Rozdział 11

187 19 5
                                    

Weszłam do domu Tyler'a i rozglądnęłam się dookoła. Jego przedpokój jak i reszta pokoi była urządzona nowocześnie, a kolorem dominującym był szary. W powietrzu unosiła się woń jego perfum, które swoją drogą były cudowne i pewnie cholernie drogie.

-Rozgość się - strzelił do mnie swój cudowny uśmiech i poszedł do kuchni, kiedy ja usiadłam na skórzanej sofie w jego przestrzennym salonie.

Jak na marną pensje nauczyciela jego dom był wypełniony nowinkami technicznymi. Spojrzałam na duży, plazmowy telewizor i rozejrzałam się za pilotem.

-Jest pod stolikiem - powiedział głębokim głosem - chcesz coś do picia? - zaproponował.

-Herbatę - uśmiechnęłam się i odszukałam ręką urządzenie.

Skakałam po kanałach, kiedy Tyler przyniósł mój napój i położył coś na fotel.

-Dziękuję - chwyciłam kubek i wzięłam łyka. Po moim gardle rozlał się przyjemny malinowy smak, który jest jednym z moim ulubionym.

-Smakuje? - zapytał widząc mój wyraz twarzy.

-Tak, pyszna.

-Serio wyglądasz na bardzo rozproszoną przez tego twojego chłopaka.

-Um, po prostu myślę o nim. Co teraz robi i co siedzi w jego głowie.

-Będzie dobrze Ruby. Nie martw się. Uspokoi się i pogadacie.

-No nie wiem czy będzie tak samo jak było.

-Może będzie lepiej. Tego nie wiesz.

-Eh - westchnęłam i przetarłam twarz.

-Idę przynieść ci coś do ubrania, poczekaj.

-Okej.

Kilka minut później wrócił z kupką ubrań w ręcę i z ręcznikiem w drugiej. Położył to na sofie, obok mnie.

-Łazienka jest na górze, pierwsze drzwi po prawo, a twój pokój jest zaraz obok. Jakbyś potrzebowała coś jeszcze to moja sypialnia jest na końcu korytarza.

-Dziękuję.

-Nie ma za co.

-Dałeś mi schronienie. Cenię to.

-Naprawdę nie ma problemu Ruby. Dobranoc.

-Dobranoc - odwrócił się tyłem i wyszedł na górę. Uśmiechnełam się i jeszcze chwile pooglądałam telewizję, a potem wstałam wyłączyłam telewizor i poszłam do łazienki.

Tak jak mi powiedział łazienka była na prawo. Była wielka w porównaniu do mojej. Duża wanna, prysznic, toaleta, wysoka szafka, długi blat z umywalką na środku i wielkim ozdobnym lustrem nad nim. Łazienka marzeń.

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Umyłam się jego żelem pod prysznic o zapachu piżmowym z dodatkiem mentolu. Lubię męski zapach perfum, żeli, szamponów. Jestem dziwna.

Kiedy byłam już czysta, owinęłam się miękkim, białym ręcznikem, który osłaniał mnie do połowy ud. Wytarłam się i ubrałam to co dał mi Tyler. Był do zwykły, czarny podkoszulek, czarne bokserki, spodenki do spania w kratę i ciepłe skarpetki.

Spojrzałam do szafki i wyciagnęłam nową szczoteczkę do zebów, umyłam je, a potem opłukałam twarz. Z poskładanymi ubraniami poszłam do pokoju, który wyznaczył mi Tyler. Odłożyłam ubrania i położyłam się na łóżko.

Rano wstałam zaniepokojona stanem Harry'ego, który nie dzwonił od momentu kiedy Tyler odebrał mój telefon.

Szybko się ubrałam w swoje rzeczy, zostawiłam na sobie tylko jego bokserki, a swoją bieliznę schowałam do kieszeni. Pościeliłam łóżko, ubrania ułożyłam na pościeli i zeszłam na dół. Dom był pusty co znaczyło, że jego właściciel jeszcze śpi. Ubrałam buty i cicho wyszłam, zostawiając mu jedynie wiadomość na blacie.

"Nie chciałam cię budzić, dziękuję za wszystko i miłego dnia :)

Rue xoxo"

Przeszłam kawałek do naszego mieszkania. Na pierwszy rzut oka nie było nikogo, ale kiedy weszłam wgłąb ujrzałam Harry'ego leżącego na podłodze w łazience. Koło niego leżało kilka butelek piwa i wina. Niektóre były rozbite, a on pokaleczony w ręcę. Wymiotował kilka razy do ubikacji i wanny. Skrzywiłam twarz i zaczęłam zbierać potłuczone szkło. Starałam się obudzić Hazzę. Zajęczał jedynie i pokręcił głową. Był nie świadomy i wciąż lekko podpity, więc grzecznie i sennie wykonywał moje polecenia z zamkniętymi oczami.

Spłukałam jego wymiocinny, rozebrałam go i usadziłam w wannie. Nalałam wody i zaczęłam go myć. Wyciągnęłam apteczkę i opatrzyłam jego rany na rękach. Na szczęście nie były głębokie i musiałam je jedynie odkazić. Kiedy go umyłam zawinęłam ręce w bandaże, a jego ubrałam w t-shirt i bokserki. Zaprowadziłam do sypialni i położyłam na łóżko przykrywając kołdrą.

Nawet nie był świadomy co się z nim stało przez to pół godziny. Zabrałam się za sprzątanie łazienki. Pozbierałam większę szkiełka i wyrzyciłam do kosza razem z butelkami. Wzięłam odkurzacz i usunęłam mniejsze odłamki żeby nie pokaleczyć stóp. Wyrzuciłam zakrwawione opatrunki, umyłam wannę, kibelek i zlew.

Po skończeniu swojej pracy westchełam ciężko. Przebrałam się w czyste rzeczy i poszłam zjeść śniadanie. Była dziesiąta godzina, a Harry nadal spał. Boże co on ze sobą zrobił pod moją nieobecność? Dlaczego zapił się do nie przytomności? Dlaczego zranił swoje ręcę?

Rozpuściłam tabletkę na kaca w wodzie i zaniosłam na górę. Położyłam na nakastliku i spojrzałam na niego. Leżałal rozwalony na całym łóżku z włosami na twarzy. Pochrapiwał cichutko pod nosem.

Zeszłam spowrotem na dół, włączyłam telewizor i usnęłam na sofie.

Harry POV's:

Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Oparłem się na łokciach i spojrzałem na swoje ręcę, które były otulone bandażem. Co ja robię w sypialni? Na dodatek czysty i przebrany? Nie wiele pamiętam z tamtej nocy przez alkohol.

Pamiętam, że sięgnąłem po niego, bo dowiedziałem się, że moja mama miała wypadek, a ja nie mam jak do niej pojechać, bo wydałem wszystko na mieszkanie, a pracy jeszcze nie znalazłem. Potem wróciłem do domu i... i... Ruby. Zbiegłem na dół w poszukiwaniu - jeszcze mam nadzieję - mojej dziewczyny. Odetchnąłem z ulgą kiedy zobaczyłem ją śpiącą na sofie przy dziwiękach jej ulubionego serialu.

Wróciłem na górę i wypiłem wodę z lekiem, którą pewnie naszykowała mi Rue. Próbowałem przypomnieć sobie jakieś wydarzenia z wczorajszej nocy.

Przypomiałem sobie jedynie męski głos, który odebrał telefon kiedy dzwoniłem do Ruby. Jednak teraz to mało ważne. Po tym co jej zrobiłem nie będę ją o nic podejrzewać, co pogorszyłoby moją sytuacje.

Mimo wszystko zajęła się mną po powrocie do domu. Zaopiekowała, opatrzyła i ułożyła w łóżku. Za to ją kocham.

Nie wiem jak ją przeprosić. Jak narazie cieszę się, że jest ze mną i nie odeszła.

15 gwiazdek i 5 komentarzy wbijcie i publikuję nexta! Szybciutko! xoxo

Forever and always || h.s [3/3] ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz