Rhodes
Rhea już śpi, kiedy w nocy pukam do drzwi. Otwiera mi zaspana, przeciera oczy i wygląda na nieco zdezorientowaną, ale uroczo w mojej koszulce, która jest na nią stanowczo za duża. Uśmiecham się na ten widok, jednak nie chcę jej męczyć rozmową, dlatego daję jej z powrotem zasnąć.
Rano, kiedy budzi mnie dźwięk budzika, orientuję się, że jej już nie ma. W pokoju unosi się jeszcze delikatny zapach jej perfum, ale po Rhei nie ma śladu. Moja koszulka leży tylko na szafce, idealnie złożona.
Moi kumple byli nią zachwyceni, choć bardzo krótko z nią rozmawiali. Oczywiście po jej wyjściu zaczęli zadawać mi mnóstwo pytań, ale raczej nie domyślili się, że to ona dla nas tańczyła.
Mogłem się jednak spodziewać, że Parker coś wymyśli. Nie przypuszczałem natomiast, że zrobi coś takiego. Muszę przyznać, że wyglądała wtedy naprawdę olśniewająco. Jej ruchy były pełne pewności siebie, a ta niezwykła gracja, z jaką poruszała się wokół rury, sprawiała, że nie mogłem oderwać od niej wzroku.
Żałuję, że nie została dłużej, ale wiem, że spotkamy się w pracy. Mam nadzieję, że nie przesadziłem poprzedniej nocy. Choć znając Parker, pewnie by mnie zatrzymała, gdyby uznała, że to za dużo.
I tak chcę z nią o tym pogadać.
Było nudno po jej wyjściu. I tak nie zamierzałem nikogo innego podrywać. Bez przerwy siedziała mi w głowie.
I nie obudziłem się przez koszmary.
Pierwszy raz od długiego czasu przespałem całą noc. Ani razu się nie przebudziłem, odkąd zasnąłem. Żadnych koszmarów, żadnych nagłych przebudzeń spowodowanych bólem czy myślami, które nie pozwalały mi odpocząć. Ten jeden raz ciemność nie była moim wrogiem.
Nie zamierzam jej jednak o tym mówić. Już widzę, jak unosi brew i mówi: Nawet nie myśl, że teraz codziennie będę obok ciebie spała... W twoich snach, Reinhart.
Spanie obok niej nie jest też rozwiązaniem moich problemów. Może chwilowym mogłoby być... Raczej nie na stałe.
Na pewno nie na stałe.
Gdy przyjeżdżam na posterunek, Parker siedzi już za biurkiem w swoim mundurze. Uwielbiam oglądać ją w mundurze. Wygląda w nim gorąco. Jednak coś mnie niepokoi, bo nerwowo rusza nogą.
– Parker? – zwracam się do niej, a ona unosi wzrok na krótką chwilę, z lekko zaciśniętymi ustami. – Co się dzieje? Coś się stało?
– Chyba ktoś był w moim domu.
– Co? – Podchodzę do niej szybciej. – Jak to ktoś był w twoim domu? Może West? Nie zostawiłaś mu kluczy?
– Nie. West wyjechał, to nie on. Dzwoniłam do niego. Okno było uchylone, a ja... – robi krótką pauzę, jakby próbując zebrać myśli. – Nie pamiętam, czy je otworzyłam, czy zapomniałam zamknąć. Próbuję sobie przypomnieć, ale... Nie wiem. Po prostu nie wiem.
– Coś zginęło? Sprawdzałaś?
– Tak, sprawdzałam. Wszystko jest na miejscu – mówi, ale nie wydaje się ani trochę spokojniejsza. – I tak nie mam tam nic cennego. Nawet pieniądze, które trzymam w biurku, są nietknięte. Włamywacz na pewno by tam zajrzał, gdyby chciał coś ukraść. Przeliczyłam. Jest dokładnie tyle samo, ile zostawiłam.
– Więc może po prostu zapomniałaś zamknąć.
– Pewnie tak.
Patrzę na nią przez chwilę, zastanawiając się, czy naprawdę wierzy w to, co mówi, czy tylko próbuje uspokoić siebie i mnie.

CZYTASZ
Czekając Na Świt | 18+
Mystery / ThrillerSierżant Rhodes Reinhart nie sądził, że jego przeniesienie do Hazelwood okaże się czymś więcej niż zawodowym wygnaniem. To mała miejscowość, gdzie wszyscy o wszystkich wiedzą... prawie wszystko. Życie w Hazelwood zdaje się toczyć w wolnym tempie, al...