ROZDZIAŁ 28

234 15 0
                                    

★★ 

Zatrzymałem się na stacji. Kubek mocniej kawy orzeźwił przytępiony umysł. Doprowadziłem samochód pod dom przyjaciela, wiedząc że po zamknięciu drzwi będę musiał zmusić ostatnie szare komórki do myślenia. Rzuciłem kurtkę na oparcie, rozsiadając się w rozkroku na kanapie. 

— Co masz? — spojrzałem w napięciu na zegarek. Jebany środek nocy. 

— Spójrz. — podał mi kartkę przy zapalonej lampie. Rose dorwał łut szczęścia i smacznie śpij otulona ciepłą kołdrą dzieląc los koleżanki. 

— Za stare na zdjęcie klasowe. — skomentowałem, wpatrując się w przesłaną fotografie. Grupa dzieci ubrana w jednakowe mundurki. Ustawiona na kilkupiętrowych schodach na tle starego kościoła albo domu. Widoczne były tylko ogromne drzwi.

— To nie ma ze mną nic wspólnego. Nie znam tych ludzi ani tego miejsca. — skrzywiłem się, nie spodziewając się niczego innego. 

— To muszą być ich opiekunowie. — wskazałem na trójkę dorosłych ludzi. Dwie kobiety i jeden mężczyzna. Obróciłem kartkę z nadzieją, że będzie datowana.

— Nie ma daty. — westchnąłem zirytowany. — To kopia. 

— Dobra Sherlocku, dobrze główkujesz. 

— Nie wkurwiaj mnie. Jestem zmęczony. — syknąłem, biorąc spory łyk kawy. 

— Przecież miałeś wolne. 

— Pola wpadła do mnie po spotkaniu z matką. Musiałem ją niańczyć. 

— Nie dała ci spać. — dokończył z głupkowato, ale go olałem. 

— Co myślisz o tym zdjęciu? — podniósł brew, uważnie mi się przyglądając. Prawdopodobnie, dlatego że milczałem, a to zawsze oznaczało, że nad czymś się zastanawiam. 

— Nie wiemy jak wygląda, ile ma lat, ale sądząc po przesłanej fotografii... Może być starszy od ciebie. I jest gdzieś tutaj. — wskazałem palcem dzieciaki z minami skazańców.  

— Sądzisz, że wysłał nam swoje zdjęcie? — Rodion drgnął, zainteresowany moją nową tezą. 

— To zabawa w kotka i myszkę. My jesteśmy kotkiem, a on myszką. — wpatrywałem się w tą fotografie od pół godziny, mając przeczucie.

— Jak chcesz zawęzić krąg poszukiwać?

— Trzeba ich wszystkich zidentyfikować. 

— Żartujesz kurwa? — złapał sie za głowę. — To zajmie wieki. Nie wiemy, z którego roku jest to zdjęcie ani kim oni są. 

— A masz lepszy pomysł? — syknąłem zirytowany, rzucając pustym papierowym kubkiem. 

— Zapytam matki. Może ona coś wiem albo kojarzy to miejsce. Chcesz  — zgarnąłem fotografie do kieszeni. 

— Nic więcej nie dostałeś? — dopytałem niezadowolony. Sądziłem, że wyśle znacznie więcej. Rodion zaprzeczył kiwnięciem głowy. 

— Dobra. —podniosłem się na równe nogi. — Wracam do domu się przespać, a rano będę myślał dalej. Nie zapomnij zapytać matki. — rzuciłem, wychodząc na zewnątrz. 

Wróciłem po cichu zamykając drzwi. W mieszkaniu panowała absolutna  ciemność i cisza. Rozebrałem się do majtek, wchodząc do łóżka. Przygarnąłem pogrążoną we śnie blondynke do siebie. 

— Gdzie byłeś? — szepnęła zaspana, nie otwierając oczu. 

— Ciii... Śpij. — pocałowałem ją w czubek głowy, mocno przytulając. 

KUSHNIKOV [+18] TOM II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz