XIV Nieprzewidziane Zdarzenia

152 21 23
                                    

Rozdział 14


Późne popołudnie ze swoją pochmurną, smutną pogodą nie nastrajało optymistycznie przechodniów śpieszących się do domu. Timmy  Habton zatrzymał się swoim rowerem tuż przed jedynym sklepem w miasteczku. 

-O jak dobrze cię widzieć kochaneczku! Co dobrego?- Gromko przywitała się klienta pani Brown. Timmy wysilił się do uśmiechu się.

-Nic, specjalnego w tym moim nudnym życiu.- Odpowiedział dołująco Habton, naiwnie chcąc zniechęcić plotkarę do rozmowy. 

-O tak właśnie myślałam, no ale co można by się było spodziewać po Elizabeth Carrie.- Stwierdziła zjadliwie sklepikarka. 

-Co pani insynuuje?!

-Ja? Nic!-Obruszyła się właścicielka- nie mniej, w ogóle was nie widzę razem- dodała po chwili.

-A niby dlaczego miałaby nas pani widzieć razem?

- No wiesz byliście w dzieciństwie takimi przyjaciółmi.- Stwierdziła niby obojętnie dokładnie wypatrując co Habton wkłada do swojego koszyka, jakby nie miała zaraz i tak tego wszystkiego skasować. Chociaż Timmy starał się ze wszystkich sił być dla tej kobiety miły, ona robiła wszystko aby go wkurzyć. Poprawił okulary i wycedził przez zęby.  

-Dobrze pani ujęła byliśmy, a teraz Lizzy ma Spencera. -Natychmiast pożałował tych słów.

-Och tak wspaniały detektyw, jak to dobrze, że pracuje w naszym miasteczku- zaczęła rozpływać się właścicielka.- Taki miły i pomysłowy, i jeszcze potrafi docenić tak ważne osoby jak ja.- Habton zacisnął pięści. Najgorsze co mogło go spotkać, to słuchanie wywodów o zajebistości Spencera, którego szczerze nienawidził.- A wiesz misiaczku, ostatnio detektyw Spencer poprosił mnie o pomoc w jednym ze śledztw, powiedział że to poufne. Na pewno chcesz wiedzieć co to? 

-Zaskoczę panią, nie chcę!- Stwierdził zirytowany Habton sięgając do kieszeni po portfel.- Skoro są to sprawy poufne to jestem pewien, że nikomu nie powinna o tym pani mówić prawda?- Pani Brown powoli, nazbyt powoli zaczęła wszystko naliczać na kasę.

-Ohh, przecież wiadomo, że kto jak, kto ale taki autorytet, jak ja potrafi dochować tajemnicy!- Timmy cudem powstrzymał rękę od walnięcia się porządnie w czoło. Wyjął i podał banknot kończącej kasować zakupy kobiecie.-Ojojoj chyba nie będę miała jak wydać drobnych!

-I co teraz zrobimy?- Habton zapytał rozdrażniony. 

-Chyba będę troszkę winna.- odpowiedziała niewinnie pani Brown. Habton już miał jakąś kąśliwą uwagę rzucić, że to nie pierwszy raz, ale nagle jego komórka za wibrowała w kieszeni spodni. Wyjął ją i  spojrzał na wyświetlacz. 


 od: Lizzy 

Potrzebuję twojej pomocy, błagam. 

Zaraz chyba zginiemy, wysyłam lokalizację.

Błagam Cię przyjedź natychmiast!


Nie musiał długo się zastanawiać, zostawił sklepikarce banknot zabierając z lady zakupy i bez pożegnania wybiegając ze sklepu.


***

Wieczór, ciemność i mały chłopiec naprzeciwko nas. Przyprawiał mnie o ciarki, czemu tak bezszelestnie się poruszał co krok zbliżając się w naszą stronę. Spojrzałam na Spencera wyglądał na opanowanego. Schowałam telefon powoli do kieszeni.

CiszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz