Rozdział 9

109 3 0
                                    

Lena spojrzała na mamę, która z wymuszonym wdziękiem i wprawą pakowała talerze do kartonu. Zaledwie miesiąc temu je wypakowała.

- To nie ma sensu. Zostańmy tu.

Dziewczyna opierała się o ścianę i nerwowo trzęsła nogą. Nie mogła uwierzyć, że Kinga tak po prostu poddała się.

- Praca dziennikarza jest naprawdę ciężka i trudna. Musisz to zaakceptować – ciągnęła Lena. – Tata wciąż nas kocha, a jeśli chcesz rozwodu, to zostańmy tu. – Jej mama nawet nie zareagowała. Zaczęła owijać porcelanowy talerz gazetą. – Mamo!

Kinga podniosła głowę i spojrzała na nią groźnie.

- Nie krzycz do mnie – rzuciła i wróciła do pakowania.

- Chcesz mnie rozdzielić z tatą? Nie wybaczę ci tego! Odbierasz mi nowe życie! – Lena wyprostowała się i zacisnęła dłonie w pięści. – Chcę zostać tu! Chcę zostać w tym pieprzo...

- Dosyć! – Kinga obrzuciła ją morderczym spojrzeniem. Jej blond włosy były rozczochrane, T-shirt wymięty, a dresy dziurawe. W jej oczach tańczył ogień. Rzadko krzyczała na córkę.

Lena starała się powstrzymać łzy. Kończyły się jej pomysły na przekonanie mamy do zmiany decyzji. Co mogła więcej zrobić? Przykuć się do kaloryfera?!

- Mamo, błagam... - tym razem jej ton zabrzmiał łagodnie. – Ja... - Wymyśl coś! Każda komórka w jej ciele krzyczała, by coś wymyśliła. Wydawało się, że jej mózg to zardzewiałe tryby, które teraz ze zgrzytem się poruszały. – Zakochałam się.

Przesadziłam.

Spojrzała na mamę z obojętnością. Nie mogła wymyślić nic innego. Kinga wiedziała, że jej córka uwielbia marzyć o delikatnym, łagodnym i nieśmiały chłopcu, który pokochałby ją cały sercem. Lena nie chciała pewnego siebie, aroganckiego i niebezpiecznego mężczyzny.

- W tym blondynie? Oscarze? – Kobieta była wyraźnie zaskoczona i przerażona. On nie pasował do jej córki.

- Ta – Lena spojrzała na swoje szare skarpetki. Nie dobrze, pomyślała.

Było źle. Ba! Było gorzej! Nie dość, że okłamywała matkę, to jeszcze wplątała w to Oscara. A on ma tu dziś przyjść...

- No dobrze – Kinga przez chwilę stała, wyraźnie zakłopotana i zmartwiona tą informacją. – W takim razie... W Polsce też kogoś znajdziesz.

- Nie mamo. – Myśl! Miała wrażenie, że jeśli czegoś nie doda, to szansa przepadnie. – To skomplikowane, ale ja go kocham i nie chcę wyjeżdżać. – O cholera, pomyślała, jeszcze gorzej. Gdyby Oscar się dowiedział o wszystkim...

Lena parzyła jak mama zaczyna wypakowywać talerze i ulżyło jej. Miała wrażenie, że zdjęto z niej jakiś ciężar, który trzymała w sercu. Mogła tu zostać. Być blisko taty, który na pewno się pogodzi z mamą i mogła zacząć wszystko od początku z nowymi znajomymi.

- Wiesz, że cię kocham – szepnęła do mamy.

Kobieta uśmiechnęła się do niej.

- Ja ciebie też kocham skarbie, ale jeśli ten typek cię zrani, to poskładam go i włożę do pralki – zagroziła poważnym tonem.

- Byłoby to trudne, bo on jest dość wysoki – zaśmiała się Lena pod nosem.

- Masz rację, nie przyleciałyśmy tu, by potem wrócić. Zaczynamy żyć od nowa.

***

Oscar patrzył na płatki, które dawno wsiąknęły mleko i starał się ignorować rodziców. Elizabeth krążyła dookoła stołu, a Logan siedział naprzeciwko syna i przeglądał gazetę.

Kocha się za nicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz