Rozdział dwudziesty trzeci

3.3K 217 33
                                    

-Wyglądasz naprawdę nieziemsko - stwierdziła Ashley poprawiając jeszcze coś przy mojej sukni.

Włosy miałam spięte wysoko w ładnego koka, a makijaż był jasny i nadawał mi niewinnego wyglądu.

Ashley była ubrana w różową, zwiewną sukienkę, z dekoltem wyciętym w serce, a pofalowane włosy opadały jej na ramiona. Pattie była w prostej, zielonej sukience przed kolana z rękawami do łokcia. Obie wyglądały prześlicznie.

-Dobra, drogie panie. Czas wychodzić - zarządziła Ash zabierając torebkę z krzesła.

Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze wygładzając materiał sukni.

Za kilka godzin będę już żoną Nialla.

Uśmiechnąłem się jak idiotka, na co dziewczyny spojrzały na mnie zaniepokojone.

-Nie wpadłaś właśnie na jakiś popieprzony pomysł o ucieczce sprzed ołtarza, prawda? - zignorowałam to pytanie.

Zabrałyśmy potrzebne rzeczy i wyszłyśmy z mieszkania.

                                ***

-Tato, nie denerwuj się tak - szepnęłam do ojca, który kurczowo trzymał mnie pod rękę. Miałam wrażenie, że był jeszcze bardziej zestresowany niż ja, co było praktycznie niemożliwe.

Ściskałam w spoconych z nerwów  dłoniach bukiet kwiatów. Za chwilę mieliśmy wejść do kościoła, gdzie czekali wszyscy goście. I Niall.

-Jesteś gotowa? - szepnął, a ja skinęłam głową.

Pchnął wielkie drzwi, które zaskrzypiały i powoli przekroczyliśmy próg. Wszyscy patrzyli na nas z zachwytem, kiedy przechodziliśmy wąskim korytarzem między ławami zapełnionymi ludźmi. Ciotka Betty ocierała łzę z policzka, moja mała kuzynka Veronica szarpała swoją mamę, ciocię Emily, za spódnicę, pokazując na mnie palcem i szepcząc coś.

To nie tak, że szukałam kogoś konkretnego wśród ludzi. Wcale nie.

Wyłapałam spojrzenie Louisa, który uśmiechał się szeroko, dyskretnie pokazując mi uniesiony do góry kciuk. Obie moje babcie siedziały z przodu, ściskając chusteczki w dłoniach.

Spojrzałam prosto przed siebie i od razu złapałam spojrzenie Nialla. Wyglądał tak "o mój Boże", jeśli wiecie, co mam na myśli.

Patrzył prosto na mnie z uśmiechem błąkającym się na twarzy i poczułam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Wszystkie zmartwienia odpłynęły, nic nie zepsuje tego dnia.

Mój ojciec puścił moje ramię, jeszcze raz rzucając mi spojrzenie aprobaty i zajęłam miejsce obok Nialla.

Uśmiechnęliśmy się do siebie, a ja dosłownie nie mogłam oderwać od niego wzroku.

Perspektywa spędzenia z nim reszty życia był tak idealna, że musiałem powstrzymać się, żeby nie zacząć podskakiwać i piszczeć jak dziecko.

-Zebraliśmy się tutaj, żeby... - naprawdę chciałam słuchać, ale nie mogłam się skupić dosłownie na niczym, kiedy obok mnie stał ósmy cud świata. Przez całą ceremonię byłam jak w amoku.

Na ziemię wróciłam dopiero gdy przyszło do składania przysięgi.

Spojrzałam ukradkiem na moje babcie w pierwszej ławce, które ocierały łzy i sama poczułam, jakbym miała się za moment rozpłakać.

To był jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu.

-I że cię nie opuszczę aż do śmierci.

                               ***

Nie mogłam pozbyć się z twarzy ogromnego uśmiechu, który towarzyszył mi przez cały czas, kiedy razem z Niallem, moim mężem Niallem, wyszłam z kościoła. Rodzina i przyjaciele zebrali się dookoła nas, zaczynając nam gratulować, a ja byłam tak rozproszona, że nie wiedziałam nawet kto i co dokładnie do mnie mówi. Odpowiadałam tylko "bardzo dziękuję" z uśmiechem, który i tak nijak nie chciał zniknąć.

Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Wtedy mój wzrok padł na wysokiego bruneta stojącego w tłumie osób, który od razu złapał moje spojrzenie. Uśmiechnął się do mnie, ale to był smutny uśmiech, nie dosięgał jego oczu.

Musiałam odwrócić głowę od Justina, ponieważ ktoś przede mną dotknął mojego łokcia chcąc zwrócić moją uwagę.

-Wszystkiego najlepszego - Louis uśmiechał się radośnie - wiesz, że uważam was za najlepiej dopasowaną parę. To znaczy, oprócz nas, oczywiście - zaśmiał się patrząc na Harry'ego, który stał obok i składał życzenia Niallowi.
-Jasne, Lou - przewróciłam oczami, uśmiechając się lekko. Wtedy wpadłam na pomysł - mógłbyś znaleźć Pattie i powiedzieć jej, żeby poprosiła Justina, żeby został? Powiedz, że potem jej to wyjaśnię. I nie mów nikomu innemu - mówiąc to nachyliłam się do niego tak, żeby tylko on mógł mnie słyszeć.

-Okej - wzruszył ramionami zdezorientowany - ale potem masz mi powiedzieć wszystko na temat tego faceta i co on ma wspólnego z tobą - "pogroził" mi palcem i odsunął się, ponieważ podeszła do mnie ciotka Betty, zaczynając składać mi łzawe gratulacje.

                                ***

Kiedy wszyscy goście siedzieli już przy stole ostatecznie opadło ze mnie całe napięcie ostatecznie ze mnie opadło.

Po mojej lewej stronie siedział Niall, natomiast po prawej mój ojciec.

Kiedy podano pierwsze danie Niall nachylił się do mnie i tuż przy moim uchu wyszeptał:

-Mam wrażenie, że to wszystko to sen. Jestem tak kurewsko szczęśliwy, dzięki tobie - ukradkiem musnął ustami miejsce pod moim uchem, przyprawiając mnie o drżenie.

-Ja też jestem szczęśliwa, Niall. Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić jak bardzo - uśmiechnęłam się promiennie.

Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła. Justina nigdzie nie było, nie przyszedł. Może Pattie jednak go nie znalazła, a może po prostu nie chciał tu być. Nie ma mu tego za złe, aczkolwiek chciałabym, żeby był tu ze mną. Cóż, to mój przyjaciel i chciałabym, że cieszył się ze mną moim szczęściem. Chociaż z naszej sytuacji, to nie do końca tak.

Starałam się zignorować głosik w mojej głowie, powtarzający po cichu "nie myśl, że wszystko będzie takie proste".

Teraz to nie było ważne, miałam cały mój świat obok siebie i tylko to się liczy.

po raz kolejny, przepraszam, jeśli ten  rozdział wyszedł za krótki, ale wattpad tak mnie wkurzył, że szkoda gadać. ostatecznie musiałam napisać wszystko na telefonie, gdzie nie widać liczby słów.
w każdym razie Niall i Melody są tacy jsjaabbsnd, c'nie? kocham ich razem i myślę, że wy też.
mam nadzieję, że docenicie to, że użerałam się z cholernym wattpadem, który odmówił współpracy i mimo wszystko dodałam Wam ten rozdział i poświęcicie momencik, żeby zostawić komentarz xx
PS. "i'm not a monster" ma 30K wyświetleń. kocham Was :')
PS2. czyż zdjęcie w mediach nie jest idealne? (zignorujcie tych faciów dookoła Nialla)

forever together // horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz