Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu [...] Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.
J 8:34.36* * *
Kiedy spojrzymy na ten fragment w całości, dostrzeżemy prawdziwą głębię tego cytatu. Jezus wchodzi w spór z Żydami, niejako atakując ich ambicje. Szczycili się oni bowiem swoją wolnością i niezależnością duchową, jako że nie oddawali czci żadnemu z pogańskich bożków nawet wtedy, gdy cały świat ich za to osądzał. Niestety, nie zawsze tak było, choć widzimy na kartach historii biblijnej pewien „character development" – od narodu lepiącego cielca u podnóży góry Synaj, aż do nieustępliwości Machabeuszy i męczeństwa siedmiu braci, którzy woleli umrzeć niż złamać Prawo (2Mch 7). Być może właśnie z obawy przed destabilizacją tego regionu rzymski system prawny rozpoznał judaizm jako jedną z religii dozwolonych na obszarze imperium. Nie dziwi więc postawa Żydów we wspomnianym dialogu, gdzie zarzekają się, że nigdy nie byli oni w niewoli (mimo że jak wiemy, technicznie jest to nieprawda).
Jezus mówi jednak o innym niewolnictwie – takim, które w największy sposób zniewala całego człowieka już od samego początku. Tym, które stanowi całą oś odejścia człowieka od Boga. Chodzi oczywiście o zniewolenie grzechem, które prowadzi do śmierci.
Zastanówmy się najpierw nad samym pojęciem wolności. Nie jest tajemnicą, że Bóg jest pełnią doskonałości i że w Nim w sposób najwyższy realizuje się prawda, dobro i piękno. Wiemy też, że wolność – wbrew temu, co głoszą ludzie ze świata – nie jest swobodną samowolą, ale możliwością wybrania dobra. Bo spójrzmy... Wszystkie działania, których celem jest dobro, umożliwiają realizacje naszego naturalnego ludzkiego potencjału (a więc zgodnego z Bożym zamysłem) i w ten sposób tę naszą wolność poszerzamy. Jeśli natomiast źle wyznaczymy swoje cele życiowe i zwyczajnie wybierzemy rzeczy, które są „niekompatybilne" z Bogiem, to cóż, siłą rzeczy doprowadzi nas to do ograniczenia.
Największym zniewoleniem ludzkości jest natomiast grzech – czyli świadome i dobrowolne powiedzenie Bogu „bądź wola MOJA". Parę dni temu rozważaliśmy tajemnicę Bożej miłości – Bóg tak bardzo nas ukochał, że żadne słowa czy porównania nie będą w stanie choćby w przybliżeniu zarysować siły tej więzi. Całe Pismo Święte jest de facto listem miłosnym skierowanym osobiście do każdego z nas – to najlepsza historia miłosna, jakiej w naszym życiu doświadczymy. Problem jednak w tym, że... my tej miłości nie odwzajemniliśmy. Ja, Ty, każdy z nas, cała ludzkość. Złamaliśmy Boże przykazania, odrzucaliśmy jego doskonałą miłość i zresztą cały czas odrzucamy, żyjąc w grzechu. Sami siebie unieszczęśliwiamy, pogrążając się w bagnie autodestrukcyjnej ciemności – czyli w śmierci, bo odłączenie od Tego, który jest źródłem istnienia i miłości jest z definicji piekłem w niebycie i nieskończonej nienawiści do samego siebie, innych i do Boga. Spotkałem się kiedyś z dosyć ciekawą definicją piekła: „Brat nienawidzi brata, syn ojca, matka swojego dziecka i ta powszechna nienawiść skupia się na Bogu" (św. Jan Vianney).
Tym samym Jezus mówi w dzisiejszym fragmencie do Żydów, ale i do każdego z nas: „Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie" (J 8:21). To mrożące krew w żyłach słowa, lecz Jezus daje nam także jedną, prostą receptę: „Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM" (J 8:24). Ponieważ tylko Jezus może nas wyciągnąć z naszych grzechów – on sam jeden umarł za nasze grzechy, by wyciągnąć nas z tego nieuniknionego bagna.
Jakiekolwiek grzechy dzisiaj na Tobie nie ciążą, musisz zrozumieć, że Bóg może Ci je wybaczyć. Naprawdę, wszystkie, nawet te najgorsze i najbardziej obrzydliwe. Wystarczy, że do Niego przyjdziesz i będziesz ich żałować, bo nie tylko skrzywdziłeś w ten sposób siebie i innych, ale też Jego samego. Skoro Biblia to historia miłosna, to widząc Twój grzech, Bóg czuje się po prostu zdradzany, a każdy, kto przeżył coś takiego wie, jak bardzo to boli. Ale nie bój się. Bóg wyciąga w Twoją stronę pomocną dłoń – chce, byś był wolny. Nie umrzesz w tych grzechach na zawsze, jeśli tylko wybierzesz Tego, który jest w stanie Ci je odpuścić. „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 6:23).
Uznanie Jezusa za swojego Pana nie tylko przynosi usprawiedliwienie, ale także daje prawdziwą wolność – „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli [...] Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni" (J 8:32.36). Dalej czytamy: „Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki" (J 8:51). Tylko stając się uczniami Jezusa, stajemy się ludźmi wolnymi:
1. Jezus uwalnia nas od strachu. Odtąd już nie musimy iść samotnie, bo Jezus jest z nami teraz i na wieki. Nie musimy bać się śmierci, ponieważ ufamy, że Bóg wskrzesi nas z martwych i wręcz nie możemy się doczekać śmierci, bo wtedy połączymy się z Jezusem.
2. Jezus uwalnia nas od samych siebie. Kocham określenie „struggling" i w sumie to oddaje istotę problemu. Ktoś kiedyś powiedział, że jesteśmy największą przeszkodą do własnego szczęścia i coś w tym jest. Nie potrafimy się zmienić, ciągle wracamy do tych samych błędów. Tymczasem obecność Jezusa przemienia nasze serce i uwalnia nad od tego wszystkiego. Bóg nawet nie tyle nas naprawia, co po prostu stwarza od nowa.
3. Jezus uwalnia nas od innych – od strachu przed tym, co powiedzą inni ludzie lub co o nas powiedzą, bo przecież Bóg jest ponad tym.
4. Jezus uwalnia nas od przywiązania do grzechu. Bóg nie tyle przebaczył nam grzechy, ale i umocnił nas w tym, byśmy do nich nie wracali. Istnieją ludzie, którzy grzeszą tak bardzo, że nawet nie potrafią już żyć inaczej. Bóg zrywa te łańcuchy – dosłownie uzdrawia i pozwala nam być takimi, jakimi być powinniśmy.
Jeśli chcesz wyzwolić się z tych wszystkich lęków przed śmiercią/piekłem i cieszyć się wolnością Dziecka Bożego – podejmij tę decyzje teraz w swoim sercu. Poproś Jezusa, by zabrał strach przed śmiercią z Twojego serca i uzdrowił Cię z Twoich grzechów. Uwielbij go. Powiedz mu, że Go kochasz. Że potrzebujesz Jego przebaczenia. A jeśli żyjesz daleko od niego, nie bój się. On czeka na Ciebie. Jeśli chcesz, poproś Go teraz o łaskę nawrócenia – by stworzył Cię na nowo i zesłał na Ciebie swojego ducha, który pouczy Cię, co masz robić, by porzucić swoje grzechy.
* * *
Panie Boże, Ty sam tylko wiesz, jak bardzo sam stoję na przeszkodzie do własnego szczęścia. Ty widzisz całe moje życie i wszystkie grzechy, które popełniam. Przepraszam Cię za nie. I dziękuję, ze umacniasz mnie na Twoich ścieżkach – że zabierasz mi serce z kamienia, a dajesz serce z ciała. Że sam wyciągasz po mnie rękę i kruszysz mury grzechu, który jakby zawsze jest przede mną. Daj mi, Panie, wytrwać w tej wolności, do której mnie wyzwoliłeś i nie pozwól mi znowu poddać się pod jarzmo niewoli. Wyzwalaj mnie mocą Twojego imienia. Kocham Cię, Panie Boże. Ty wyrywasz mnie ze śmierci wiecznej i pozwalasz nie martwić się w ogóle o tą przyszłość, bo wiem, że jako chrześcijanin tak naprawdę jestem tu tylko przejazdem i moja prawdziwa ojczyzna jest w Niebie. Że to wszystko i tak przeminie i że szczęśliwy jest ten, który skarby gromadzi sobie w niebie, a nie tu na ziemi. Bądź uwielbiony Panie w Twojej niezmierzonej łaskawości. Przygotuj mnie, Panie przez ten Adwent na Twoje ponowne nadejście na końcu czasów. Pozwól tęsknić za Tobą jeszcze bardziej, a gdy nadejdzie moja godzina, daj mi łaskę dobrej śmierci w sakramentach i głębokim pojednaniu z Tobą.
Dzisiaj chcę modlić się szczególnie za odwagę dla tych, którzy nie żyją blisko Ciebie, którzy nie uczestniczą w coniedzielnej Eucharystii i którzy nie potrafią wydostać się z własnych grzechów. Przychodź dzisiaj Panie do tych serc, prosimy Ciebie. Potrzebujemy Ciebie. Amen.
CZYTASZ
W oczekiwaniu [Adwent 2024]🎄
Spiritual„Głos się rozlega: «Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!»" (Iz 40:3) Rozważania biblijne w oczekiwaniu na paruzję. Zachęcam do aktywnego włączania się w modlitwę! <3 Rozdziały codziennie aż do Ś...