Pan Kozia Dupa wysadził mnie pod moim domem, a sam zaparkował na podjeździe po drugiej stronie ulicy. Mimo, że jego dom nie wyróżniał się na osiedlu, był większą wersją wszystkiego wokół. Miał grubsze filary, większe drzwi i okna, dłuższą drogę do wejścia no i przede wszystkim- konstrukcja domu była wyższa.
On naprawdę nie żartował mówiąc, że mieszka na tej samej cholernej ulicy. Zamierzam go unikać, więc do końca wyjazdu nie będę wychodzić z pokoju. Przez dwa miesiące. Ale dam radę, bo mam laptopa.
-Czemu właśnie wysiadłaś z ferrari, które jest warte więcej niż całe nasze życie? - zaatakowała mnie Caroline od wejścia. Boże, jak ona mnie wkurza. Gdyby nie ten samochód, to udawałaby, że nie zauważyła mojego wejścia do domu. Nie odpowiedziałam, więc postanowiła kontynuować przesłuchanie- Tylko nie mów, że ten bóg seksu, który prowadził to taksówkarz.
-Nie, to nie taksówkarz- przewróciłam oczami na jej zazdrość. Tak naprawdę nie miała mi czego zazdrościć.
-W takim razie kto?
-Zaproponował, że podrzuci mnie do domu- wzruszyłam ramionami, celowo pomijając fragment że stłuczką w sklepowej alejce. Nie powiedziałam też tego, że nie pomógł mi zbierać rzeczy, bo zamiast tego się że mnie śmiał, ale chciałam, żeby Cara mi zazdrościła.
-Gorący- stwierdziła, a ja zignorowałam jej uwagę i zaczęłam wkładać mrożonki do lodówki.
*
Byłam naprawdę zmęczona więc położyłam się od razu po prysznicu. Podróż wycisnęła ze mnie wszystkie siły.
Rano zeszłam na dół w puchatej piżamie i kapciach w kształcie głowy kotka. Moje włosy sterczały na wszystkie możliwe strony, dlatego prawie wyplułam kakao, gdy u boku Cary po schodach schodził Pan Kozia Dupa.
-Co on tu robi?- warknęłam i zmierzyłam go wzrokiem.
-Ładne butki, kotku- uśmiechnął się złośliwie.
-Och, wiesz, wpadłam do niego wczoraj, żeby pożyczyć mleko i zaprosiłam do nas- wytłumaczyła Cara. Mogłam powiedzieć, że wczoraj kupiłam mleko, ale nie chciałam jej kompromitować, bo i tak już jest dziwką.
-Nie chcę go tu- powiedziałam wprost, jakby go tam nie było. Miał na sobie tylko jeansy, a Cara była ubrana w jego koszulę, więc stwierdziłam, że uprawiali seks.
-Aw, łamiesz mi serce- prychnął i przyłożył sobie dłoń do piersi. Obrzydliwe.
-Tylko nie puszczaj się z nim w kuchni- burknęłam do Caroline i zabierając kubek kakao, poszłam do siebie.
Otworzyłam laptopa i dostałam powiadomienie o dostępnej sieci WiFi. Co za frajer nie zakłada hasła? W każdym razie, dobrze dla mnie. Podłączyłam się do WiFi o nazwie "pussylover". Um...okej? Fajna nazwa, pewnie jakiś stary zboczeniec. Ale zasięg sieci był dobry.
Przeglądałam WeHeartIt, a potem odpaliłam sobie film. Miałam ochotę na coś innego niż zwykle, więc odpaliłam Avengers. Koło dziewiętnastej do mojego pokoju weszła Cara.
-Idę na imprezę.
-No i?- rzuciłam nie odrywając oczu od filmu.
-I...myślę, że powinnaś pójść ze mną- zastopowałam film i spojrzałam na nią.
-Nie mam czasu na imprezy- mówię, mając nadzieję, że to do niej przemówi. Niestety, nie zadziałało.
-Jak to nie masz czasu? Są wakacje!
-Po prostu nie mam- tak naprawdę mam czas, ale nie zamierzam zniżać się do poziomu mojej siostry.
-Jesteś po prostu zbyt nudna i tchórzliwa. Mogłam się tego spodziewać- zaśmiała się ironicznie i skierowała się do drzwi. Nie jestem nudna i tchórzliwa i nikt nie ma prawa mnie tak nazywać. Co za suka, dobrze wiedziała, że to na mnie zadziała.
-Na którą mam być gotowa? -mówię niechętnie i patrzę na nią.
-To jest w domu Justina i zaczyna się o dziewiątej- uśmiecha się z triumfem i wychodzi.
Tak naprawdę nie wiem, czemu się zgodziłam. Chyba dlatego, żeby udowodnić Caroline, że wcale nie jestem nudna. Raczej spokojna i ostrożna, ale na pewno nie nudna.
Założyłam swoje najbardziej wzywające ciuchy, czyli czarną spódnicę do połowy uda i luźną koszulę z kołnierzykiem. Rozpięłam dwa pierwsze od góry guziczki, żeby pokazać trochę dekoltu (i biustu, którego tak naprawdę nie mam). Do tego czarne szpilki i czerwona szminka. Szczerze? Czułam się jak prostytutka, ale jak później się przekonałam Cara miała na sobie tylko skrawek materiału, który ona nazwała sukienką. Poza tym jej szpilki były o pięć centymetrów wyższe niż moje, a jej makijaż prawie sypał się z twarzy. Ponadto szminka na jej twarzy była tak różowa, że prawie przyćmiewała jej natapirowane blond włosy. Ja swoje tylko rozpuściłam.
Wyglądałam przy niej dosłownie jak cnotka niewydymka (którą w rzeczy samej byłam).
Ruszyłyśmy w stronę drzwi, a ja mentalnie nastawiłam się na piekło.
--------
Okej, myślę nad zrobieniem nowej okładki. Zajmę się tym jeszcze dzisiaj ;D btw zdjęcie nad rozdziałem to strój Lilian, który próbowałam opisać xd.
CZYTASZ
We're the best
Romansa17-letnia Lilian ma przeciętne życie. Kilka koleżanek, żadnych kolegów. Jej sytuacja wynika z tego, że nikt nigdy się nią nie interesował tak na serio. Tak było do dnia wyjazdu na wakacje na obrzeża Los Angeles i poznania Justina, który komplikuje w...