oazą spokoju, która tylko czekała na koniec. Stałaś się żywym ogniem.
To się zaczeło. Lód topnieje. Nie możesz z tym nic zrobić. A jednak... Jednak uciekasz. I po co? Nie chcesz sięgnąć po ciepłą dłoń? Po kogoś, kto cię zrozumie? Doda ci otuchy? Jak długo chcesz brnąć w morze kłamstw? Nie ma od tego prostej ucieczki. Jesteś ty i zawiła, pełna niedopowiedzeń droga, ale ty i tak wybierzesz właśnie ją. Bo strach jest największym motorem napędowym. Miotasz się.
Jedno zdanie i cały twój świat znika. Dostrzegasz jego pustkę. Dostrzegasz szarość jaką się otoczyłaś. Widzisz wszystko takim jakie jest. I może to cię przeraża? Może to ta pustka, którą jesteś. A może to, że boisz się tego, że zniszczysz też coś więcej.
Pamiętaj, to zawsze jest twój wybór. Cofasz się, czy idziesz ku nieznanym burząc całą szarość?
Szła brukowana drogą, co chwilę uderzając swoimi długimi obcasami o powierzchnie ulicy. Z przemarzniętymi dłońmi, które usilnie podtrzymywały czarny, ogromny parasol tuż nad jej przemoczoną głową. Z konsternacją wypisaną na twarzy i z przymrużonymi oczami. W pełnym skupieniu rozglądała się po zacienionej uliczce. Słonce już dawno wybrało się na kolejną wędrówkę za horyzontem, zostawiając drobną brunetką samą. Jedynie ciemne, uliczne lampy, poustawiane w bokach ulicy dawały jakikolwiek poblask. Wszystko było skąpane w w granatowej poświacie. Szum drzew, którymi poruszał stary przyjaciel wiatr. Odgłosy skapywania kolejnych kropelek wody w dół jej odsłoniętego dekoltu, schodzących po szyję i zatapiających się w granatową, rozkloszowaną przy talii sukienke, którą z niezwykłą dokładnością wybierała. Wszystko było idealne. Kok na czubku głowy starannie ulizany, teraz już lekko przemoczony, zepnięty kilkoma, białymi spinkami w kształcie stokrotek. Kilka symbolicznych pierścieni na palcach lewej dłoni. Gruby, bawełniany szal przeżucony kilka razy wokół szczupłej szyjii. Beżowy płaszcz dopięty na dwa pośrednie guziki.
Deszcz powoli ustępował, a rytmiczne uderzanie kropelek wody o blachy na dachach budynków - ustawało. Coś co było dla innych nieznoszącą melancholią i bezsensownym grzmieniem, dla niej było przepięknym zjawiskiem. Uwielbiała deszcz. Uwielbiała zapach deszczu i to, że posiada w sobie taką moc. Uwielbiała burze. Srebrne pioruny przecinające granatowe niebo pełne chmur i bladych gwiazd. Biała poświata stopniowo przechadzająca się po niebie. Głośne stukoty i pogrzmiewania, ktore potrafiło ją zbudzić nie jednej nocy. Wtedy tylko siadała przy oknie i oglądało to piękne zjawisko z lekko przymrużonymi oczami. Ta czynność była niezwykle pasjonująca. Bo Wendy kochała dźwięki i była na nie niezwykle wyczulona. A odgłosy natury dawały jej spokój i rozmarzenie. Ściągały przyklejone do twarzy maski dając czas na zregenerowanie. Eteryczne pobrzmiewania. Zmysłowy szum. Subtelne smagania kropel o przedmioty. Jasny poblask lamp. To wszystko zapierało dech w piersi tworząc nowe i nowe znaczenie słowa bajkowy. Bo prostota także potrafi być wyimaginowana. Wystarczy tylko dojrzeć więcej i głębiej.
CZYTASZ
Trudna sztuka latania - h.s
FanficNajtrudniejszą rzeczą w lataniu jest wiara w to, że kiedyś uda ci się polecieć. Opowieść o chłopaku, który za wszelką cenę pragnie spędzić resztki swojego życia na znalezienie sensu istnienia i o dziewczynie, która ten sens właśnie straciła.