I

13.5K 537 32
                                    

Promienie słoneczne zawitały do mojego pokoju. Niechętnie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Wstałam z łóżka, podeszłam do lustra po czym rozczesałam swe blond włosy. Przy tej czynności zerkałam na zegarek. Zawsze byłam punktualna. Nigdy się nie spóźniałam. Wstawałam zawsze wcześniej niż planowałam. Dzięki temu miałam czas na śniadanie czy douczenie się na sprawdzian. Poszłam do łazienki, aby wykonać codzienne czynności. Kąpiel, makijaż, siusiu i te sprawy. Ubrałam się we wiosenną sukienkę, puściłam blond włosy na chude ramiona i zeszłam odrazu z plecakiem na dół. Mieszkam tylko z ojcem, ponieważ matka rozwiodła się z nim i uciekła do innego mężczyzny.
- Tato, dziś wrócę później, mam kółko matematyczne. - oznajmiłam wkładając czerowne jabłko do plecaka.
- Jasne, pamiętam. - mężczyzna uśmiechnął się do córki szeroko. - Weź kluczę, bo możliwe, że będę w pracy. - dodał biorąc kawałek kanapki do ust.
Mój tato jest adwokatem. Jestem dumna z niego, że wybrał taki zawód. Pomaga ludziom, walczy o sprawiedliwość. Może ja będę również adowkatem? Lubię pomagać ludziom i w sumie nie brałabym dużych pieniędzy za to. Zerknęłam pośpiesznie na zegarek.
- Ja już idę. - ucałowałam policzek taty. - Pa! - krzyknęłam łapiąc za plecak.
Wyleciałam z domu jak poparzona. Nie założyłam nawet porządnie tornistra. Ruszyłam w stronę przystanku autobusowego, założyłam słuchawki i puściłam swoją ulubioną piosenkę ,,Bed of Lies" Nicki Minaj i Skylar Grey. Powoli odpływałam, kochałam tą piosenkę. Usiadłam na ławeczke i czekałam grzecznie na autobus. Patrzyłam zaciekawiona na ludzi, którzy przechodzili obok lub chodzili po drugiej stronie ulicy. Podziwiałam najbardziej pary. Och, jak ja bym chciała mieć kogoś kto kochałby mnie ponad wszystko i za wszystko! No cóż, mam dopiero 15 lat, jeszcze całe życie przede mną.
Po trzech minutach przyjechał mój autobus. Wsiadłam do niego i usiadłam na tyłach, ponieważ zawsze były wolne. Z całej klasy to ja mam najdalej do szkoły. Włączyłam ,,Burn'' Ellie Goulding i wlepiłam wzrok w szybę. Było cieplutko, niebo bez żadnej chmurki. Słońce wydawało się takie wielkie! Po kilkunastu minutach dotarłam do szkoły. Weszłam i odrazu skierowałam się pod salę biologiczną.
- Hej! - zawitał mnie mój przyjaciel, Eric. - Jesteśmy jak zawsze sami. - wyszczerzył zęby w moją stronę.
Zaśmiałam się wesoło. Z Eric'em znam się ponad 5 lat. Fajnie, że trafiliśmy do tej samej klasy!
- Cześć. Żadna nowość. - uśmiechnęłam się i usiadłam na ławce. - Jest dopiero.. - zerknęłam na zegarek, który miałam na lewy. nadgarstku. - 7:27.
- Wiem. - pokręcił głową rozbawiony. - Wiesz, że jakaś dziewczyna ma do nas dojść? - zapytał przygryzając dolną wargę. - Kto wie.. - rozciągnął się. - Może to moja nowa miłość. - rozmarzył się.
Dźgnęłam go w bok po czym zaśmiałam się kolejny raz.
- A co z Mayą? Już definitywny koniec? - wlepiłam wzrok w jego twarz.
Eric z Mayą byli od pierwszej klasy gimnazjum. Na początku było cudownie, ale później zaczęli się kłócić. Rozchodzili się, a później schodzili. Tokstyczny związek.
- Taaa. - odparł zażenowany. - Była niedojrzała a po za tym nie dogadywała się z Rayan'em i Fabio. - dodał,
Rayan i Fabio to jego najlepsi kumple. Znają się od przedszkola i zawsze chodzili wszędzie, podkreślam wszędzie razem.
- Wcześniej jej zachowanie Cię nie denerwowało. - zachichotałam i spojrzałam na drzwi wejściowe do szkoły.
Schodziła się reszta klasy. Eric przeprosił mnie i pobiegł pędem do szatni do swoich psiapsi. Do korytarza weszła długowłosa szatynka. Na oko miała 163 wzrostu. To chyba ta nowa, wypadałoby zapoznać.
- Hej! - rzuciłam w stronę nieznajomej po czym podeszłam do niej. - Jestem Rosaline. - podałam dłoń. - W skrócie Rose. - dodałam z promiennym uśmiechem.
I wtedy to się stało. Spojrzała na mnie swoimi szmaragdowymi oczami. Poczułam ucisk w żołądku i gardle. Nigdy tak nie miałam. To pierwsze takie zdarzenie.
- Cześć. - odpowiedziała posyłając również uśmiech. - Ja jestem Kylie. - uścisnęła delikatnie moją dłoń.
Miała taką delikatną skórę i ten jej pełny uśmiech. Nie zwróciłam nawet uwagi na przychodzącą klasę. Ta chwila trawa wiecznie i w sumie dobrze, bo było mi miło.
- Skąd przybyłaś? - postanowiłam się odezwać.
- Z Los Angeles. - w końcu puściła moją dłoń a ja poczułam lekkie zakłopotanie.
Właśnie miałam zadać kolejne pytanie, gdy podbiegła reszta znajomych i odepchnęła mnie od dziewczyny. Zdenerwowało mnie ich zachowanie. Zrezygnowana odeszłam od grupki zainteresowanych i weszłam do klasy. Położyłam plecak na pierwszej ławce i usiadłam na krześle.
- Niezła ta nowa. - rzucił Eric dosiadając się. - Bardzo ładna, śliczne ma włosy...
- I oczy. - powiedziałam mimowolnie.
- Co? - zmarszczył brwi wlepiając we mnie piwne oczy.
- Nic, nic. - zaśmiałam się pusto. - Tak, całkiem niezła, jak Ty to ująłeś. - odparłam snując wzrokiem po klasie.
- Muszę być dla niej miły, skoro ma być moją nową dziewczyną. - zaśmiał się po czy, wyjął mi i sobie książki.
- Dziękuje. - rzuciłam oschle.
Do salo wbiegła reszta klasy i Ona. Była taka zagubiona, zdezorientowana. Kompletnie nie wiedziała co robić.
- Kylie! - ktoś krzyknął z końca klasy. - Chodź, usiądź ze mną, a Ty Dake spadaj! - zrzucił z krzesła kolegę.
Dake zaczął się śmiać a chłopak, który go zrzucił, czyli Robert pokazał dłonią na byłe miejsce Dake'a
Dziewczyna ruszyła niepewnie. Zażenowało mnie takie zachowanie. Zobaczyć ładną osobę i automatycznie stać się miłym, aby ją zdobyć. Do sali weszła pani Hanks, to nasza wychowawczyni oraz nauczycielka biologii. Lubiłam ją. Zawsze dało się z nią o wszystkim pogadać. Kobieta spojrzała na leżącego na podłodze Drake'a i uniosła brwi ku górze.
- O co chodzi? - zapytała kładąc dokumenty na biurku. - Czemu leżysz blondasku? - dodała zakładając ręce na klatce piersiowej.
Klasa zaczęła się śmiać. Zawsze tak reagowała na słowo ''blondasek''. Drake nie lubił tego określenia. Padło ono odkąd się przefarbował, właśnie na blond.
- Ustąpiłem miejca Kylie proszę Pani! - zawołał Robert pokazując na leżącego kolegę. - A blondasek na tym ucierpiał.
- Dobra, dobra. Blondasek znajdź nowe miejsce, a Ciebie Kylie... zapraszamy na środek. - oznajmiła nauczycielka.
Chłopak podniósł się z podłogi i zaczął szukać sobie miejsca. Nowa dziewczyna posłusznie poszła do wychowawczyni i ustała na środku. Zauważyłam, że zaczęła nerwowo bawić się palcami. Szkoda mi jej, nikt nigdy u nas w klasie się nie przedstawiał. Nie wiadomo jak zareagują znajomi, co powiedzą. To musi być straszny stres.
- No więc jestem Kylie Cooper. Mieszkałam wcześniej w Los Angeles, z prywatnych spraw przeprowadziłam się.- zaczęła niepewnie i spojrzała na kobietę. - Co jeszcze? - zapytała samą siebie lub wychowawczynię.
Nauczycielka uśmiechnęła się przyjaźnie po czym objęła szatynkę ramieniem.
- Jak uczyłaś się w byłej szkole? - zapytała.
Długowłosa westchnęła ciężko i zaczęła wędrować wzrokiem po klasie. Nasze oczy się znów spotkały. Chciałam wiedzieć, czemu tak bardzo nie chce odpowiedzieć na te pytanie. Moje serce zabiło szybciej. Ktoś stuknął mnie z tyłu. Odwróciłam się niechętnie.
- Już nie będziesz ta najpiękniejsza. - zażartowała Fifi.
Wywróciłam oczami i powróciłam do wcześniejszego zajęcia, czyli patrzenia na Kylie. Niestety ona już wracała do ławki. Cholera, nawet nie usłyszałam jej odpowiedzi!
- Mam nadzieję, że zaprzyjaźnicie się z nią. - odparła wychowawczyni. - A teraz wracamy do zajęć.
Klasa zaczęła buczeć, gdy usłyszała drugie zdanie. Sama byłam zła, ponieważ wolałabym słuchać co ma do opowiedzenia Kylie czy chociaż by patrzeć ciągle na nią. Muszę z nią pogadać. Muszę dowiedzieć się o niej więcej.

No matter what others sayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz