Nadszedł długo oczekiwany dzień, a konkretnie Wigilia.
Właśnie skończyłam się szykować. Ubrana w długą czarną sukienkę schodzę na dół. Nie mam zielonego pojęcia co Thomas planuje, ale w końcu za chwilę się przekonam.Jechaliśmy tutaj prawie przez godzinę. Nadal nie wiem gdzie jesteśmy. Przez moją głowę przechodzą różne myśli. Wiem tylko, że moje przyjaciółki się dziś nie pojawią. Trudno. Kiedy wchodzimy do domku. Zauważam tam rodziców Thomasa, moją mamę z Willem, oraz naszych niektórych znajomych. Czuję jak Thomas delikatnie obejmuje moją dłoń.
Po czym szepcze mi na ucho:
- Gotowa na niespodziankę? - spoglądam na niego zaskoczona.
- Nie musiałeś nic robić wystarczy mi, że spędzamy te święta razem - dodaje z uśmiechem.
- Victoria? - rozlega się głos jakiejś dziewczyny. Odwracam się i zauważam moje kuzynki. Ze strony mamy i taty również.
- Veronica, Natalie - rzucam zaskoczona i obejmuje kuzynki.
- Jest ktoś jeszcze kto chciałby się z tobą przywitać - rzuca Veronica. Spoglądam na postać stojącą za dziewczynami.
- Jackob - rzucam z uśmiechem i obejmuje kuzyna.
- Dawno się nie widzieliśmy - rzuca chłopak również mnie obejmując. Thomas zamienia kilka słów z moimi kuzynkami po czym podchodzi do nas. Wita się z Jackobem jakby bardzo dobrze się znali.
- To wy się znacie? - pytam zaskoczona.
- Thomas odwiedził mnie kilka dni temu - rzuca chłopak ze śmiechem. Nagle na salę wchodzi drobna brunetka. Kiedy mnie zauważa posyła mi uśmiech.
- Dlaczego nie mówiłeś, że przyszedłeś tutaj z Mią? - pytam po czym szybko ruszam w stronę mojej przyjaciółki, a dziewczyny mojego kuzyna.
- Victoria - rzuca dziewczyna po czym mocno mnie przytula.
- Mia - rzucam i również obejmuje dziewczynę.
- Tak dobrze znów cię widzieć - rzuca dziewczyna.
- Ja również tęskniłam - dodaje, a ona nagle spogląda w stronę Thomasa i Jackoba po czym wydaje się zaskoczona.
- Czy to jest Thomas Brodie Sangster? - pyta niedowierzając.
- Zgadza się - dodaje ze śmiechem.
- Przecież odkąd pamiętam szalałaś za tym chłopakiem - dodaje, a chłopaki ruszają w naszą stronę.
- Cześć jestem Thomas - rzuca chłopak uśmiechając się i podaje jej rękę. Mia szybko ściska jego rękę po czym puszcza mi oczko. Odciąga Jackoba i między czasie rzuca szeptem: - Do zobaczenia później, damy wam chwile prywatności - uśmiecha się i ruszają w stronę Natalie. Odwracam się w stronę szatyna i rzucam:
- Dziękuję - obejmuje twarz chłopaka po czym delikatnie muskam jego wargi. Thomas obejmuje mnie w talii po czym przysuwa bliżej siebie. Spoglądamy sobie w oczy. Szatyn chce musnąć moje usta, ale wszyscy już zajmują swoje miejsca. Czas zacząć Wigilię. Dam radę. Będzie dobrze.* * * * *
Och ten wieczór był naprawdę udany. Jestem strasznie zmęczona. Jackob i Mia mieszkają w hotelu blisko naszego domu dlatego umówiliśmy się jutro na spotkanie. Od paru minut jesteśmy już w domu. Dostałam dziś tyle prezentów, że miałam ochotę wyciskać wszystkich po kolei. Teraz odpoczywam na sofie słuchając muzyki. Nawet nie miałam siły się przebierać. Thomas poszedł odłożyć rzeczy na górę i jeszcze nie wrócił. Dziwne. Nagle ktoś zakrywa mi oczy.
- Thomas - rzucam i obejmuje jego dłonie po czym próbuję ściągnąć je z moich oczu. Chłopak zaczyna się śmiać. Przeskakuje oparcie sofy i siada obok mnie. Bacznie mu się przyglądam. Szatyn rzuca mi ten jeden ze swoich powalających uśmiechów po czym wyciąga coś z kieszeni. Zauważam w jego dłoni małe czarne pudełko. Powoli je otwiera. Zauważam w nim piękny naszyjnik i bransoletkę do kompletu.
- Thomas nie musiałeś - rzucam zaskoczona.
- To dla mnie czysta przyjemność - uśmiecha się po czym dodaje:
- Pozwolisz? - pyta wyjmując naszyjnik z pudełka.
- Oczywiście - uśmiecham się i zgarniam włosy. Chłopak zakłada mi naszyjnik po czym delikatnie muska moją szyję. Czuję jak przez moje ciało przechodzi dreszcz. Następnie chłopak podaje mi pudełko z bransoletką. Powoli jej się przyglądam. Jest naprawdę śliczna zresztą tak samo jak naszyjnik. Nagle przypominam sobie o czymś.
- Poczekaj tu na mnie chwilę - rzucam i szybko biegnę na górę. Po drodze założyłam jeszcze śliczną bransoletkę. Wyciągam ze szuflady z pod stosu ubrań małe pudełeczko. Prawie bym zapomniała. Szybko zbiegam po schodach mało z nich nie spadając. Siadam obok chłopaka i poprawiam włosy, które zakryły mi oczy podczas biegu po schodach. Szatyn spogląda na mnie zaskoczony.
- Ja również coś dla ciebie mam - rzucam ze śmiechem.
Powoli otwieram pudełko. Mina chłopaka zmienia się wraz z ujrzeniem prezentu.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba - dodaje i obserwuje jego reakcję. Szatyn uśmiecha się i wyciąga z pudełka zegarek. Przez chwilę go ogląda, a następnie zakłada go na rękę.
- Musiałaś dać za niego bardzo dużo pieniędzy - dodaje chłopak.
- Cena jest nieważna - uśmiecham się, a szatyn sadza mnie na swoich kolanach. Spoglądamy sobie w oczy. Chłopak bierze do ręki pilota i włącza radio z moją ulubioną płytą CD. Obejmuje dłonią jego twarz i przyciągam do swojej. Patrzymy sobie przez chwilę w oczy, a następnie złączamy je w jednym długim pocałunku. Nasze pocałunki trwały by w nieskończoność gdyby nie brak powietrza. Opieram głowę na ramieniu Thomasa i przyglądam się jego twarzy. Taka idealna, zadziwiająco młoda. Jakby wcale się nie starzał. Chłopak przyłapuje mnie, a ja od razu zalewam się rumieńcem. Szatyn zaczyna się śmiać. Przytulam się do niego mocniej, a chłopak obejmuje mnie jedną ręką. Natomiast drugą zaczyna się bawić naszyjnikiem na mojej szyi. Po chwili obejmuje moją dłoń i opiera ją na jego klatce piersiowej.
- Co powiesz na basen? - proponuje chłopak.
- Jaki basen? - pytam zaskoczona. - Chodź - rzuca szeptem i obejmuje moją dłoń po czym ciągnie mnie za sobą. Prowadzi mnie do gabinetu po czym otwiera drzwi i prowadzi mnie schodami w dół. Kiedy docieramy do ich końca skręcamy w lewo. Mijamy trzy pary drzwi, aż docieramy do przejścia. Przechodzimy przez nie, a moim oczom ukazuje się ogromny basen.
- Dlaczego nie mówiłeś? - pytam zaskoczona tym co zobaczyłam.
- To miała być niespodzianka - uśmiecha się i muska moje wargi. Oddaje mu pocałunek, a następnie odsuwam się od niego. Szatyn ściąga marynarkę i buty. Co on wyprawia? Ściągam szpilki, żeby przypadkiem nie poślizgnąć się. Chłopak przyciąga mnie do siebie i ponownie muska moje wargi. Nagle dzieje się coś czego się nie spodziewałam. Thomas chwyta mnie za nadgarstek i ciągnie za sobą do wody. Wynurzam się z wody.
- Thomas! - krzyczę. Chłopak błyskawicznie pojawia się obok mnie.
- Co się dzieje kochanie? - pyta.
- Spójrz na mnie - rzucam wkurzona.
- No co? - pyta nie wiedząc o co chodzi.
- Mam przemoczoną sukienkę, mokre włosy i rozmazany makijaż - tłumaczę mu. Szatyn tylko zaczyna się śmiać. Obejmuje mnie w talii i przyciska do ściany basenu. Spoglądamy na siebie. Wygląda tak uroczo. Jego mokre włosy opadają mu na oczy. Delikatnie je poprawiam. Przemoknięta koszula przylega do umięśnionego, ale chudego ciała. Podskakuje i oplatam go nogami w pasie. Chłopak powoli muska moje wargi. Oddaje mu pocałunek za pocałunkiem. W między czasie zaczęłam powoli rozpinać koszulę chłopaka. Kiedy docieram do ostatniego guzika szatyn zaczyna muskać moją szyję. Wplatam palce w jego włosy i przyciągam jego głowę bliżej. Zaczynam się śmiać. Chłopak chowa twarz w moje włosy i również nie potrafi powstrzymać się od śmiechu. Szybko zaskakuje z chłopaka i dopływam do drabinki i wychodzę z basenu. Staje na krawędzi i klękam patrząc mu prosto w oczy. Szatyn opiera dłonie na brzegu basenu i podciąga się. Delikatnie ujmuje jego twarz i muskam jego wargi, a następnie uciekam. Biegnę korytarzem. Chcę się gdzieś schować. W pewnym momencie znowu zobaczyłam w nim Newta i jestem pewna, że to długo się nie zmieni. Biegnę dalej. Chyba się zgubiłam. Czuję się jak w labiryncie. To naprawdę dziwne uczucie. Nie przestaje biec. Sukienka strasznie klei się do mojego ciała. Odwracam się i sprawdzam czy Tommy nie biegnie za mną. Nagle z kimś się zderzam. Thomas, ale jak? Jak to możliwe?!
- Prawdziwy labirynt co- rzuca chłopak ze śmiechem.
- Owszem - potwierdzam i wtulam się w chłopaka.
- Znowu Newt? - pyta smutno.
- Czasami jeszcze mnie to smuci, ale w końcu mam ciebie - dodaje. - Tak masz mnie - uśmiecha się.
- Co ja gadam przecież on to ty - dodaje i muskam jego wargi. Chłopak przyciąga mnie bliżej siebie. I tak jesteśmy już mokrzy. - Bardzo dobry tok myślenia Tori. Właśnie całujesz Newta - rzuca ze śmiechem i ponownie muska moje wargi. Uśmiecham się i dodaje:
- Mam ochotę jeszcze popływać, więc Newt proszę cię wyprowadź mnie z tego labiryntu - rzucam opierając dłoń na jego torsie. Szatyn obejmuje mnie jedną dłonią w talii, a następnie szepcze mi na ucho:
- To będzie dla mnie zaszczyt - uśmiecha się i prowadzi mnie za sobą. Nasze mokre ciuchy zostawiają ślady na korytarzu. Thomas przytula mnie do siebie i muska moje wargi po czym wyprowadza mnie z korytarzy labiryntu...Hej. Dziś trochę dłuższy rozdział niż zwykle. Mam nadzieję, że wam się podoba. Co sądzicie o ukrytym basenie? Wątki o Newcie znajdziecie jak znam samą siebie pewnie przez kilka kolejnych rozdziałów. Tak już ze mną jest no, ale trudno. Piszcie co sądzicie. Do następnego.
Chciałam jeszcze podziękować tym osobą, które czytają to już bardzo długo i nie odchodzą. Dzięki wam nadal jeszcze piszę tą książkę. Byłam pewna, że nikogo to nie zainteresuje, a tu proszę. Jeszcze raz wam bardzo dziękuję. Piszcie kto jest waszym ulubionym bohaterem z trylogii Więzienia Labiryntu. Newt. Newt. Newt. Brakuje mi tego imienia w Rozkazie Zagłady... tak samo brakowało mi jego powiedzeń. Kocham go za jego poczucie humoru. Naprawdę był cudowny i takiego go zapamiętałam już na zawsze.
BESOS:*
CZYTASZ
Nieziemsko przystojny...
WampiryPierwsze dni w nowej szkole nigdy nie wróżą nic dobrego... Do maturalnej klasy zostaje przeniesiona nastoletnia Victoria Vega. Pierwsza lekcja sprawia, że poznaje tajemniczego chłopaka... Jak się okazuje skrywa wiele sekretów. Niestety niektóre z n...