8

432 40 2
                                    

 Obudziłam się w obcym domu a tuż obok mnie stał wysoki azjata lecz to nie był Sehun.

-Jak się czujesz?- spytał siadając na końcu łóżka.

-Jakoś tak nie za dobrze. Wszystko mnie boli, kim jesteś?

-Przyjaciel Sehuna. Kazał mi po ciebie wyjść i nagle zauważyłem ciebie w ogniu.

-Nic ci się nie stało?- zaczęłam go obserwować.

-Hah nie mi nic- uśmiechnął się szeroko.

-Jak się nazywasz?- byłam bardzo zainteresowana. 

-Możesz mi mówić Baekhyn, miło cię poznać- podał mi dłoń.

-Nawzajem- posłałam mu promienny uśmiech.

-Zaraz wrócę zaczekaj- gdy chłopak poszedł w mojej głowie powróciły piski i wołanie. 

-Źle, po co to robisz?

-Nie,zostaw mnie. Wyjdź z mojej głowy.

-Nie, Jan nie Sehun. Błąd.

-Wyjdź!- wstałam zaczynając biec aby odnaleźć jak najszybciej Baekhyuna.

-Stój, Natalia zatrzymaj się.

-Baekhyun!!!

-Natalia a Jan?

Nagle wydarzyło się coś czego nie planowałam.


JAN POV 

Myślałem że oszaleję, Natalia leży w szpitalu gdyż spadła ze schodów i zapadła w śpiączkę. Dlaczego ona? W tamtym momencie szedłem do domu ciesząc się że dziewczyna mi wybaczyła. Lecz moje szczęście za długo nie trwało, zadzwonił do mnie Sehun oznajmiając o wszystkim. W danym momencie czuwam nad nią z nie jakim Baekhyun'em oraz nim. Siedząc tak nagle ktoś wszedł do sali.

-Dzień dobry przynoszę wiadomości- ujrzałem lekarza dziewczyny. 

-Słucham- odpowiedziałem z nadzieją.

-Niestety ale...- mężczyzna spuścił głowę.

-Ale co!?- bałem się.

-Dziewczyna ma marne szanse na wybudzenie się. Jej stan jest ciężki przykro mi to mówić ale jest jeszcze jedno.

-Co do cholery?!- w tym momencie nie panowałem nad sobą.

-O co chodzi doktorze?- powiedział Baekhyn spokojnym głosem lecz trochę drżącym.

-Niestety ale jeśli dziewczynie się nie polepszy w najbliższych dniach może nawet i umrzeć.

-Nie! Macie ją uratować do cholery!- traciłem kontrolę. Podszedłem do niego łpiąc za materiał koszulki.

-Janek uspokój się- Baekhyn odepchnął mnie od mężczyzny. Sehun cały czas siedział koło Natalii trzymając  ją za rękę oraz wpatrując się w nią.

-Młodzieńcze robimy co w naszej mocy, staramy się.

-Wątpię w to.

-Janek- dopiero poznany chłopak próbował mnie uspokoić lecz wyszedłem z sali. Nie mogłem uwierzyć co się w tej chwili dzieje.



CZAS NIE GONI RAN!!! - DWA-Where stories live. Discover now