Epilog

41 4 0
                                    

Rok później

Obudziła się dość wcześnie i spojrzała na zegarek. Siódma rano nie zachęcała jej, by wstać z łóżka. Przekręciła się na bok i wtuliła w Oscara, który smacznie spał. Patrzyła na jego roztargane włosy, spokojną i piękną twarz, długie rzęsy, idealnie wykrojone usta. Nadal nie mogła uwierzyć, że jest z kimś takim jak on.

Ten rok był dla nich zarówno ciężki jak i cudowny. Jej rodzice jednak się zeszli. Kinga tuż przed rozprawą sądową stwierdziła, że nie może sobie poradzić bez męża i dała mu kolejną szansę. Lena cieszyła się ich szczęściem i pokochała ich jeszcze bardziej, gdy zaakceptowali Oscara. Andy nie zrezygnował z pracy, ale starał się więcej czasu poświęcać rodzinie, za co była mu wdzięczna, a Kinga także zrozumiała, że jej mąż kocha pisanie i musi się z tym pogodzić. Niestety, rodzice Oscara nie byli tacy wyrozumiali. Chłopak powiedział im, że nie zamierza być ani prawnikiem, ani lekarzem, co doprowadziło ich do szału. W rezultacie wyprowadził się i zamieszkał u swojej cioci i Diany. Zamknął pokój Jacka na klucz i postanowił, że na razie nie będzie tam wracać. Stał się starszym bratem swojej kuzynki, która w końcu także zaakceptowała Lenę.

W końcu nawet Monika przekonała się do ich związku. Zaczęła spotykać się z Mikiem, ale po kilku tygodniach zerwali. Spotykała się z nimi tylko wtedy, gdy nie miała nic ciekawego do zrobienia. Ron także zaczął nowy etap w swoim życiu i bez skrępowania mówił o swojej orientacji i chłopaku, z którym układało mu się nadzwyczaj dobrze.

Wydawać by się mogło, że życie Leny zeszło na właściwy tor. Odnalazła szczęście w Nowym Jorku, choć jeszcze wiele ją czekało. Była pewna, że ma przed sobą nie jedną przeszkodę, ale miała kogoś, kto jej pomoże.

Pocałowała Oscara w policzek i wyskoczyła z łóżka. Podniosła z podłogi swoją koszulkę i majtki, założyła je i wyszła z pokoju na palcach. Ciocia Oscara i Diana wyjechały na weekend, więc mieli ich mieszkanie na wyłączność. To tu przeżyła swój pierwszy raz ze swoim chłopakiem prawie pół roku temu, to tu spędzała większość czasu po szkole. Odrabiała lekcje, uczyła się, ale zawsze znalazła wolną chwilę dla ukochanego, który właśnie skończył kolejny etap nauki. Czekały go teraz studia. Oscar postanowił nie wyjeżdżać z Nowego Jorku i przez rok pracować, zaczekać, aż Lena skończy szkołę i będą mogli razem zamieszkać, wyprowadzić się. Dziewczyna postanowiła nie wracać do Polski i spełnić marzenie Oscara. Jeszcze rok nauki i razem wyjadą.

Weszła po cichu do kuchni i zaczęła przygotowywać im śniadanie. Zwykle to on zaskakiwał ją takimi rzeczami, ale teraz postanowiła odwrócić role. Przygotowała kanapki, herbatę i położyła je na desce do krojenia, po czym wróciła do pokoju. Postawiła śniadanie na stoliczku nocnym, rozebrała się i wskoczyła do łóżka.

- Która godzina? – spytał Oscar, otwierając jedno oko.

- Siódma trzydzieści – odpowiedziała.

- Co tak wcześnie? – Przyciągnął ją do siebie, a ona wtuliła się w zagłębienie jego szyi.

- Zrobiłam nam śniadanie – powiedziała, głaszcząc go po twarzy. – Mógłbyś się ogolić.

Zmarszczył czoła i udał obrażonego.

- Jednodniowy zarost jest sexy – stwierdził.

- Ale drapie – odparowała i sięgnęła po jedną kanapkę. – O trzynastej mama zaprasza nas na obiad.

Kiwnął głową i usiadł.

- Błagam, tylko niech nie robi tej zupy z kury.

- Rosołu? – Lena spojrzała na niego z szerokim uśmiechem.

- Obrzydliwe – powiedział, sięgając po kanapkę.

- Sam jesteś obrzydliwy – odparła.

Spojrzał na nią groźnie i odłożył swoje śniadanie z powrotem na talerzyk.

- Pani Cooper, co pani powiedziała?

- Pani Cooper? To my jesteśmy już małżeństwem?

Pochylił się i pocałował ją namiętnie.

- Kiedyś na pewno będziemy.

- Mogę powiedzieć nie – zażartowała i przyciągnęła go do siebie.

- Tylko spróbuj!

Zaczął ją łaskotać, a dziewczyna zwinęła się w kłębek ze śmiechu, piszcząc głośno. Po chwili zaczęli się całować, schowani pod kołdrą w namiętnym uścisku.



Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tą historią oraz że nie gniewacie się, że jest taka krótka. Jej, to zdanie nie miało sensu, ale nieważne. Jest prawie godzina druga w nocy, a mój mózg przez wakacje wyłączył się i na razie nie ma zamiaru wrócić do pracy na pełnych obrotach. Dlatego przepraszam Was za błędy, nielogiczne zdania itp.

Chciałabym wiedzieć co myślicie o zakończeniu, bo oczywiście historia miała być o wiele dłuższa, ale coś mi nie pykło. Poza tym rozdziały są dość długie, chyba aż za długie :D

Życzę Wam udanego zakończenia wakacji i jeszcze wielu przygód, bo do końca wolności zostało jeszcze trochę czasu. Czy tylko nie chcę iść do szkoły? Druga klasa liceum nie brzmi zachęcająco...

Ale ja tu gadu gadu i pierdu pierdu, a historia się skończyła. Jeszcze raz zachęcam Was do komentowania. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam :)


Kocha się za nicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz