KONIEC

471 31 15
                                    

Będąc w domu zaproponowałem dziewczynie herbatę. Po dłuższej rozmowie doszło do stosunku. Dopiero teraz zrozumiałem jaki błąd zrobiłem. Gdzie bym nie spojrzał widziałem płaczącą twarz Natalii. Cierpiała, skrzywdziłem ją.

Następny dzień

Siedziałem tuż obok mojej miłości, Natalii. Jej cera była blada, skóra delikatna. Jej widok mnie bolał. Nie wiedziałem jak sobie wybaczyć. Nagle zostałem wyproszony z sali by pielęgniarka mogła coś zrobić.

Czekając dłużej usłyszałem wołanie kobiety.

-Doktorze ona umiera!

NATALIA POV

-Witaj Natalio- usłyszałam ten sam głos.

-To ty, kim ty jesteś?- przede mną   ukazał się Smav.

-Witaj.

-Ty nie żyjesz, jak to?

-Natalio umarłaś, zabieram cię.

-Ale rozmawiam z tobą, widzę Janka widzę.

-Jesteś już w niebie, to ja Natalio za tym wszystkim stałem. Chciałem Cię chronić.

-...- nie odpowiedziałam. Cicho łkałam.

-Czemu płaczesz?

-J-ja...

-Już czas na nas- podałam mu dłoń i odeszłam od Jana, juz na zawszę.

JAN POV

Natalio kocham Cię i bedę kochał.







CZAS NIE GONI RAN!!! - DWA-Where stories live. Discover now