Rozdział 6: Krucha Melodia†

30 9 0
                                    

Han w drodze do umówionego miejsca rozmyślał o wszystkim. Minho zaprosił go ponownie na swoją próbę. Dodał też że będą sami. Młodszemu chłopakowi trochę ulżyło. Wolał nie przebywać w pomieszczeniu z wieloma osobami, których nie znał. Czuł się wtedy jakby był tu niepotrzebny. Czuł jakby każdy go oceniał.

Gdy dotarł w umówione miejsce, Lee już tam był.
- Hej artysto, jak się czujesz?
- Hej tancerzu. Szczerze mówiąc, czuję się trochę.. zagubiony?- odpowiedział.
- To zrozumiałe. Może przeszli byśmy się na krótki spacer?- zapytał Minho. Jisung nie odpowiedział tylko kiwnął głową, zgadzając się.

Szli w ciszy. Słychać było tylko auta przejeżdżające obok nich. Ciszę postanowił przerwać wyższy chłopak.
- Zawsze kiedy mówisz, że wszystko w porządku, czuję, że coś jest nie tak..
- Czasami nie czuję się już artystą, nie wierzę w swoją twórczość. Minho.. moje ciało już nie jest moim narzędziem, tylko wrogiem.
- Czasem trzeba przejść przez ciemniejszy okres, żeby zobaczyć światło. Może teraz to wszystko wydaje się przytłaczające, ale twoja twórczość ma w sobie coś, co nie znika tak szybko, jak ci się wydaje. Nawet jeśli myślisz, że nie jesteś już tym samym artystą.
- Może masz rację, ale trudno dostrzec światło, kiedy wszystko wokół wydaje się takie szare.
W końcu Minho zatrzymał się, a Han mimowolnie stanął obok. Niebo, które wcześniej było pełne chmur, teraz zaczynało się rozjaśniać.
- Wiesz, nie musisz wszystkiego rozwiązywać od razu. Życie nie polega na tym, żeby mieć wszystkie odpowiedzi.- powiedział Minho, patrząc na Hana z lekkim uśmiechem.- Czasem wystarczy po prostu być i posłuchać swojego ciała.

Han skinął głową, czując, jak te słowa powoli wnikają w jego serce.
- Ale co jeśli to nie wystarczy?- odpowiedział Jisung, a Minho położył rękę na jego ramieniu. Poczuł delikatność tego gestu, jakby to był dotyk który miał przekazać im więcej niż jakiekolwiek słowa.- Czasami czuję, jakbym wciąż błądził, a wszystko dookoła, wydawało się takie proste.
- Możesz mi wszystko powiedzieć. Postaram się pomóc.- powiedział tonem, który miał w sobie więcej zrozumienia niż pewności. Jisung skinął głową.

Gdy stwierdzili, że pora wracać, Jisung podniósł z ziemi kamień. Próbował tym ukryć drżenie rąk.
- Myślę momentami, że wszystkim łatwo jest udawać niż być szczerym wobec siebie. - odezwał się nagle młodszy. - że czują się dobrze udając kogoś kim nie są.- dodał. Minho poczuł ukłucie w piersi, jakby te słowa wyciągnęły na powierzchnię coś, o czym sam niedawno próbował zapomnieć.
- Może to, że chwilami błądzisz, jest w porządku.
- możliwe... Ale nie czuję się z tym w porządku.
Lee westchnął zbierając się na odwagę. Ponownie położył rękę na ramieniu Ji tak jak zrobił to wcześniej. Tym razem chłopak zareagował łagodniej, a jego oddech był spokojniejszy, co starszy od razu zauważył.
- wiesz... To też może być początek. Może to właśnie oznacza, że próbujesz coś znaleźć.
Han patrzył na niego przez chwilę jakby chciał coś powiedzieć, ale zamiast tego po prostu skinął głową.

Ruszyli dalej chodnikiem. Kroki wypełniły przestrzeń której słowa nie potrafiły.

Gdy wrócili do studia tańca, powietrze było już chłodniejsze, a światło zachodzącego słońca wpadało przez okna, tworząc długie cienie na podłodze. Han poczuł, jak ciężar rozmowy powoli opada, ale wciąż miał w głowie słowa Minho. Mimo że nie rozwiązał wszystkich swoich wątpliwości, poczuł, że jest na właściwej drodze, choć może jeszcze nie gotowy, by ją w pełni zobaczyć.

- Zaczynamy?

Jisung skinął głową, czując, że to miejsce, jest teraz trochę bardziej jego. Minho poprowadził go na środek sali, a dźwięk pierwszych taktów muzyki wypełnił przestrzeń.


Porcelain Souls『minsung 』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz