Rozdział 5

448 52 0
                                    

W nocy nie mogę spać. Powinienem się już do tego przyzwyczaić, ale nie potrafię. Kręcę się z boku na bok, starając się uspokoić myśli, ale napięcie tylko rośnie. Wtedy już nawet nie próbuję ze sobą walczyć, tylko od razu sięgam po zrobionego skręta, chwytam zapalniczkę i wychodzę do ogrodu, żeby w domu nie było czuć tego zapachu. Na całe szczęście nie mam w pobliżu sąsiadów, a o tej porze nikt też nie kręci się po okolicy.

Spoglądam w niebo, kiedy wypuszczam z płuc dym, który przez chwilę unosi się w powietrzu. Na ciemnym niebie jest wiele migoczących gwiazd, które każdej nocy są świadkami moich porażek. Bo codziennie myślę sobie, że może tej nocy będzie lepiej, że tej nocy niczego nie wezmę, nie zapalę... że po prostu zasnę jak każdy normalny człowiek. Że nie zacznę krzyczeć, nie uderzę pięścią w żadną ścianę...

Czasem się zastanawiam, czy Anderson jest mną rozczarowany. Obiecałem zająć się jego rodziną, dopilnować, by byli bezpieczni, ale prawda jest taka, że nie jestem w stanie spełnić tej obietnicy. Nawet nie chcą mnie widzieć i nie wiem, gdzie dokładnie się wyprowadzili. Gdybym wiedział, pewnie właśnie siedziałbym pod ich domem, żeby mieć pewność, że wszystko jest w porządku.

Czemu nie mogło być odwrotnie? Czemu to ja nie dostałem, tylko właśnie on? Mogłem iść pierwszy. Mogło być jak zawsze... On by poczekał tę sekundę i to ja bym oberwał. Wszystko byłoby prostsze. Byłby teraz ze swoją rodziną, może staraliby się o kolejne dziecko... Dzieci miałyby przy sobie swojego tatę, a nie same wspomnienia o nim.

A ja... Po mnie nikt by nie zapłakał. Po tym roku pewnie nikt, poza Andersonem, nawet by o mnie wspominał. Szybko odszedłbym w zapomnienie. Nie jestem nawet pewien, czy rodzice przylecieliby na mój pogrzeb. Szybko zaczęliby żyć, jak gdyby nic się nie stało.

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie pogodzić się z jego śmiercią.

Rano spędzam pod prysznicem dobrą godzinę. Zakręcam wodę, dopiero gdy moje ciało zaczyna się już trząść z zimna, a skóra staje się nieprzyjemnie lodowata. Powiedzieć tego dnia, że wyglądam jak siedem nieszczęść, to jak nic nie powiedzieć. Mam czerwone, podpuchnięte oczy, głębokie worki pod oczami, jakby ktoś pomalował je ciemnym cieniem do powiek.

Kiedy przyjeżdża pan Welsh, udaję, że się spieszę, żeby tylko nie nawiązać z nim dłuższego kontaktu wzrokowego. Mówię mu, że może się rozgościć, zrobić sobie kawę, herbatę, czy co tam chce, zostawiam mu pieniądze, klucze i dość szybko wyjeżdżam w stronę posterunku.

Czuję, jak kamień spada mi z serca, kiedy po przyjeździe do pracy, Lucas mówi mi, że komendant będzie później. Co prawda zostawił nam papierkową robotę, ale wolę ten dzień spędzić przy biurku, żeby tylko nikt mnie nie widział.

– Wiesz, że wyglądasz jak gówno? – pyta nagle Lucas.

– Mam migrenę, nie mogłem w nocy spać – odpowiadam obojętnie, nie podnosząc nawet wzroku znad dokumentów. – Zrobię sobie kawę, też chcesz?

– Jasne. Możesz zostawić te papiery, ja to ogarnę.

– Nie, nie musisz. Szybciej mi czas zleci, jak się czymś zajmę – mówię, kierując się do ich małej kuchni. – Co wiesz o Parker? Długo już tu jest? Ile ma lat?

– Trzydzieści dwa. U nas jest chyba jakoś z dwa lata. No, chyba dwa. Jakoś tak. W zasadzie to nie wiem o niej zbyt dużo. Nie lubi rozmawiać o sobie, ani swojej rodzinie. Mówiła, że przenieśli ją tu z jakiegoś małego miasta, ale nie pamiętam nazwy. Jest dobra, to jest najważniejsze. A my nie spędzamy razem czasu po pracy, więc też nie chcę się wtrącać w jej prywatne życie.

– A ten policjant, który był tu przede mną?

– Byli dość blisko. – Lucas wstaje z miejsca i kieruje się w moją stronę. – Myślałem, że są razem, bo spędzali ze sobą mnóstwo czasu, ale Parker często powtarzała, że związki są do dupy i lepiej być singlem. Więc chyba nie byli razem, ale kto ich tam wie... Tylko raz widziałem ją taką naprawdę szczęśliwą – dodaje, opierając się o framugę i krzyżuje ręce na klatce piersiowej. – Znaczy ona czasem się uśmiechnie, ale to nie jest takie prawdziwe szczęście.

Czekając Na Świt | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz