Max
Czekałem na małą pod jej domem, nie mogłem wparować na imprezę w domu Leili, w końcu się doczekałem. Oparłem się o karoserię i uśmiechnąłem się do niej, na co zrobiła grymas, czyli jak zawsze.
- Czego chcesz? – warknęła.
- Pogadać.
- Wal się.
- Musisz być taka? – zapytałem, podchodząc do niej bliżej.
- Jeszcze krok, a oberwiesz – warknęła, po czym oderwała ode mnie wzrok, bo dzwonił jej telefon.
- Leila, co jest ... uspokój się ... jak to ... dobra, gdzie jesteś ... już jadę.
- Co jest? – zagadnąłem.
- Twój przyjaciel jest idiotą.
- Co zrobił?
- Ma napierdolone w deklu, dostał po mordzie.
- Wsiadaj – warknąłem cały Ivan, w co on się wpakował, dziewczyna ledwie zamknęła drzwi, a ja z piskiem opon ruszyłem. Po chwili byliśmy na plaży, zauważyłem blondynkę pochylającą się nad ... kurwa ... Ivanem. Wyskoczyłem z samochodu.
- Co się stało? – warknąłem na dziewczynę.
- Daj jej spokój ośle – popchnęła mnie moja towarzyszka.
Skierowałem spojrzenie na kumpla, twarz miał obitą, rozciętą brew, a z kącika ust ciekła krew, którą ścierała blondynka chusteczką.
- Czy ty musisz zawsze pakować się w kłopoty, i to kurwa beze mnie, taka okazja przeszła mi koło nosa. Ivan zaśmiał się, ale od razu się skrzywił, łapiąc się za żebra.
- Musimy zabrać go do szpitala – powiedziała Leila.
- Żadnego szpitala mój stary nie może się o tym dowiedzieć – powiedział, próbując wstać.
- Nawet wstać nie możesz palancie, potrzebujesz lekarza – warknęła Ali.
- Milutka jak zawsze – odparł.
- Wstawaj stary, jedziemy do mnie – powiedziałem, podnosząc kumpla, dziewczyny mi pomogły, był ciężki.
- Jak to się stało? – dopytywałem go, ale tylko przewrócił oczami.
Po dłuższej chwili wepchnęliśmy go do samochodu i ruszyliśmy pod mój dom. Ivan siedział z zamkniętymi oczami, a obok niego blondi obserwowałem ją w lusterku.
- Gap się na drogę kretynie – warknęła Alison, gdy prawie wjechałem w samochód przed nami.
Zajechaliśmy pod dom, był mały, ale przytulny.
- Pomóżcie mi – rozkazałem, wysiadając.
We troje wytargaliśmy Ivana z samochodu i skierowaliśmy się do domu, kopniakiem popchnąłem drzwi.
- Połóżmy go na kanapie.
- Naprawdę myślę, że to kiepski pomysł musi się znaleźć w szpitalu – powiedziała Leila.
- Lepiej mów co tam razem robiliście – warknąłem.
- Nie moja wina, że cały czas za mną łazi.
- Nie łaziłby, gdybyś powiedziała prawdę.
- O co ci chodzi?
- Coś kręcisz i razem z pyskatą dzidzią ukrywacie to.
- Nie mów tak na mnie – warknęła Alison.
- Co tu się dzieje? – usłyszałem głos, wszyscy troje się odwróciliśmy.

CZYTASZ
Cena Prawdy
RomanceDla Ivana dzień ślubu miał być najpiękniejszym dniem w jego życiu - początkiem wspólnej przyszłości z miłością jego życia. Jednak zamiast radości i wzruszeń, spotkał go szok i ból. Narzeczona nie pojawiła się przed ołtarzem, a idealny świat, który r...