Justin: Jadę na plażę z kolegami. Jedziesz?
Lily: Taa, nie mam problemu, że piszesz do mnie o siódmej rano -,-
Odpisałam, choć tak naprawdę to było mi miło, że wysłał mi wiadomość już tak rano.
Justin: Cieszę się. To jak, jedziesz?
Lily: Nie, bo jeszcze mnie zgwałcisz.
Justin: To weź ze sobą koleżankę. Boże.
Lily: Nienawidzę cię. Wezmę Demi.
Justin: I tak wiem, że mnie kochasz, kotku. Jedziemy za pół godziny.
Lily: ?!
Wyskoczyłam z łóżka i zadzwoniłam do Demi, która powiedziała, że nie może się spotkać, bo jest u mamy. Było za późno, żeby zrezygnować, więc postanowiłam, że pojadę bez niej.Pożyczyłam od Cary kostium i spakowałam do torby ręcznik.
Nie wiem, czemu się na to zgodziłam. Może dlatego, że jestem w LA i nie byłam jeszcze na plaży.
*
Siedziałam z tyłu. Koledzy Justina to Nash i Jack. Nash wydawał się naprawdę miły, ale Jack odrobinę mnie irytował. Udawał fajniejszego niż jest w rzeczywistości. Ciągle rzucał jakimiś kiepskimi żartami i sam się z nich śmiał.
Jeśli chodzi o Nasha, to miał najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Lodowaty błękit, jak u psa Husky. Poza tym ciągle mnie rozśmieszał i przytulał.
Na plażę dotarliśmy w pół godziny i od razu pobiegliśmy do wody. W sensie chłopaki to zrobili, bo ja stwierdziłam, że jest zbyt zimno, więc położyłam się na kocu.
Obserwując chłopców w wodzie, stwierdziłam, że Justin jest najlepiej zbudowany i najlepiej wygląda z mokrymi włosami. Poza tym jego tatuaże były bardzo sexi. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba wizualnie, ale jest zbyt zapatrzony w siebie, żebym mogła go polubić tak bardziej.
Nash pierwszy wyszedł i położył się obok mnie.
-On cię lubi- powiedział wskazując na blondyna, który aktualnie podtapiał Jacka. Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc tylko się zarumieniłam.
-Nie sądzę- westchnęłam po chwili. Westchnienie było wywołane upałem, jakby się ktoś zastanawiał.
-Owszem, lubi. Jak tylko znalazłaś się poza zasięgiem słuchu, zapytał, o czym gadaliśmy i czy mówiłaś coś o nim. Jednym słowem, wyczuwam seks- poruszył zabawnie brwiami, a ja się roześmiałam i pacnęłam go w ramię.
-Nie będę uprawiać seksu z Justinem. Jeszcze nie upadłam tak nisko- znów się zaśmiałam, ale mina Nasha zrzedła. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina, który stał naprzeciw mnie z nieodgadnioną miną. Poczułam się strasznie głupio.
-Ja nie miałam na myśli...
-Wyluzuj, mam to w dupie- warknął usiadł obok Jacka na kocu. Czułam, że zrobiłam się czerwona jak dojrzałe jabłko. Było mi źle z tym, że go obraziłam i to jeszcze za jego plecami. Nie jestem takim typem osoby.
A może wcale go nie uraziłam? On pewnie serio miał to w dupie. Nie, on nie jest ze skały. Gdyby go to nie obchodziło,to by coś mówił i był głupim Justinem, tak jak zwykle. Zamiast tego siedział cicho i przesypywał piasek między palcami. Szczerze mówiąc, milczący Justin był bardzo sexi. Boże, o czym ja myślę. Przecież on mnie nie obchodzi.
Kłamca.
Obchodził mnie, bo lubię spędzać z nim czas. Wczoraj dobrze się bawiłam, gdy do mnie przyszedł i poczułam się wyróżniona, gdy dowiedziałam się, że przepraszanie nie jest w jego naturze.
*
Wróciliśmy z plaży około piętnastej. Justin nie odzywał się do mnie do końca dnia.
Lily: Przepraszam, nie chciałam być suką.
Brak odpowiedzi. Westchnęłam i wysłałam jeszcze kilka wiadomości, ale na żadną nie odpowiedział. Poczułam się trochę zirytowana, bo przecież ja mu ustąpiłam. Jednak jego wina była dużo mniejsza, bo ja zadałam cios poniżej pasa. Dosłownie.
Było mi naprawdę przykro, bo nie sądziłam, że będzie się gniewał dłużej niż piętnaście minut. Jednak milczenie trwało już kilka godzin.
CZYTASZ
We're the best
Romansa17-letnia Lilian ma przeciętne życie. Kilka koleżanek, żadnych kolegów. Jej sytuacja wynika z tego, że nikt nigdy się nią nie interesował tak na serio. Tak było do dnia wyjazdu na wakacje na obrzeża Los Angeles i poznania Justina, który komplikuje w...