Minho stał przed drzwiami mieszkania, wahając się, czy zapukać. Han zaprosił go tutaj podczas ich ostatniego spotkania, ale wyczuł, że zaproszenie było bardziej impulsem niż przemyślaną decyzją. W końcu zebrał się na odwagę i zadzwonił dzwonkiem.
- Otwarte!- krzyknął Jisung.
Lee powoli nacisnął metalową klamkę i wszedł do środka. Mieszkanie było małych rozmiarów, ale pełne osobistego charakteru, odzwierciedlającego jego wewnętrzną walkę i artystyczną duszę. Przestrzeń była skromna, a jednocześnie pełna detali, które świadczyły oy jego oddaniu sztuce. Kiedy przekraczało się próg, od razu dało się wyczuć woń farb olejnych. W kącie pokoju stało białe biurko, na którym leżały porozrzucane szkice i ołówki.
Obok niego stała sztaluga z niedokończonym obrazem. Jego motyw był nieco niepokojący. Obraz był jednym z tych, które zdradzały jego walkę z chorobą i emocjonalny ciężar. Na pierwszym planie widniała postać chłopaka pozbawionego detali. Wyglądał jakby próbował przed czymś uciec, ale jednocześnie był związany czymś niewidzialnym. Jego twarz była tylko szkicem. Kontury były rozmazane, jakby artysta bał się ujawnienia prawdy o sobie. Tło obrazu było abstrakcyjne. Ciemne barwy, przerywane zimnymi odcieniami błękitu. Cała scena wyglądała jakby wciąż trwał proces twórczy, ale minęły dni, tygodnie, a może i miesiące, od kiedy Han mógł kontynuować swoje dzieło. Na krawędzi płótna widać było plamy od farby w odcieniach czerwieni i czerni. Wyglądały jakby powstały z emocji. Obraz emanował bólem, ale i próbą wyrwania się z tego kręgu. Jednocześnie był pełen delikatności - każde pociągnięcie pędzlem ukazywało talent, który Ji chował przed światem. Czuł, że obraz był nie tylko próbą wyrażenia siebie, ale i zmaganiem z własnym odbiciem.Po chwili starszy odsunął się od płótna i rozejrzał po pokoju. Pod ścianą stała mała półka z książkami. Były to głównie kryminały i fantasy oraz poradniki artystyczne. Na parapecie okna stały zadbane rośliny. Jednak w tym wszystkim najlepsze były obrazy wiszące na ścianie. Każdy z nich mówił coś innego. To mieszkanie było miejscem, w którym młodszy mógł poczuć się bezpiecznie.
Han wszedł do pokoju, wziął głęboki oddech i zaczął.
-Hej..- powiedział cicho, ale na tyle, aby starszy usłyszał.
- O, cześć Jisungie.- powiedział Minho, uśmiechając się lekko. Han zamarł na moment, czując jak dziwnie to brzmi, gdy on to mówi. Było to coś nowego dla niego. Coś czego jeszcze nie znał.~-†-~
Minho siedział na kanapie w salonie Hana, przyglądając się przez okno, gdzie ciepłe promienie słońca tańczyły na liściach drzew.
Po kilku minutach ciszy Minho nagle zadrżał, jakby coś go natchnęło.
— Wiesz co, mam pomysł. — powiedział, zerkając na Hana, który uniósł wzrok na niego.
Minho uśmiechnął się szeroko, wstając z kanapy.
— Co powiesz na to, żebyśmy ugotowali coś razem? Myślałem, że fajnie byłoby spróbować czegoś innego niż zwykle. Coś prostego.- powiedział, a Han uniósł brwi.
— Gotowanie? Ty, tańczyłeś na scenie przed tysiącami ludzi, a teraz chcesz... gotować?
— Chciałem spróbować czegoś, co pozwoli nam się zrelaksować i po prostu spędzić czas razem, bez presji. Poza tym, kto wie? Może odkryjemy jakiś nowy talent w kuchni.- Minho roześmiał się, podchodząc do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.Han zastał go na progu kuchni, gdzie Minho już otwierał szafki, jakby szukał składników na coś niesamowitego.
— Dobrze, dobrze — Han uśmiechnął się, podchodząc do niego. — Co mamy na myśli? Jakieś specjalne danie, czy po prostu improwizujemy?
Minho wahał się przez chwilę, patrząc na blat. — Wiesz, może zacznijmy od czegoś prostego, na początek. Co powiesz na babeczki z czekoladą?
Han przewrócił oczami.
— To naprawdę klasyka, ale może być.- rozmyślał chwilę, a potem uśmiechnął się.- więc, zaczynajmy.

CZYTASZ
Porcelain Souls『minsung 』
Fiksi PenggemarHan to młody chłopak o delikatnej duszy artysty, który widzi świat w melancholijnych odcieniach szarości. Jego ciało stało się dla niego więzieniem, w którym obsesyjnie walczy z głodem, pragnąc kontrolować to, co w jego życiu wydaje się chaotyczne...