Rozdział 24

381 41 2
                                    

- Ubieraj się, jedziemy - Scar nie ukrywała, iż zaskoczyły ją słowa wypowiedziane przez najlepszą przyjaciółkę. Na jej twarzy wymalowane było tylko i wyłącznie zdziwienie.

- Słucham? - spytała nie dowierzając

- Słyszałaś, a teraz zakładaj buty i jedziemy - odparła stanowczo Cassandra, która wstała od stoły i udała się w stronę przedpokoju, gdzie zaczęła nakładać swoje czarne trampki. Sky posłusznie wykonała polecenie farbowanej szatyki.

- Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie jedziemy? - zapytała z usłyszalą nadzieją w głosie Scarlett.

- Do Luke'a. Nie chciałaś zadzwonić, więc do niego pojedziemy i nawet myślę, że lepiej wyjdzie jak spotkacie się twarzą w twarz, porozmawiacie, następnie się pocałujcie, a na samym końcu spłodzicie piękne dzieci.

Scar gwałtownie się wyprostowała, tym samym zaprzestając czynniści, zawiązywania swoich biały adidasów superstar. Lekko zarumieniła się na wspomnienie ostatniego punktu z listy rzeczy, które Cassie każe jej wykonać.

Mimo, iż strasznie się bała konfrontacji z byłym chłopakiem, nie odezwała się przez całą drogę do mieszkania chłopaków, które wspólnie wynajmowali w samym centrum Sydney. Nie chciała się już dłużej sprzeczać z przyjaciółką, bo w końcu dostała swój znak, który tak bardzo pragnęła.

Cassandra zaparowała samochód pod samym apartamentem zespołu. Dziewczyny wyszły z auta i ruszyły w stronę głównego wejścia. Sky ręce pociły się i trzęsły z nerwów. Mimo tego wiedziała, że dobrze robi, ba to nawet powinna zrobić w chwili, gdy Luke przyjechał do miasta. Wreszcie zdała sobie z tego sprawę.

Dzwoniąc domofonem Scar zrobiła się bardziej pewna siebie i na jej twarzy zagościł uśmiech. Nie mogła doczekać się momentu, w którym wyjaśni sobie wszystko z blondynem.

Cassie zniecierpliwiona wybrała numer do Caluma, ponieważ nikt nie otworzył drzwi.

- Calum?

- Tak, pogadałaś z Scar?

- No właśnie w tej sprawie dzwonię, bo stoimy razem z Sky pod waszym domem i nikt nam nie otwiera, gdzie jesteście?

- Kurwa. Przyjśpieszyli nam trasę, lecimy samolotem do Polski.

- Spotkamy się na miejscu

Pod tych słowach szatynka rozłączyła się i wrzuciła telefon do torebki.

- I co? Gdzie są? - spytała Scarlett

- Lecimy do Polski, mała

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału :(

Don't wait for me || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz