#7 "Ej, ty..."

371 38 12
                                    

- Chcesz iść ze mną? - wymamrotałem, zdając sobie nagle sprawę, z tego co właśnie zaproponowałem.  

Oczywiście nic nie powiedział, wyprostował się tak, że mogłem przyjrzeć mu się z bliska pod innym kątem. Wyglądał gorzej niż wcześniej, ale chyba zacząłem  się już przyzwyczajać do jego twarzy. Wziął głęboki wdech i gdy myślałem, że zaraz coś powie podszedł do mnie tak blisko, że czułem jego oddech na swojej twarzy. Spojrzał na mnie smutnymi oczami i znów nie wytrzymał mojego przenikliwego spojrzenia i opuścił głowę. 

To był chyba już taki jego schemat, może ćwiczył wpatrywanie się, aby jak najdłużej móc sprawdzać, co jest wypisane w moich oczach na jego temat. Coś jakby dziecinna zabawa, w której celem jest nie mrugnięcie przez jak najdłuższy czas. Oczy ci wychodzą na wierzch, ale nie możesz mrugnąć. Jak przegrasz jesteś nikim, liczy się tylko zwycięzca.

Tak jest już od początku życia. To ty musisz być tym najlepszym. Tak mi się teraz skojarzyło, w sumie nie wiem czemu. Zawsze jest tak, że mówi się „Nie liczy się zwycięstwo, lecz dobra zabawa", ewentualnie zamieniając „dobrą zabawę" na „udział". Zawsze mnie to śmieszyło. Tak mówią tylko ci, którzy ciągle przegrywają, właśnie ci, co nie znają smaku zwycięstwa. To jest tak, jak z tym powiedzeniem, czy anegdotą, czy czymkolwiek, czym by to nie było. Brzmi to jakoś tak: „Pieniądze szczęścia nie dają" czy też „W życiu nie liczą się pieniądze". Kto tak mówi? No właśnie, zawsze ci biedni. Spytaj bogacza o pieniądze. Czy powie ci, że pieniądze nie są ważne? Albo to, jak mówi się, że wygląd się nie liczy. Kto tak mówi? Czy piękne kobiety albo nieziemsko przystojni mężczyźni, którzy w każdej chwili wykorzystują swoją urodę? Pewnie że nie. Tak mówią ci, do których uroda się nie uśmiechnęła. Bo tak jest od dawien dawna; próbujemy wmówić sobie, że to, czego nie posiadamy jest nam nie potrzebne, że to nie da nam szczęścia. Wmawiamy to sobie, aby poczuć się lepiej, ale czy faktycznie się przez to tak czujemy? Teraz pewnie pomyślałby ktoś, kto mnie nie zna, że powiem coś w stylu "Pewnie że nie", ale tak naprawdę, to tak jest.

Gdy sobie coś wmawiamy, faktycznie zaczynamy tak czuć. Głupie, wręcz idiotyczne, ale oszukując samych siebie zaczynamy czuć się lepiej, aż do momentu, kiedy staniemy się bogaci, zmienimy się wizualnie, czy też wygramy po raz pierwszy. Wtedy nasze myśli się zmieniają i wiemy, że tylko tacy możemy być najlepsi. Mówiąc "najlepsi" nie mam na myśli bycia naj, naj, naj.  

Bycie najlepszą wersją siebie. 

Tu chodzi o psychiczne przeświadczenie bycia istotą wartościową dla samego siebie. To my mamy czuć się dobrze jako MY, ze świadomością, że cokolwiek zrobimy i tak będziemy najlepsi. Nawet jak schrzanimy najprostszą rzecz to i tak powinniśmy czuć się, niczym bogowie tego świata. Każdy z nas jednak potrzebuje choćby malutkiego zalążka, najbanalniejszego powodu przez który mógłby zacząć czuć się lepiej. Niewielka zmiana może prawdziwie przeobrazić nasze życie, sposób w jaki żyjemy, sposób w jaki myślimy o sobie.


Jestem biedny, brzydki jak cholera i nigdy niczego nie wygrałem...


Dobra, faktycznie mógłby ktoś powiedzieć, że pochodzę z zamożnej rodziny. Pomyślcie jednak co należy do mnie, a co do moich rodziców. To oni utrzymują mnie przez całe moje życie. Wychodząc z domu wziąłem wszystko to, co kupili mi za swoje zarobione pieniądze. Moje pieniądze, to jedynie kieszonkowe, które otrzymuję z ich pensji. Czy można nazwać to moim bogactwem? Ich tak, ale moim nie. 

Znowu zaczynam się użalać nad sobą. Dość często mi się to ostatnio zdarza. W tym czasie, gdy tyle myśli przeszło mi przez głowę, ja przeszedłem zaledwie kilka kroków wokół mojego nowego znajomego.

Narysuj Śmierć - Ukończone - DAJĄCE DO MYŚLENIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz