Poranek w Seaview zawsze zaczynał się spokojnie, jakby miasto czekało na wschód słońca, a wraz z nim na nowych gości, nowych mieszkańców, którzy na chwilę wpadali do tej małej nadmorskiej miejscowości, by poczuć jej magiczną atmosferę. Grace czuła, że ten rytm zaczyna wkrótce stać się jej częścią. Nie śpieszyła się, nie biegła przez życie jak w Nowym Jorku. Tu, w Seaview, czas płynął wolniej, bardziej rozważnie, a ona zaczynała w tym odnajdywać poczucie spokoju.
Tego ranka, po porannej kawie i szybkim spojrzeniu na wschodzące słońce, Grace postanowiła, że ma kilka spraw do załatwienia. W głowie pojawił się pomysł, by wziąć udział w spotkaniu lokalnej grupy artystycznej, której członkowie organizowali warsztaty na świeżym powietrzu. Mimo że miała swoje wątpliwości co do własnych umiejętności artystycznych, poczuła, że może to być dobry sposób na spędzenie dnia i poznanie nowych ludzi.
Założyła wygodne buty, a zanim opuściła pokój, spojrzała na telefon. Dwa nieodebrane połączenia od swojej matki. Grace westchnęła i wcisnęła numer, zanim wyszła na zewnątrz.
„Grace, musisz wrócić do domu. Jestem coraz bardziej zaniepokojona twoim podejściem do hotelu. Pamiętasz, co mi obiecałaś?” – mówiła matka w tonie, który nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że oczekuje natychmiastowej reakcji.
„Mamo, wiem, obiecałam. Ale teraz naprawdę muszę się tym zająć, kiedy przyjdzie czas. Teraz jestem w Seaview i staram się… żyć trochę inaczej. To nie jest łatwe, ale próbuję.” Grace poczuła, jak serce jej przyspiesza. Tak długo trzymała w sobie te wszystkie emocje, ale nigdy nie była gotowa na to, by całkowicie wyjawić matce, jak trudne było to dla niej. Zbyt długo żyła w cieniu jej oczekiwań.
„Grace, nie zapominaj o swoich obowiązkach. Hotel wymaga twojej uwagi. Niezależnie od tego, jak bardzo chcesz uciec, obowiązki są obowiązkami!” – odpowiedziała matka stanowczo, zanim rozłączyła się bez słowa pożegnania.
Grace odetchnęła głęboko, a potem poczuła, jak coś w jej wnętrzu się zaciska. Wiedziała, że to, co zrobiła, nie było łatwe. Przekroczyła granice tego, co jej matka uważała za „właściwe”, ale wiedziała, że nie może dłużej żyć tylko dla jej planów. Miała własne życie do przeżycia.
Opuszczając swoje mieszkanie, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że Seaview to miejsce, które zaczęło w niej coś zmieniać. I chociaż nie miała jeszcze odpowiedzi na wszystkie pytania, które zadawała sobie, czuła, że to miasto daje jej przestrzeń do odkrywania, kim naprawdę jest. W końcu, po wielu latach życia zgodnie z oczekiwaniami innych, zaczęła czuć, że jest gotowa iść własną drogą.
Gdy dotarła na warsztaty, zastała niewielką grupę ludzi, którzy przyglądali się jej z ciekawością, ale bez żadnego osądu. To, co zaskoczyło Grace, to fakt, że jej nieznajomi to głównie starsi ludzie, którzy wydawali się czuć się świetnie w tym miejscu. Ich entuzjazm zarażał, a atmosfera była wypełniona radością. Poczuła się, jakby nagle znalazła się wśród ludzi, którzy potrafili cieszyć się życiem bez zbędnych pretensji.
„Cześć! Witamy cię na naszym warsztacie!” – powiedziała starsza kobieta z uśmiechem, wyciągając rękę na powitanie. „Mam nadzieję, że nie będziesz się czuła niepewnie. My wszyscy tu jesteśmy dla zabawy.”
Grace uśmiechnęła się nieśmiało i wzięła miejsce, siadając przy stole, na którym znajdowały się farby, pędzle i kawałki materiałów. Wzięła głęboki oddech i zaczęła pracować nad swoim projektem, czując, jak każdy ruch pędzla pozwala jej na chwilę zapomnieć o codziennych zmartwieniach. Praca z rękami, kreowanie czegoś z niczego, dawało jej poczucie spełnienia, którego nie potrafiła znaleźć w żadnej z książek biznesowych.
CZYTASZ
the bridge between us
DragosteW małym nadmorskim miasteczku, rozdzielonym przez zabytkowy most, Grace i Nathan spotykają się po raz pierwszy, choć ich rodziny od lat są sobie wrogie. Ona wraca po porażce w wielkim mieście, on skrywa tajemnice przeszłości, które mogą zmienić wszy...