VII

4.8K 322 6
                                    

Rano obudziłam się z okropnym bólem głowy. Było mi niedobrze, nic nie pamiętałam. Na biurku zobaczyłam śniadanie i sok. Zerknęłam na zegar, który pokazywał 12:18. Wstałam i złapałam się za głowę. Tak bardzo mi się w niej kręciło. Wzięłam telefon i spojrzałam, że mam 18 nieodebranych połączeń.

3 nieodebrane połączenia od: Kylie<3
10 nieodebranych połączeń od: Eric pipka:*
5 nieodebranych połączeń od: Kordian:)

Musiało być grubo, skoro tak się do mnie dobijali. Złapałam za kanapkę i zaczęłam ją konsumować. Miałam ochotę wymiotować. Czułam, że zaraz mogę to zrobić, więc pobiegłam pędem do łazienki. Po drodze obijałam się o ściany. Uklęknęłam przed kibelkiem i poszło! Próbowałam w międzyczasie złapać za papier, jednak nie mogłam zlokalizować jego położenia. Kiedy wszystko już było dobrze, wstałam i ruszyłam na dół. Czekała mnie chyba poważna rozmowa z tato.
Zobaczyłam jak mój współlokator siedział na kanapie. Nie miał włączonego telewizora ani nie czytał gazety. Podejrzane.
Starałam się iść po chipsy najciszej jak się dało, jednak gdy byłam już przy szafce usłyszałam wołanie taty.
- Koleżanko, pozwól do mnie.
Przeszły mnie dreszcze. Ruszyłam obijając się o meble w stronę ojca.
- T-tak? - zadrżałam.
- Jak było na imprezie? - zapytał niepatrząc na mnie.
Zawahałam się nad odpowiedzią.
- Całkiem okej.. - wzięłam głęboki wdech.
Tato zaśmiał się gorzko po czym wstał i w końcu spojrzał na mnie.
- Bzdura. Nic nie pamiętasz. Musiałem Cię odwozić do domu, robiłaś się agresywna. Dobrze, że Eric po mnie zadzwonił. - wycedził. - Zawiodłem się na Tobie, wiesz?
Kiwnęłam zawstydzona głową. Przygryzłam dolną wargę.
- Tato, bo ja ni...
- Nie przerywaj mi! - krzyknął siadając ponownie. - Rozumiem, dwa piwa. - zaczął znów. - Ale wódka?! Dziecko nie masz 18 lat! - przeczesał dłonią włosy.
Siedziałam wystarszona na kanapie. Nie odzywałam się ani słowem, musiałam przeczekać, przetrwać to.
- Jeszcze z gwinta. - zaśmiał się krótko. - Co się z Tobą dzieje? - zapytał łagodniej.
Po moich policzkach popłynęły łzy. Szybko jednak je wytarłam. Pociągnęłam jeszcze nosem po czym spojrzałam niechętnie na mężczyznę.
- Przepraszam. - odparłam zawiedziona samą sobą.
- To nic nie zmieni. - odpowiedział szybko.
Wstałam i ruszyłam do pokoju. Czekałam tylko jak dopowie ,,masz szlaban'', jednak nic takiego nie odpowiedział. Weszłam do pokoju i mój wzrok odrazu poleciałna telefon.

Kylie<3
Odbierz
Odrzuć

Podbiegłam szybko do urządzenia i wcisnęłam zielony przycisk. Przyłożyłam komórkę do ucha.
- Hallo? - zapytałam zachrypniętym głosem.
- Hej, jak się czujesz? - usłyszałam ją.
- Bywało gorzej. Trochę głowa jeszcze boli, ale spoko.. - usiadłam po turecku na łóżku. - Nic nie pamiętam.. - dodałam i wsunęłam dłoń we włosy.
Dziewczyna roześmiała się a moja czaszka zaczęła buzować.
- Nie dziwie się. - odparła. - Przypomnieć Ci? - zapytała uprzejmie.
Kiwnęłam głową, choć sama nie wiedziałam po co, skoro dziewczyna i tak mnie nie widzi. Skierowałam wzrok na okno. Było pochmurno.
- Tak. Jeśli możesz. - powiedziałam krótko po czym wsłuchałam się w to co zaczęła mówić.
- Najpierw graliśmy w butelkę. Eric i Robert się pocałowali, a później Eric wylosował mnie. Nie pocałowałam się z nim. - przerwała. - Ty uciekłasz w międzyczasie do łazienki a ja zrezygnowałam z dalszej gry. Eric pocałował się z Kortney. Usiadłam na fotelu i bawiłam się telefonem. - zakaszlała. - Wyszłaś po 3 minutach z łazienki z butelką wódki. Wzięłaś kilka łyków i się już nachlałaś. - zachichotała a ja wywróciłam oczami. - Stałaś w drzwiach wejściowych do salony i podszedł do Ciebie Eric. Rozmawiałaś z nim, potem poszłaś usiąść a Twój przyjaciel poszedł zadzwonić po Twojego tatę. Powyzywałaś się z Ericem trochę.. Ja poszłam do kuchni i Ty popełzłaś za mną. Zaczęłaś gadać, że mnie kochasz, zaczęłaś płakać i później zaczęłaś mnie wyzywać i później Eric i Kordian wyprowadzili Cię, bo Twój tata przyjechał. - zakończyła wzdychając.
Zrobiłam się czerwona a mój oddech stał się cięższy. Nie dziwię się, że tatuś był taki wkurzony. Alkohol mi nie służy.
- Jesteś tam? - usłyszałam głos koleżanki.
- Tak, po prostu.. - przerwałam. - Przepraszam. - westchnęłam.
- Spoko, rozumiem, alkohol robi swoje. - zaśmiała się. - Muszę kończyć, pa!
Nieodpowiadając rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na bok i wstałam. W tym momencie do mojego pokoju wszedł tato. Spojrzałam na niego zrezygnowana.
- Jadę do sklepu, chcesz coś? - rzucił wlepiając we mnie swoje oczy.
- Tato.. - zaczęłam a on coś mruknął. - Między nami okej? - przygryzłam dolną wargę.
Czekałam cierpliwie na odpowiedź. Niechciałabym, aby między nami coś się popsuło przez mój głupi wybryk.
- Ludzie robią głupsze rzeczy. - uśmiechnął się kącikiem ust.
Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego ciało.
- Tak bardzo Cię przepraszam! Już więcej nie pójdę na żadną imprezę! - obiecałam.
Mężczyzna zaśmiał się i pogłaskał mnie po głowie.
- Poprawka. - zachrząkał. - Nie tkniesz już więcej alkoholu. Imprez nie mogę Ci zabronić. Musisz się przecież wyszaleć. - odparł po czym odlepił się ode mnie. - Kupię Ci coś słodkiego. - wyszedł z pokoju.
Podskoczyłam parę razy ze szczęścia. Jak to możliwe? Jak to możliwe, że po takim czymś nie mam kary?
Usłyszałam wibracje na biurku. Telefon! Złapałam za niego i kliknęłam na ekranik.

Wiadomość od: Eric pipka:*
Wszystko dobrze?

Uśmiechnęłam się do telefonu. W jak najlepszym, przyjacielu.

No matter what others sayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz