VI

5.2K 327 22
                                    

W tym rozdziale są słowa niecenzuralne. Czytasz na własną odpowiedzialność!

- Chcesz coś do picia? - zapytał Eric próbując przekrzyczeć muzykę.
- Daj piwo. - rzuciłam i zaczęłam rozglądać się dookoła.
Roztańczona młodzież. Wolna od problemów, szczęśliwa. Tego potrzeba dzisiaj. Szczęścia.
Wzięłam od przyjaciela butelkę i upiłam łyka. Rozmawiałam z nim chwilę, gdy zobaczyłam w wejściu Kylie. Spuściłam wzrok na dywan i przeczesałam długie włosy dłonią. Wiedziałam, że tu będzie, że przyjdzie, że ją też zaproszą. Dziewczyna zauważyła mnie i ruszyła w moją stronę. Zrobiło mi się gorąco, oddech stał się cieższy, niedokładny. Wypiłam jeszcze łyka na rozluźnienie i spojrzałam na Eric'a, który wypatrywał kogoś na parkiecie.
- Hej. - powiedziała ledwo słyszalnie koleżanka. - Możemy pogadać? - przygryzła dolną wargę.
Kiwnęłam głową wymuszając uśmiech. Dziewczyna zaprowadziła mnie do jakiegoś kąta i zabrała ode mnie piwo. Patrzyłam na nią ze zmarszczonymi brwiami. O co jej chodzi? Kylie napiła się po czym wytarła dłonią usta.
- Nie mam żadnej dziewczyny. Kłamałam. - odparła oschle. - Nie chciałam wyjść na taką wiesz... - podrapała się po karku.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową na boki.
- Nie ma sprawy. - machnęłam ręką. - Było minęło, a teraz chodźmy się wyszaleć. - zaproponowałam i złapałam dziewczynę za rękę.
Zaprowadziłam ją na ''parkiet'' i zaczęłam tańczyć. Poczułam jak energia ze mnie wypływa, jak wszystkie problemy uciekają. Przymknęłam oczy i wywijałam jak szalona. Czułam wzrok na sobie swoich kolegów i koleżanek. Lubiłam być w centrum uwagi. Uniosłam powieki i zobaczyłam, że Kylie też zaczęła tańczyć. Umiała. Tańczyła fenomenalnie! Jej ciało poruszało się tak płynnie..
Chciałam się napić, jednak nie miałam czego. Butelka, którą zabrała mi koleżanka gdzieś zniknęła. Usłyszałam, że muzyka się ścisza. Spojrzałam na wieżę i zobaczyłam, że Lena wyłącza ją.
- Ej! - krzyknęła organizatorka imprezy. - Gramy w butelkę! - dodała i rzuciła do Roberta butelkę po piwie.
Wlepiłam wzrok w Kylie po czym uśmiechnęłam się. Poszłam do miejsca gdzie miała rozegrać się gra.
- Na całowane, na całowane! - wykrzyczał Philip po czym usiadł na dywanie.
Usiadłam obok chłopaka. Po paru minut zeszła się reszta znajomych. Szukałam wzrokiem Kylie. Siedziała przy Kordianie. Pierwszy kręcił Robert, ponieważ on dostał butelkę. Wypadło na Eric'a. Zaczęliśmy się głośno śmiać. Chłopcy musieli się pocałować. Pocałunki miały trwać 5 sekund. Zauważyłam lekkie obrzydzienie na ich twarzach. Wstali i wyszli na środek.
- Zanim zaczniemy.. - zaczął mój przyjaciel. - Podkreślam jestem hetero. - spojrzał z uśmiechem na mnie. - To jest tylko gra, dziewczyny, tylko gra! - rzucił i spojrzał na zalotnika.
Wszyscy wpatrywali się w nich jak w najpiękniejszy obrazek, który widzą pierwszy raz. Robert przybliżył się do Eric'a a Eric do niego. Przymknęli oczy i złączyli swoje usta. Znajomi zaczęli bić brawa, a ja nie mogłam opanować się ze śmiechu. Gdy minęło 5 sekund oderwali się od siebie i odskoczyli jak poparzeni. Przyjaciel wytarł dokladnie usta a Robert rozbawiony całą tą sytuacją wysłał mu buziaka. Chłopcy usiedli ma swoje miejsca. Kręcił teraz Eric. Butelka kręciła się długo. Było czuć te napięcie.
Wzięłam piwo od Leny, która je rozdawała. Otworzyłam je i wzięłam dwa duże łyki.
- Uuuuuuu Eric, dajesz, całujesz nową! - prawie się zakrztusiłam jak to usłyszałam.
Uniosłam brwi ku górze i spojrzałam na Kylie. Ona przygryzła dolną wargę. Tylko to zrobiła. Nic się nie odezwała, nie zaprzeczyła. Przecież jest lesbijką, ona nie może!
Wstałam i poszłam do łazienki. Po drodze wypiłam ciecz i wzięłam drugą. Zamknęłam drzwi za sobą i wlepiłam wzrok w lutro. Może się nie pocałują, może nie.
- Gorzko, gorzko! Jeszcze raz! - usłyszałam wiwatowanie znajomych.
Cholera.
Nawilżyłam twarz wodą i usiadłam na podłodze. Moim planem w tej chwili było ostro się najebać. Wylazłam z piwem z łazienki i poszłam zamienić je na coś innego. Coś mocniejszego. Znalazłam na szafce otwartą wódkę. Wzięłam ją i zaczęłam pić z gwinta. Zrobiło mi się trochę niedobrze. Szczerze? Pierwszy raz piłam wódkę, ale mi posmakowała. Wzięłam kolejne dwa łyki i poszłam do pokoju gdzie znajomi grali w butelkę. Zobaczyłam, że na fotelu siedzi Kylie. Przeglądała coś w telefonie. Obserowałam to jak zachowuje się przy chłopakach. Była śmiała, może to wina alkoholu?
W mojej głowie zaczęło dziać się coś niezwykłego. Wszystko zaczęło wirować a ja czułam się cudownie. Wzięłam łyka, aby jeszcze wzmocnić ten stan.
- Rose, wszystko dobrze? - usłyszałam czyiś głos. - Odstaw to już. - dodał wyrywając mi butelkę z ręki.
- Kurwa oddaj to! - krzyknęłam choć nawet nie wiem do kogo.
- Ty ledwo kontaktujesz ze światem!
Pokręciłam głową po czym zaczęłam się śmiać. Ledwo stałam na nogach, ale było mi dobrze. Złapałam się mojego rozmówcy, aby nie upaść,
- Idziemy do domu. - stwierdziła postać po czym zaczęła prowadzić mnie do wyjścia.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam. - Ja zostaję. - zaprostesowałam a następnie wyrwałam się z objęć. - Z kim ja w ogóle rozmawiam? - język mi się plątał.
- Boże Rose, robisz z siebie idiotke. A rozmawiasz z Eric'em. - powiedział i usadowił mnie na kanapie.
- Ty sukinsynie! - ryknęłam. - Całowałeś się z moją dziewczyną, spierdalaj. - popchnęłam go lekko.
Nie panowałam na tym co mówię i co robię. Wszystko działo się tak szybko.
- Koniec, dzwonie do Twojego ojca. - postanowił i odszedł z telefonem na bok.
- Pierdol, pierdol, ja posłucham. - wstałam z kanapy i złapałam za piwo.
Wypiłam je i rzuciłam na podłogę butelkę. Chodziłam po pokojach, krzyczałam, śmiałam się. Normalnie jakbym miała coś z głową. W kuchni zobaczyłam doskonale mi znajomą sylwetkę. Kylie! Podeszłam do niej...ledwo i ustałam przed nią.
Dziewczyna patrzyła na mnie z uniesionymi brwiami.
- Co tam? - zapytała z uśmiechem.
- Zaraz Ci ten uśmieszek z twarzy zdejmę. - zagroziłam po czym usiadłam na krzesełku i zaczęłam płakać. - Czemu mi to zrobiłaś, wiesz, że ja Cię kocham! - schowałam twarz w dłoniach. - A Ty przelizałaś się z moim najlepszym przyjacielem! - rozpłakałam się gorzej.
Poczułam jej dłoń na swoim ramieniu. W głowie dalej mi wirowało.
- Nie całowałam się z nim po za tym jutro pogadamy jak wytrzeźwiejesz, bo widzę, że strasznie się nachlałaś. - zaśmiała się i spięła moje włosy w niedbałego koka. - Zaraz przyjedzie po Ciebie tata. - dodała ciągle stojąc przy mnie.
- Boże, kurwa tylko nie to. Co on sobie o mnie pomyśli, przecież mu obiecałam, że się nie najebie, Kylie zrób coś! - uklęknęłam przed nią i patrzyłam w jej oczy.
Widziałam w nich troskę i współczucie. Wiedziałam, że ona nic nie może zrobić. Będę miała taki przypał w domu, takie gadanie. Zawiodłam tatę i siebie.
- To wszystko Twoja wina! - wstałam chwiejąc się. - Gdybyś się nie całowała z nim to bym nie chlała dziwko! - krzyknęłam.
Kylie pokręciła głową i odeszła. Poczułam, że przez swoją głupotę i lekkomyślność straciłam ją. Po minucie obok mnie znalazł się Eric i Kordian. Pomogli wyprowadzić mnie na dwór. Zauważyłam, że na podwórku stał samochód ojca. Wprowadzili mnie do niego a ja zasnęłam.

No matter what others sayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz