Han patrzył na talerz przed sobą, czując, jak wszystko wokół staje się odległe. Kawa wystygła, a kromka chleba, którą miał zjeść, leżała nietknięta. Głód czuł tylko gdzieś w tle, ale nie potrafił zmusić się do jedzenia. Zbyt wiele myśli krążyło mu w głowie, a każda z nich zdawała się odciągać go od zwykłej codzienności. Był w swoim mieszkaniu, ale czuł się jak obcy. Po chwili usłyszał dzwonek do drzwi. Jisung wstał, zerkając na zegar, a potem udał się w stronę wejścia. Wiedział, kto to. Minho - jak zawsze punktualny, jak zawsze z uśmiechem na twarzy, chociaż tym razem coś w jego spojrzeniu zdradzało, że zauważył, że coś jest nie tak.
- Cześć.- przywitał się, wchodząc do środka, jakby nigdy nic. Zauważył milczenie, które panowało w mieszkaniu, i podszedł do kuchni.- Śniadanie?- zapytał, rzucając szybkie spojrzenie na stół.
Han tylko skinął głową, próbując wymusić na twarzy uśmiech. Jego dłonie były zimne, ale starał się zachować spokój.
- Tak, zjadłem.- Jego głos zabrzmiał sztywno, choć sam czuł, jak trudno mu to powiedzieć.
Minho przez chwilę patrzył na niego, jakby próbował doszukać się jakiegoś śladu prawdy w jego słowach. Nie był głupi - znał Hana za dobrze, by uwierzyć w jego zapewnienia. Zawsze miał tendencję do unikania rozmowy o rzeczach, które go niepokoiły.
- Hmm, widzę, że nie tknąłeś kawałka chleba.- zauważył Minho, siadając przy stole.- Może spróbujesz jeszcze raz?
Han spojrzał na niego, czując w sercu dziwne uciskające uczucie. Próbował wcisnąć chleb do ust, ale nie był w stanie. Czuł, jak jego serce bije szybciej na myśl, że Lee zaczyna go dostrzegać.
- W porządku.- odpowiedział, starając się brzmieć bardziej przekonująco, ale w głębi duszy wiedział, że starszy to widzi.- Po prostu nie jestem głodny.
Minho nie odpowiedział od razu. Usiadł obok, spoglądając na niego z troską, ale bez nacisku. W jego oczach było coś, co sprawiało, że Han czuł się, jakby miał coś do ukrycia. I choć Minho nic nie mówił, widział, że martwi się o niego, że dostrzega coś, czego Jisung nie potrafił jeszcze wyjaśnić.
- Wiesz, że nie musisz udawać?- zapytał spokojnie, jego głos był ciepły, ale stanowczy.- Jeśli coś ci dolega, mogę ci pomóc.
Han poczuł, jak cała niepewność, którą przez długi czas próbował ukryć, zaczyna wychodzić na powierzchnię. Jego serce biło teraz głośniej, jakby chciało wykrzyczeć, co skrywał przez cały czas. I choć nie potrafił odpowiedzieć na te słowa, wiedział jedno - Minho już wiedział. Minho patrzył na niego przez chwilę, a potem uśmiechnął się lekko, jakby chciał odwrócić ciężką atmosferę.
- Dobra, to ja lecę do studia.- powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.- Jakby co, to pisz. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Han skinął głową, czując, jak te słowa zaczynają do niego trafiać. Coś w jego wnętrzu wreszcie pękło. Po raz pierwszy od dawna poczuł, że naprawdę nie jest sam. Minho wyszedł, zostawiając go w ciszy, ale Jisung wiedział, że nie musi udawać. Wiedział, że ma kogoś, kto naprawdę się o niego martwi. Minho wyszedł, a Han został sam w kuchni, wciąż czując w sobie ten ciężar, którego nie potrafił zrzucić. Po jego słowach, po tej trosce, która była w jego głosie, Han nie mógł już udawać, że wszystko jest w porządku. Przymknął oczy i opadł na krzesło, starając się złapać oddech. Jego myśli zaczęły krążyć wokół tego, co się wydarzyło, i tego, co jeszcze miało nadejść. Minho był dla niego kimś więcej niż tylko przyjacielem. Han czuł to już od dłuższego czasu, choć nie potrafił tego wyrazić. W chwilach, kiedy był blisko niego, serce biło mu szybciej. Kiedy Minho dotykał go, trzymał za rękę, patrzył na niego tym szczególnym wzrokiem, coś w nim zaczynało się zmieniać. To uczucie było trudne do nazwania, bo wciąż nie rozumiał, co to właściwie było. Ale to nie był zwykły niepokój, jak wtedy, gdy bał się czegoś nowego. To było coś głębszego. Czuł się bezpieczny, ale jednocześnie pełen niepokoju o to, co czuje. Zaraz po wyjściu Minho, Han poczuł pustkę, której wcześniej nie dostrzegał. Tak bardzo przyzwyczaił się do obecności starszego, że teraz, gdy go zabrakło, było to wyraźnie odczuwalne. Usiadł na kanapie, biorąc głęboki oddech. Gdy zamknął oczy, przypomniał sobie chwilę, kiedy Minho trzymał go za ramie i dłoń, zapewniając go o wsparciu. Wtedy, w tej jednej chwili, poczuł się bardziej zrozumiany niż kiedykolwiek wcześniej. Ta myśl sprawiła, że serce zaczęło bić mu szybciej, a umysł wypełnił się niezliczonymi pytaniami. „Co to wszystko znaczy?" - myślał, patrząc na puste ściany swojego mieszkania. Co takiego się stało, że wszystko nagle stało się takie skomplikowane? Co się zmieniło w jego sercu, że teraz miał wrażenie, że nie potrafi już myśleć o Minho tak, jak kiedyś? Han wiedział, że coś się zmienia, ale nie potrafił jeszcze określić, co to jest. I choć w głębi siebie miał pewność, że Lee czuje to samo, nie potrafił podjąć tego kroku, by o tym porozmawiać. Czuł się jakby stał na krawędzi, niepewny, czy ma iść do przodu, czy wrócić. Sięgnął po telefon, sprawdzając, czy Minho nie wysłał mu wiadomości. Nic. Ale to dziwne - Han poczuł się trochę rozczarowany, mimo że wiedział, że Minho musiał być teraz w drodze do studia. To uczucie jednak nie znikało. Było tam, ukryte w tle, czające się w każdym zakamarku jego myśli. Gdy spojrzał na ekran, napisał tylko jedno słowo: Dziękuję. Za wszystko. Za to, że go wspierał, za to, że był obok, nawet kiedy Han nie potrafił sobie z czymś poradzić. Zanim nacisnął przycisk „wyślij", zatrzymał się na chwilę. Myślał o tym, co tak naprawdę czuł, o tym, jak bardzo Minho był dla niego ważny. Serce biło mu szybciej, ale tym razem to nie był niepokój. To było coś innego. To była nadzieja. Wysłał wiadomość, odstawiając telefon na stół. Nie oczekiwał odpowiedzi od razu. Po prostu czuł, że musi to zrobić, żeby choć trochę uspokoić myśli, które biegały w jego głowie. To była jego droga do zrozumienia. I teraz, kiedy wiedział, że może na niego liczyć, zaczynał dostrzegać coś, czego wcześniej nie zauważał.
Minho był dla niego kimś więcej niż tylko przyjacielem, ale Han wciąż nie był pewien, co z tym zrobić. Nie wiedział, jak to wszystko ogarnąć, jak przekroczyć tę niewidzialną granicę. Ale jedno było pewne - coś w jego sercu rosło, coś, czego nie potrafił już ignorować. I choć nadal czuł niepewność, w tej chwili nie czuł się już tak zagubiony jak kiedyś.

CZYTASZ
Porcelain Souls『minsung 』
FanficHan to młody chłopak o delikatnej duszy artysty, który widzi świat w melancholijnych odcieniach szarości. Jego ciało stało się dla niego więzieniem, w którym obsesyjnie walczy z głodem, pragnąc kontrolować to, co w jego życiu wydaje się chaotyczne...