VIII

6K 362 18
                                    

- Co Ty gadasz?! - wydarł się Eric gdy dochodziliśmy do szkoły.
Roześmiałam się, ponieważ mina chłopaka była bezcenna. Był tak zszokowany tą całą sytuacją.
- No, sama się zdziwiłam, że tak mi się upiekło. - przeczesałam dłonią włosy.
- Twój tato jest zajebisty! - krzyknął ponownie.
Dźgnęłam go w bok po czym weszłam do szkoły. Zauważyłam, że każdy się na mnie patrzył. Pewnie Lena powiedziała wszystkim co odwalałam na jej imprezie. Uśmiechnęłam się szeroko, sama do siebie i ruszyłam w stronę klasy. Niech patrzą, że jednak mi się upiekło. Usiadłam na ławce i czekałam, aż podejdzie ktoś i zapyta ,,i co? pewnie masz szlaban na cały rok''. Ależ bym go wyśmiała! Zauważyłam, że macha do mnie Kordian. Z uniesionymi brwiami odmachałam. Dziwne.
Chłopak ruszył w moją stronę, a mnie oblała fala dreszczy. Zrobiłam miejscu, aby kolega mógł usiąść. Eric zniknął gdzieś ze swoimi przyjaciółmi.
- Siema. - przywitał się. - Nieźle się bawiłaś na imprezie. Aż musiałem Cię wynosić. - zachichotał po czym przysunął się.
Wstrzymałam oddech. Spojrzałam z wymuszonym uśmiechem na chłopaka.
- Wiesz... gdyby nie pewne sprawy, nie wyglądałabym tak. - odparłam spuszczając wzrok na podłogę.
Kolega zachrząkał i złapał za mój podbródek. Skierował moją twarz na swoją. Kazał mi na siebie patrzeć.
- Kiedy jesteś pijana, jesteś jeszcze słodsza. - szepnął i posłał mi szarmancki uśmiech.
- Co kurwa? - wymksnęło mi się.
Zakryłam usta dłonią, usłyszałam śmiech Kordiana i poczułam wzrok innych na sobie. Pokręciłam głową i wyszeptałam bezgłośnie ,,przepraszam''. Skierowałam oczy ponownie na twarz chłopaka. Ciągle się uśmiechał.
- Zaskoczona widzę. Nic się nie stało. - puścił oczko. - Do zobaczenia... Rose. - wyszeptał prosto do mojego ucha.
Przeszły mnie dreszcza. Siedziałam bezruchu póki nie zadzwonił dzwonek. Wstałam otępiała i ruszyłam do klasy. Czemu wydawało mi się, że on mnie podrywa? Przecież on nie może! Nie no w sumie może, nie wie kim jestem.
Z perspektywy czasu stawało to się śmieszne. Cała ta sytuacja. Miałam religie, także mogłam spokojnie myśleć o czym innym. Wyobrażałam sobie siebie i jego podczas poważnej, uczuciowej (?) rozmowy. On wyznaje mi swoją miłość a ja mówię mu, że jestem lesbijką. Jego mina jest zabawna.
- Co ksiądz sądzi o homoseksualistach? - zawołał ktoś z końca klasy.
Wróciłam myślami do lekcji i odwróciłam się mimowolnie. Ach, to Amber. Lubi poruszać takie tematy.
- Hm.. - zachrząkał. - Uważam, że to są osoby zagubione, chore, po za normą. - powiedział szybko i wlepił wzrok w Amber. - Są na niskim poziomie. Najczęściej osoby homoseksualne mają przykro przeszłość. Jedna osoba z rodziny je molestowała, były wychowywane w towarzystwie tylko swojej płci. - dodał.
Zagotowało się we mnie. Więc takie poglądy ma o mnie i o innych ksiądz?
- Bzdura! - krzyknęłam a wszystko spojrzeli na mnie. - Ksiądz nie ma pojęcia o tych ludziach. Oni nie są chorzy, są tacy jak MY. Niczym się nie różnią. Mają ręce, nogi, głowę, nos. - powiedziałam na jednym wdechu. - Niczym się nie różnią. - powtórzyłam.
Nauczyciel zmarszczył brwi po czym zdjął okulary i odłożył je na bok.
- Rose.. jakie Ty możesz mieć pojęcie o takich ludziach? - wyśmiał mnie.
- A ksiądz? Poznał kogoś takiego ? Geja, lesbijke? - zapytałam unosząc brwi ku górze.
- Tu chodzi o Boga.. - zaczął a ja mu natychmiast przerwałam.
- Bóg, Bóg, Bóg. - westchnęłam. - Bóg powinien kochać ludzi mimo wszystko i nikt nie powinien być poniżej. Każdy jest równy. - pokręciłam głową. - Co za bzdety ksiądz tu opowiada. Ksiądz w ogóle nie wie czy Bóg ich szanuje. To ksiądz wymyśla sobie, że Bóg ich tępi. - wycedziłam.
- Kochana, osoby homoseksualne nie są tępione, tylko akt seksualny między nimi. - poprawił.
- Ale w związku ważny jest seks! - niemal krzyknęłam. - Zresztą nawet to nie powinno być tępione. Tępione powinno być to, że ksiądz molestuje dzieci, gwałci je czy coś. A nie miłość między mężczyzną a mężczyzną lub kobietą a kobietą. - powiedziałam i przeczesałam dłonią włosy.
Nauczyciel ucichł i otworzył dziennik. Och, nie ma argumentów to wstawia ocenę, ciekawe. Klasa milczała a ja wlepiłam wzrok w podłogę. Zaraz szybko skierował się na Kylie, która siedziała obok. Uśmiechała się lekko. Dźgnęłam ją palcem po ławką. Siedziała z ,,nogą na nodze''. Koleżanka wzięła moją dłoń i wsunęła sobie między uda. Cholera. Zrobiło mi się gorąco, ale było mi przyjemnie. Zaciskałam swoje nogi, ponieważ czułam dziwne kołatania w mojej pisi. Jeju, mam chcice! Czemu tak łatwo mnie podniecić?
- Dostałaś jedynkę za zbędną dyskusję. - powiedział w końch nauczyciel.
- Kto by się spodziewał. - wywróciłam oczami i przygryzłam dolną wargę.
Zerknęłam na zegar. Teraz będzie długa przerwa. 30 minut biegania, jedzenia, plotkowania!
Kylie podsunęła mi karteczkę a ja pytającym wzrokiem spojrzałam na nią. Rozłożyłam ją jedną ręką i zaczęłam czytać.

Ktoś tu ma chyba chcicę.. :) Za mocno ściskasz moje udo. Ty, ja i łazienka?

Oblały mnie rumieńce. Nie zauważyłam, że ściskam ją nawet! Kiwnęłam głową w stronę koleżanki. Nie mogłam doczekać się przerwy.
Odliczałam minuty do dzwonka. Starałam się kontrolować dłoń znajdującą się między udami ukochanej. Usłyszałam brzęczenia. Nareszcie! Spakowałam ksiązki i spojrzałam na Kylie. Dziewczyna uśmiechała się promiennie. Biło od niej takim szczęściem. Ruszyłyśmy w stronę łazienki, do której nikt prawie nie chodził. Sprawdziłyśmy wszystkie kabiny i same weszłyśmy do jednej. Zrzuciłyśmy plecaki i przybliżyłyśmy się do siebie. Wyrobimy się w 30 minut? Kylie złączyła nasze usta i zaczęła całować mnie zachłannie. Jej ręce wędrowały po moich plecach a moje zawisły na jej szyji. Złapała za mój rozporek i uśmiechnęła się kącikiem ust. Do gry wleciał jej język. Bawił się moim, pieścił podniebienie. Od tego wszystkiego zaczęło kręcić mi się w głowie. Ułożyłam dłonie na jej pośladkach. Nie wierzę, że zrobię to w szkolnej toalcie! To śmieszne.
Dziewczyna ściągnęła moje spodnie i spojrzała z przekąsem na majtki. Zjechała dłonią niżej i zaczęła dotykać mojej kobiecości. Jęknęłam cicho. Niewiele widać potrzeba, aby mnie zadowolić.
- Proszę.. - wyszeptałam między pocałunkami.
Koleżanka wysłuchała mojej prośby i zdjęła moją bielizne. Oparłam się plecami o ścianę a dziewczyna kucnęła. Poczułam jak zaczyna jeździć językiem po mojej łechtaczce. Wsunęłam dłoń w jej włosy i przymknęłam oczy. Zaczęła ssać, lekko gryźć moją kobiecość. Do zabawy wkroczyły dwa paluszki. Zaczęła przebierać nimi energicznie, dalej pieszcząc mnie językiem. Czułam, że wzbiera się we mnie coś czego nigdy nie czułam. Wydałam głośny jęk. Koleżanka wsunęła trzeci palec. Zaczęłam krzyczeć z rozkoszy. Przycisnęłam głowę dziewczyny do swojego ciała. Chciałam, aby tego nie kończyła. Wyjęła palce i zamieniła je w język. Zaczęła świdrować nim we mnie. Znów wydałam z siebie głośny jęk. Zassała się po czym odlepiła i wróciła do mojej twarzy. Płakałam cicho z rozkoszy i pożądania. To co zrobiła było niesamowite. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą Kylie.
- Już, spokojnie. - szepnęła i pocałowała mnie w czółko. - Lepiej?
Kiwnęłam głową i pocałowałam dziewczynę namiętnie. Dominatorka pomogła mi się ubrać. Wyszłyśmy zadowolone z łazienki i ruszyłyśmy na dwór. Miałyśmy jeszcze 15 minut przerwy. Zobaczyłam w oddali Eric'a. Zawołałam go ledwo, jeszcze nie mogłam się uspokoić. Kylie poszła pod drzewo poczekać na mnie.
- A co Ty taka w skowronkach? - zaśmiał się.
- Boże Eric. - jęknęłam. - Jak Ci powiem to padniesz. Ale masz nikomu inmemu nie mówić, jasne? - spojrzałam na kolegę.
- No, dajesz. - założył ręce na klatce piersiowej.
- Zgadnij kto właśnie 15 minut temu, był zadowalany w szkolnej łazience. - wyszczerzyłam się.
Eric otworzył usta i przysunął się do mnie, aby nikt nie usłyszał.
- Co, jak, kto?! - uniósł brwi ku górze.
- No.. z dziewczyną. - uśmiechnęłam się lekko.
- Kurwa, ale w łazience?! - krzyknął a ja zakryłam mu usta ręką.
- Później ci poopowiadam, jeżeli będziesz chciał.
- Jasne, boże Rose! Po szkole u Ciebie!
Kiwnełam głową i ruszyłam do swojej ukochanej.

No matter what others sayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz