Rozdział 19

4 1 0
                                    

Max

Podrzuciłem Alison do domu a sam ruszyłem na spotkanie, zaparkowałem na skraju miasta, gdzie po chwili podjechał również Santiago prywatnym samochodem. Wysiadłem opierając się o maskę.

- Masz to?

- Będę miał przez ciebie kłopoty – powiedział wręczając mi teczkę.

- Dzięki stary zrewanżuję się.

Poklepał mnie po ramieniu po czym wsiadł do samochodu i ruszył. Zostałem sam otworzyłem teczkę przyglądając się smutnym oczom blondynki. Jak na akta sprawy były bardzo ubogie, ale nie to zwróciło moją odwagę a zdjęcie Lei na prawym ramieniu miała czerwony ślad po pasie. Skoro prowadziła nie powinna mieć go z drugiej strony. Wsiadłem do samochodu i rzuciłem akta na siedzenie pasażera i ruszyłem w stronę domu, gdzie był już zaparkowany samochód przyjaciela zgarnęłam dokumenty i wszedłem do domu.

- Max to ty? – zawołała mama z kuchni.

- Tak – odpowiedziałem.

- To zawołaj wszystkich na obiad – rozkazała.

Zszedłem na dół gdzie Ivan wraz z Leilą siedzieli wtuleni w siebie na kanapie, Tom natomiast grzebał w komputerze.

- Ruszcie się mama woła na obiad – zakomunikowałem.

- No w końcu umieram z głodu - powiedział Ivan wstając z kanapy.

Włożyłem akta do szuflady biurka i ruszyłem ze wszystkimi na górę, gdzie już były rozłożone talerze z daniem zasiedliśmy pałaszując pyszności mojej mamy.

- Max dziś pocztą przyszło zaproszenie na imprezę urodzinową twojego kuzyna – oświadczyła mama.

- Którego? – zainteresował się mój przyjaciel.

- West.

- Gdzie ta impreza? – zainteresowałem się.

- U nich w domu.

- Spojrzałem na Ivana unosząc brwi, West zawsze robił najlepsze imprezy.

- Wbijamy a kiedy? – powiedział przyjaciel zacierając ręce.

- W sobotę – odparła moja mama sprzątając po obiedzie.

- Skarbie czeka nas balanga stulecia – powiedział kładąc rękę na ramieniu Lei.

- A skąd wiesz, że chciałabym z tobą pójść? – droczyła się.

- A kto by się oparł takiemu towarowi mała – ponownie się odezwał dając jej pstryczka w nos.

Po chwili jedno z krzeseł poleciało do tyłu wszyscy spojrzeliśmy na Paole, która poszła do swojego pokoju.

- Porozmawiam z nią – powiedziałem wstając.

Poszedłem na górę gdzie na końcu korytarza mieścił się pokój mojej siostry, zapukałem lekko po czym pchnąłem drzwi. Paola leżała na łóżku odwrócona tyłem pociągała nosem, usiadłem na brzegu delikatnie masując jej plecy.

- Zostaw mnie! – burknęła.

- Co jest skrzacie?

- Nic.

- Przecież widzę.

- To po co zadajesz głupie pytania – burknęła.

- Pao – powiedziałem delikatnie.

Odwróciła się do mnie po jej policzkach leciały łzy.

- Co ona ma czego ja nie mam? Jestem wykształcona, dobrze ubrana znamy się od lat – warknęła a mi zrobiło się jej szkoda.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Cena PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz