W drzwiach pojawia się Jamie. Uśmiecha się lekko.
- Przepraszam, że ci przeszkodziłam - rzucam lekko speszona.
- Tak naprawdę to mi nie przeszkodziłaś po prostu usłyszałem twoje myśli choć nadal nie mogę pojąć dlaczego nie słyszę ich całych. Docierają do mnie tylko urywki twoich myśli. Stąd mam pewność, że to ty. - tłumaczy.
- Rozumiem - uśmiecham się.
- Dziękuje, że mnie dziś uratowałeś - rzucam spuszczając wzrok.
- Nie ma za co - dodaje, a następnie podnosi wzrok, a nasze oczy się spotykają.
- Mam do ciebie prośbę - zaczyna blondyn
- Słucham ? - moje serce przyśpiesza.
- Mama Lily prosiła bym sprawdził jak idzie jej na randce, a nie potrafię do końca sprawić by mnie nie zauważyła więc musze mieć wymówkę i tak myślałem, czy nie poszłabyś ze mną i udawała, że zaprosiłem cię na randkę - proponuje niebieskooki.
- Oczywiście tylko daj mi chwilę - rzucam i wbiegam do łazienki. Zrzucam z siebie ubrania i wkładam na siebie sukienkę, którą dała mi Lily i poprawiam włosy. Gotowe. Wrzucam ubrania do torby i wychodzę.
- Wow - na jego twarzy pojawia się uśmiech.
- Cieszę się, że ci się podoba - odwzajemniam uśmiech i ruszam w stronę schodów. Chłopak rusza za mną. Kiedy wsiadamy do samochodu chłopak spogląda mi w oczy.
- Dziękuje - rzuca i odpala samochód.
- Nie ma za co - dodaje i dalej mu się przyglądam.
Gdy dojeżdżamy na miejsce zauważam Lily. Blondyn wysiada pierwszy i otwiera mi drzwi. Z gracją wysiadam i pozwalam, żeby Jamie objął moją dłoń. Zamyka samochód i ruszamy przed siebie. Nagle się zatrzymuje i obejmuje mnie w talii.
- Udawaj, że ci się podobam - prosi szeptem.
- Nie muszę - uśmiecham się i obejmuje jego policzki. Spoglądamy sobie w oczy.
- Chodź - rzuca i z powrotem obejmuje moją dłoń, po czym ciągnie mnie za sobą. Jest mi przykro. W jego oczach widziałam to co zwykle. Nie był zaskoczony, ani nic w tym stylu. Trudno. Siadamy na jednej z ławek naprzeciwko parku.
- Wybrałaś bardzo ładną sukienkę podoba mu się - rzuca chłopak.
- Po co ja ci jestem potrzebna ? Skoro możesz z daleka przeczytać jego myśli - rzucam wkurzona i wstaje po czym ruszam przed siebie.
- Tori ! - jego głos dociera do mnie z daleka. Idę dalej. Torba obija mi się o biodro. Przyśpieszam. Nagle zaczyna padać. Zaczynam biec. Przede mną jeszcze długa droga. Nagle nie zauważam kałuży i zaczynam upadać. Jak zwykle muszę czegoś nie zauważyć. Dlaczego brakuje mi gracji ? ...
CZYTASZ
Nieziemsko przystojny...
VampirosPierwsze dni w nowej szkole nigdy nie wróżą nic dobrego... Do maturalnej klasy zostaje przeniesiona nastoletnia Victoria Vega. Pierwsza lekcja sprawia, że poznaje tajemniczego chłopaka... Jak się okazuje skrywa wiele sekretów. Niestety niektóre z n...