Po lekcjach i dodatkowej matematyce postanowiłam ponownie zagadać do Kylie. Miałam ku temu okazję, ponieważ właśnie wychodziła ze szkoły. Pomachałam jej i dałam znać, aby do mnie podeszła. Długowłosa wykonała polecenie i z wielkim uśmiechem na pyszczku podreptała w moją stronę.
- Cześć, nie miałyśmy okazji dłużej pogadać, bo.. - podrapałam się po policzku. - No wiesz sama. - zaśmiałam się wesoło.
Ujrzałam na jej policzkach czerwone plamki, uroczo się zawstydza. Poprawiłam swoją sukienkę i czekałam cierpliwie na odpowiedź.
- Hej, poraz drugi. - przygryzła dolną wargę. - Tak, wiem, wiem. Może pójdziemy do parku? - zaproponowała dziewczyna.
Zgodziłam się. Byłam tak zachwycona, że mogła spędzić z nią więcej czasu. Pierwszy raz czuję coś tak wspaniałego i to w towarzystwie dziewczyny. Zawsze myślałam, że pociągają mnie chłopcy. Może to hormony mi po prostu szaleją? Przecież mam dopiero 15 lat i chyba nie mogę określić jeszcze swojej orientacji.
Szłam równo z Kylie, nie za szybko, nie za wolno a w sam raz. Przyglądałam się dziewczynie uważnie, z wielkim zainteresowaniem.
- Opowiedz coś o sobie. - zaczęłam. - Czym się zajmujesz w wolnym czasie, co lubisz.. - dodałam po chwili.
Koleżanka zamruczała po czym westchnęła. Chyba nie lubiła mówić o sobie.
- No więc w wolnym czasie gram na gitarze.. śpiewam, zdarza się, że tańczę, ale to bardzo rzadko. - odpowiedziała krótko. - Lubię... jeść. - zaśmiała się.
Wybuchnęłam śmiechem. Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem a ja zakryłam usta dłonią.
- Nie widać tego po Tobie. - wskazałam na jej ciało. - Ja mogłabym powiedzieć, że nic nie jesz. - pokręciłam głową na boki.
Usiadłyśmy ma pobliskiej ławce. Założyłam nogę na nogę po czym szturchnęłam koleżankę w ramię.
- Kontynuuj. - uśmiechnęłam się kącikiem ust.
- Szybko ufam ludziom, jestem dość nieśmiała, nie lubię być w centrum uwagi. Pewnie zauważyłaś, gdy wychowawczyni wzięła mnie na środek, nie bardzo wiedziałam co miałam mówić. - westchnęła. - Lubię zwierzęta i muzykę. - roześmiała się.
Wysłuchałam jej uważnie. Miło było o niej słuchać, mogłabym tak do wieczora.
- Jesteś też zabawna i urocza. - wymksnęło mi się,
Złapałam się zaraz za usta i spojrzałam na Kylie, która znów się zarumieniła. Czemu, czemu, czemu?! Potrząsnęłam głową po czym spuściłam wzrok na ziemię. Zaczęłam liczyć mrówki, które przechadzały się na wszystko strony.
1,
2,
3,
4...
- Rose? - usłyszałam. - Nic się nie stało. - położyła dłoń na mojej dłoni.
Spojrzałam najpierw na ręce a później na nią. Teraz to ja zaczęłam się rumienić. Szybko jednak poczułam chłód na swojej dłoni, ponieważ Kylie zabrała swoją. Westchnęłam zrezygnowana. Muszę naprowadzić na jakiś temat, nie chcę tej głupiej ciszy.
- Jak Ci się podoba szkoła? Nauczyciele, uczniowie? - zapytałam unikając kontaktu wzrokowego z koleżanką.
- Jest lepiej niż w poprzedniej. Owiele milsi ludzie. - odpowiadając patrzyła na mnie. - To znaczy? Co ta, było nie tak? - zmarszczyłam brwi.
Długo czekałam na odpowiedź. Musiało coś okropnego się zdarzyć, skoro tak niechętnie o tym opowiada. Nie chciałam, aby miała jakiegoś obowiązku co do powiedzenia tego. Jeżeli nie chciałaby o tym mówić, uprzedziłaby mnie, prawda?
- Była taka grupka ludzi, która... - zaczęła z ciężarem. - Prześladowała mnie.
- Ale czemu? - jęknęła. - Coś im zrobiłaś?
Dziewczyna pokręciła głową po czym wzruszyła ramionami. Wstała z ławki i wzrokiem powędrowała na most, który znajdował się niedaleko. Zrozumiałam jej prośbę i ruszyłam za nią. Gnębił mnie jej smutek, nie potrzebnie poruszałam ten temat. Może teraz uważać mnie za wścibską, nachalną czy ciekawską. Oparłam się plecami o poręcz i wlepiłam wzrok w rzekę. Płynęła powoli, subtelnie. Zazdroszczę jej, że niczym nie musi się przejmować. Płynie sobie i koniec. Spotka się kiedyś z innymi rzekami, popłynie do morza i co? I nic.
- Nic im nie zrobiłam, to bardziej chodziło o moje sprawy prywatne. - rozpoczęła poprawiając plecak, który znajdował się na jej plecach.
Postanowiłam, że nie będę już o nic ją pytać. Wgłębiłam się w przemyślenia. Przemyślenia o rzekach. O tym jak im jest wszystko jedno, są przecież tylko wodami. A jednak mają coś w sobie co przyciąga ludzi. A może tylko mnie tak przyciąga? Może jestem, aż taka dziwna, że czuję jakoś sympatię do wód?
- Chodzi o to, że ja... - schowała twarz w dłoniach.
- Czekaj! - krzyknęłam, ale chyba niepotrzebnie. - Jeśli nie chcesz o tym mówić to nie musisz. Ja Cię do niczego nie zmuszam, nie chcę abyś czuła, że masz obowiązek mi o tym powiedzieć czy coś.. - podeszłam do niej i położyłam dłoń na jej ramieniu.
Koleżanka uśmiechnęła się lekko po czym pokręciła głową. Jej wzrok powędrował po moim ciele a mnie przeszły przyjemne ciarki.
- Jak już zaczynam o czymś mówić to raczej to kończę. - odparła i zabrała moją dłoń ze swojego ciała. - Chodzi o to, że ja jestem le-lesbijką. - chrząknęła a mnie zamurowało. - Tylko błagam! - odezwała się szybko. - Nie mów o tym jak na razie nikomu, dobrze?
Kiwnęłam natychmiast głową. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Przecież tak patrzyła na chłopców z naszwj klasy, była taka... uprzejma dla nich. Myślałam, że jest hetero! Energia w mojej duszy narastała, szczęście wzrosło. Mam u niej jakieś szanse! Mam! Uśmiechnęłam się promiennie do koleżanki po czym zerknęłam na zegarek.
- Wiesz, muszę już iść. Mam zaraz autobus, dozobaczenia jutro! - powiedziałam wyszczerzając zęby w jej stronę.
- Jasne, hej. - rzuciła uśmiechając się kącikiem ust.
Rozstałyśmy się na moście. Byłam taka szczęśliwa, mogłabym tańczyć, śpiewać, krzyczeć! Jednak nie wypadło, gdy otaczała Cię gromadka ludzi...
CZYTASZ
No matter what others say
Dla nastolatkówMiłosna historia o dwóch, zagubionych, nastoletnich dziewczynach.