XVIII

3.6K 290 9
                                    

- Bo to tak jest. - dodał Eric. - Niby zrobi coś nietaktownie, okłamie Cię lub zdradzi to i tak jej wybaczysz, bo ją kochasz. - wydął dolną wargę ku wierzchu. 

Ja, Eric i Kylie chodziliśmy po mieście ze słodyczami i omawialismy ważne tematy. Brakowało mi tego. 

- No masz w pewnym sensie racje.. - rozpoczęła moja ukochana.

- W pewnym sensie? Ja mam rację. - poprawił ją przyjaciel. - To wszystko jest tutaj. - wskazał dłonią na lewą stronę klatki piersiowej. - Jeśli nie wybaczysz to będziesz umierała tysiąc razy w ciągu dnia. A jesli masz żyć tak powiedzmy... do osiemdziesiątki to uhuhu. - zaśmiał się. 

Mimo, że ludzie patrzyli się na mnie i na Kylie dziwnie, szłyśmy za rękę. Nie ważne co powiedzą inni, my się kochamy.

- Widzę, że nie dasz nawet powiedzieć słowa. - wywróciłam rozbawiony oczami. - Jesteś gorszy niż kobieta. - dźgnęłam chłopaka w brzuch.

- Nie powiem kto tu ryczał parę dni pod rząd w poduszkę i żalił mi się prawie codziennie jaki to jest nieszczęśliwy. - pokazał mi język.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Z biegem czasu wszystko staje się zabawną historią. Wzięłam sobie do serca radę nauczycielki. Bo rzeczywiście, aby być szczęśliwym, trzeba mieć w dupie to co mówią i myślą inni. Żyj tak jakbyś chciała żyć. Masz swój schemat i nikt nie powinien się do tego wtrącać. Masz wszystko pod kontrolą i to jest ważne. 

- My będziemy musiały spadać. - objaśniłam. 

- Bo? - zmarszczył brwi przyjaciel.

- Idziemy do mnie do domu. Muszę tacie przedstawić Kylie. - uśmiechnęłam się promiennie. 

Nie bałam się tej wizyty. Szczerze mówiąc, czekałam na nią od samego ranka.

Chłopak pokiwał głową po czym uściskał najpierw mnie a potem moją ukochaną. Pożegnaliśmy się i odeszłyśmy w stronę mojego domu. Całą drogę rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Znamy się około miesiąc.. albo dwa? Nie ważne. Ważne jest to, że czujemy się przy sobie swobodnie i, że jesteśmy przy sobie szczęśliwe. 

Po paru minutach dotarłyśmy do mieszkania. Otworzyłam drzwi przed Kylie, aby mogła wejść pierwsza. Dziewczyna wykonała tą czynność a ja ruszyłam za nią. Na sofie siedział mój tato przytulony do jakiejś kobiety. 

Zdziwiona uniosłam brwi ku górze.

- Tato? - zapytałam kładąc kluczę na stole. - Kto jest to? Co wy robicie? - potrząsnęłam z niedowierzaniem głową. 

Mężczyzna energicznie wstał z kanapy i spojrzał raz na mnie, raz na Kylie a potem na kobietę siedząco dalej na meblu. 

- Już od dawna chciałem Ci powiedzieć.. - podrapał się zakłopotany po głowie. - Ale widziałem w jakim jesteś stanie i.. - nie mógł dobrać słów.

Skierowałam wzrok na moją dziewczynę a poźniej na tatę. Nabrałam głęboki wdech i starałam się wszystko poukładać.

- Spokojnie. - powiedziałam cicho. - Kto to jest? - zapytałam ponownie.

- To Brenda. - odpowiedział szybko.- My od trzech tygodni jesteśmy razem. - dodał. 

Uśmiechnęłam się szeroko.

- To jest Kylie. - pokazałam dłonią na dziewczynę obok. - Jesteśmy razem od trzech dni. - przygryzłam delikatnie dolną wargę.

Kobieta ustała i stanęła obok mojego taty. Była szczupłą brunetką z piwnymi oczami. Wyglądała schludnie. Miała około 32 lat. Posłała mi przyjazny i ciepły uśmiech. To znaczy mi i Kylie.

- Fajnie.. - zainterpretował tato. - Wiesz córcia, nie wiem co w tej chwili powiedzieć. To wszystko toczy się tak szybko. - objął Brende w pasie.

- Tolerujesz to, że jestem z dziewczyną? - zapytałam łagodnie. - Bo ja toleruję to, że znalazłeś sobie kobietę. 

Paul (bo tak miał na imię mój tato) spojrzał na swoją ukochaną i uśmiechnął się do niej. Głupio wyszło z tym przedstawieniem. Miało to wyglądać zupełnie inaczej. Sądziłam, że tato będzie sam. 

- Bardziej cieszę się, że znalazłaś kogoś kto kocha Ciebie i Ty go kochasz. - wyjaśnił. - Przynajmniej mam pewność, że pewnego dnia nie wrócisz do domu z nowiną ,,TATO JESTEM W CIĄŻY''.  - zażartował. 

Kylie roześmiała się a ja zaraz po niej. Bredna również dołączyła się. Wyglądała na sympatyczną osobę. Myślę, że będę się z nią dobrze dogadywać. 

Tato podszedł do mojej dziewczyny i podał jej rękę.

- Paul. - przedstawił się. - Miło mi Cię poznać. 

- Kylie. - ścisnęła lekko jego dłoń. - Wzajemnie. 

Widząc ten obraz uśmiechnęłam się najszerzej jak potrafiłam. Podeszła do mnie kobieta taty i przytuliła mnie ramieniem. 

- Mój brat jest gejem. - wyznała. 

Kiwnęłam głową zadowolona. Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy z współlokatorami i poszłyśmy do mnie do pokoju. Położyłam się na łóżku a Kylie obok mnie. Przytuliłam ją i przymknęłam oczy. Dziewczyna położyła głowę na mojej klatce piersiowej. 

- Cudownie jest trzymać cały swój świat w swoich rękach. - ujęłam cicho.

- Kocham Cię. - szepnęła.

- Ja Ciebie też. - powiedziałam i ucałowałam jej główkę. 



No matter what others sayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz