Rozdział 5

32 9 0
                                    

DRACO

Nie miał szczególnej ochoty wyciągać Granger z łóżka o czwartej rano, ale bicie w bębny nie ustawało.

Jesteś potrzebny. Jesteś potrzebny. Jesteś potrzebny.

Podejrzany był w areszcie, a Draco był potrzebny do przeprowadzenia przesłuchania W jego głowie już krążyły myśli o tym, jak utrzymać Granger blisko siebie podczas przesłuchania.

Draco nie spał do północy, pracując nad zabezpieczeniami Dworu Malfoyów. Bariery ochronne nie chciały ulec próbie wykluczenia magii jego ciotki ponieważ ta była ściśle związana z magią jego matki, teoretycznie dwór nie miał powodu aby ja powstrzymywać. W końcu dał sobie spokój na noc. Przesuwał palcami po zmęczonej twarzy, pracując napotykał przeszkodę za przeszkodą, w związku z tym położył się o wiele za późno i musiał obudzić się o wiele za wcześnie.

Otrząsnął się jakby to miało mu pomóc zwalczyć zmęczenie, wyszedł z pokoju i zapukał do drzwi Granger na początku delikatnie. Gdy nie odpowiedziała, spróbował ponownie, tym razem bardziej stanowczo. Gdy po raz kolejny nie otrzymał odpowiedzi, jego pierwszą myślą było, że Lestrange'owie zdołali wejść do środka i ją ukraść dla siebie. Z tą myślą trzasnął drzwiami różdżką.

Granger poderwała się na łóżku krzycząc.

- Kurwa – syknął – przestań krzyczeć, to tylko ja!

- co do cholery jest z tobą nie tak?! – krzyknęła naciągając koce aż pod szyję

- dla czego nie otworzyłaś drzwi?

- Wciąż spałam ty durniu!

Zacisnął szczękę i skrzyżował ramiona przed sobą.

- Musimy udać się do Ministerstwa – powiedział – Teraz, ubieraj się

Granger nie poruszyła się ani o milimetr. I nagle wspomnienia przeniosły go do Hogwartu, w jej sposobie bycia widać było cały jej kujonowaty upór który wtedy miała. Uniósł brew patrząc na nią.

- Moje najszczersze przeprosiny mój panie Czy wymaga pan obejrzenia mojego nagiego ciała zanim wyjdziemy? – powiedziała z ogniem w głosie

Draco był zupełnie nieprzygotowany na nagłe podniecenie, które w nim zaiskrzyło. Nie był przekonany czy powodem było to, że użyła tytułu honorowego a może to, że wspomniała o swoim nagim ciele. Nagle zdał sobie sprawę, że kobieta w tym łóżku jest naga i że zgodnie z prawem jest jego własnością.

Ale uczucie pieczenia zniknęło tak szybko, jak się pojawiło, a jego miejsce zajął znajomy chłód. W jego świecie nie było miejsca na podniecenie. Draco spojrzał na nią wściekle, ale ona się nie skuliła co przyprawiło go o zdumienie.

- ubieraj się – warknął po czym obrócił się na pięcie i opuścił pokój.

Draco głośno przechadzał się po korytarzu. Nie był przyzwyczajony do czekania na kogokolwiek. Kiedy Draco Malfoy kazał komuś się ruszyć, ten się ruszał i to szybko. Granger nie spieszyła się. Portret jego pradziadka obserwował go bez komentarza. Draco miał właśnie otworzyć drzwi i krzyknąć do niej, żeby się pospieszyła, gdy ona pojawiła się w drzwiach.

Jej oczy były opuchnięte ze zmęczenia, a włosy związane w niedbały kok na czubku głowy. Draco nie czekał, aż ona przemówi. Odwrócił się na pięcie i zszedł po schodach do kominka, nasłuchując kroków Granger za sobą, gdy szedł.

Wiedział, że szła za nim.

Nie odezwał się do niej. Po prostu wziął garść proszku Fiuu ze słoika obok kominka i rzucił ją na polana. Płomienie zmieniły kolor na zielony, powoli wszedł w nie czując chłodne łaskotanie języków ognia na nogach i dłoniach. Stanął przed nią, obserwując jej wyraz twarzy, aby ocenić, czy może jej zaufać, że pójdzie za nim. Nie znajdując nic poza niecierpliwością na jej twarzy, krzyknął:

[T] A SHIFT IN LOYALTY | dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz