Wieczór spowijał miasto spokojem, a światło lamp wpadało przez duże okno w mieszkaniu Minho. Han siedział na kanapie, otulony ciepłym kocem, który brunet rzucił mu wcześniej, twierdząc, że wygląda, jakby było mu zimno. Miał na kolanach kubek herbaty, której para delikatnie unosiła się w chłodnym powietrzu. Lee krzątał się w kuchni, zajęty przygotowywaniem czegoś prostego na kolację. Nie spieszył się, co jakiś czas zerkając na Jisunga. Zastanawiał się, co dokładnie sprawiało, że czuł się tak swobodnie w jego obecności. Byli tylko oni, bez presji, bez konieczności robienia czegokolwiek specjalnego.
- Mam wrażenie, że spędzanie wieczorów z tobą staje się tradycją.- odezwał się nagle Han, odkładając kubek na stolik.
- Masz coś przeciwko?- zapytał Minho, wychylając się zza kuchennego blatu.
- Nie.- odpowiedział szybko Jisung, nieco zbyt szybko, co sprawiło, że starszy uniósł brew z uśmiechem.
Minho przyniósł na stolik dwa talerze z prostym makaronem i usiadł obok Hana. Ich kolana lekko się stykały, a Han mimowolnie spojrzał na to miejsce styku, jakby zastanawiając się, czy wyższy też to zauważył.
- Czasami zastanawiam się, jak to się stało, że tak dobrze się dogadujemy.- powiedział Minho, mieszając widelcem w swoim talerzu.
Han podniósł wzrok, próbując coś odpowiedzieć, ale zamiast tego tylko wzruszył ramionami.- Po prostu tak jest. Może czasem nie trzeba wszystkiego rozumieć.
Minho przyglądał mu się przez chwilę, zanim odłożył widelec i pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach. - Wiesz, Han... ostatnio coraz częściej myślę, że...
- że co?- Młodszy spojrzał na niego pytająco, czując, jak serce mu przyspiesza. Lee uśmiechnął się lekko, ale spuścił wzrok na swoje dłonie.
- Że.. nieważne, przepraszam.
Słowa Minho zawisły w powietrzu, a Han poczuł ciepło na twarzy. Zamiast odpowiedzieć, przesunął się bliżej, opierając głowę o ramię Minho.
- Nie przepraszaj.- powiedział cicho, patrząc przed siebie.
Minho uniósł wzrok i spojrzał na przyjaciela, który nadal wpatrywał się gdzieś w dal, jakby nie miał odwagi spojrzeć mu w oczy. Starszy uśmiechnął się szerzej, a jego dłoń delikatnie przesunęła się w stronę dłoni Hana, dotykając jej lekko.
Młodszy drgnął, ale nie cofnął się. Minho przesunął palce po jego dłoni, splatając je z jego palcami. Nie musieli nic mówić. W tej chwili ich bliskość mówiła wszystko. Han spojrzał na ich splecione dłonie, jakby nie do końca wierzył, że to się dzieje. Jego serce biło tak szybko, że miał wrażenie, iż Minho mógł je usłyszeć. Milczał przez chwilę, czując ciepło, które płynęło z dotyku starszego, i niepewnie ścisnął jego dłoń w odpowiedzi.
- Minho.- zaczął cicho, w końcu podnosząc na niego wzrok.
- Tak?- Lee spojrzał na niego z ciepłym, niemal uspokajającym uśmiechem.
Han otworzył usta, by coś powiedzieć, ale w głowie miał chaos. Chciał wyrazić, jak bardzo ceni te chwile, jak bardzo starszy mężczyzna stał się dla niego ważny, ale każde słowo wydawało się niewystarczające. Westchnął i spuścił wzrok.
- Nie wiem, jak to powiedzieć.- przyznał, czując, jak jego policzki stają się coraz cieplejsze.
- Nie musisz mówić teraz- odpowiedział Minho, ściskając lekko jego dłoń.
Han spojrzał na niego ponownie i zobaczył w jego oczach coś, co zdawało się rozpraszać wszelkie wątpliwości. Lee uśmiechnął się lekko, a jego palce delikatnie przesunęły się po dłoni Jisunga, jakby chciał go uspokoić.

CZYTASZ
Porcelain Souls『minsung 』
FanfictionHan to młody chłopak o delikatnej duszy artysty, który widzi świat w melancholijnych odcieniach szarości. Jego ciało stało się dla niego więzieniem, w którym obsesyjnie walczy z głodem, pragnąc kontrolować to, co w jego życiu wydaje się chaotyczne...