-Masz zamiar w ogóle wstać?
-Niall.
-No dalej - wyciągnęłam rękę, żeby dźgnąć palcem jego policzek.
Leżałam na boku obok Nialla, który leżał na plecach i spał. Chyba spał, w każdym razie nie chciał otworzyć oczu.
Jesteśmy we Włoszech, w trakcie podróży poślubnej. Wczoraj przyjechaliśmy na miejsce i ja chciałam pójść na spacer, zacząć zwiedzać, ale cóż, Niall najwyraźniej miał inne plany.
-Kochanie, później - wymamrotał wiercąc się na łóżku.
-Ale Niall, jest taka ładna pogoda - westchnęłam przywracając się na plecy i skopując prześcieradło do kostek.
Położyłam dłonie na brzuchu, zataczając palcami małe kółeczka i wtedy poczułam coś w rodzaju... uderzenia?
-Niall - szepnęłam nie odrywając wzroku od brzucha - szybko.
Chłopak niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej.
-O co chodzi? - spytał lekko zachrypniętym głosem.
-Chyba...chyba kopie - znowu poczułam uderzenie pod dłonią. A potem kolejne.
Niall patrzył na przez chwilę z błyskiem w oczach, po czym podwinął moją białą koszulkę i również położył dłoń na moim brzuchu.
Szeroki uśmiech na jego twarzy był wystarczającą odpowiedzią.
-Jakie to uczucie? - spytał moment później, wciąż się uśmiechając.
-Dziwne, ale niesamowite- zaśmiałam się lekko.
Siedzieliśmy tak jeszcze kilka chwil patrząc na siebie, dopóki ruchy dziecka się nie uspokoiły. Swoją drogą, ciekawe, które z nich kopało, może oboje na raz?
-A teraz - nachyliłam się bliżej do Nialla - ubierzemy się i pójdziemy na spacer. I coś zjeść, jestem głodna.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się z czułością.
-Cokolwiek sobie pani życzy, pani Horan.
*Cztery miesiące później*
*Niall*Wracałem z Brighton, byłem już kilka kilometrów od domu, kiedy mój telefon rzucony na siedzenie pasażera zaczął dzwonić.
Podniosłem go i spojrzałem na wyświetlacz.
-Hej Melody - uśmiechnąłem się pod nosem.
-Niall? - ku mojemu zdziwieniu w słuchawce usłyszałem głos kogoś innego.
-Ashley?
-Nie, Święty Mikołaj. Nie mam teraz czasu na bzdury, Niall. Zaczęło się - wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła i niezwykłym podekscytowaniem.
Czy ona jest ma haju? I dlaczego dzwoni z telefonu Melody?
-Co się zaczęło? O czym ty mówisz? - zmarszczyłem brwi skracając na skrzyżowaniu.
-Uhhhh, ile razy mam ci powtarzać? Melody rodzi - wykrzyknęła.
-Właściwie, to nie powtarzałaś mi jeszcze... - co - uświadomiłem sobie co dokładnie powiedziała i zastygłem.
-Twoje dzieci właściwie przychodzą na świat więc spinaj tyłek i bądź tu. Natychmiast - po tym rozłączyła się, a ja w ostatniej chwili opanowałem kierownicę, żeby nie wjechać w słup.
***