Może nie jest taki zły

94 10 2
                                    

Tym razem wstałam o odpowiedniej porze. Nie miałam z tym problemu, bo przez to wczorajsze spóźnienie dużo się nauczyłam! Ubralam się i zeszlam na śniadanie.
-Hej mamo co jest na śniadanie?
-O cześć kochanie! Kupiłam Twoje ulubione płatki, zaraz Tobie zrobię!

Mama wie co lubię najbardziej! Te rozmiekle w mleku płatki i chrupiące na wierzchu, mmm pycha!

-Jak wogule było wczoraj w szkole? Bo wbieglas do domu i od razu poszlas do swojego pokoju
- A wiesz mamo, nawet dobrze. Taka tam historia o rodzynkach i kaktusie. Pff szkoda gadać!- wolałam mamie nie mówić o tym co się stało, bo jeszcze jej by stanik spadł z wrażenia
-Dobra to wolę nie wnikać w szczegóły tej histori, bo już nic z tego nie rozumiem. Idź do szkoły, bo się spóźnisz!
-No dobra już idę!- pocalowalam mame w policzek i wyszłam z domu.

Po drodze zeszlam jeszcze do sklepu a później już prosto do szkoły. Nie mogłam się powstrzymać przed tym żeby zrobić jeszcze kilka zdjęć!

Wyszły naprawdę świetne, bo światło padało z dobrej strony i idealnie oswietlalo ptaki które siedziały na żywoplocie.
-Uważaj! Ty z aparatem uważaj samochód! -nagle jakiś chłopak zaczął do mnie krzyczeć i szybko podnioslam głowę do góry odrywając wzrok od moich zdjęć.
W ostatniej chwili odskoczylam w prawą stronę i straciłam przytomność.

-Co co się stało?- odcknęłam sie a nade mną stał jakiś chłopak. Przez chwilę miałam zamazany obraz przed oczami, ale jego głos wydawał mi się znajomy. Po chwili zorientowałam się ze to ten pajac Luke.
-Prawie wpadalas pod samochód, ale w ostatniej chwili odskoczylas- powiedział to z przerażającym spokojem i w międzyczasie poprawił sobie włosy (pff myślał ze to mu coś pomoże)
-Strasznie boli mnie glowa
-To pewnie dlatego ze kiedy odskoczyłas to walnełaś głową o hydrant

Obojętność na jego twarzy mnie rozbrajala. Walnelam głową o hydrant dzięki czemu nie potrącił mnie samochód a on miał minę jakby kompletnie nic się nie stało.
-Pomoc Tobie wstać?
(Pff sprytny, pewnie myślał ze się na biorę na to, że chce mi pomoc. Nie jestem taka głupia).
-Nie dzięki sama sobie poradzę, walnelam się w głowę, ale nogi mam całe to raczej dam radę sama wstać
-Jak wolisz, ale drugi raz się nie spytam- gdy to mówił to kącik jego ust podniósł się do góry, ale po chwili opadł
-Nie będziesz musiał
-Tak wogule to jestem Luke, ale to już chyba wiesz
- Skąd miałabym to wiedzieć? Nie kojarzę Ciebie. - Tak naprawdę to dobrze wiedziałam kim jest, ale kto powiedział ze muszę mu o tym powiedziec?
-A ty jesteś...?
-Chyba już trochę spóźniona
-Uratowalem Tobie życie a ty tak się do mnie zwracasz, zadziorna- uśmiechnął się i podał mi kask
-Sam sobie kasku nie możesz potrzymac?
-Ubieraj i wsiadaj to podwioze Ciebie do domu, bo lepiej żebyś do szkoły dzisiaj nie szła
-Dzięki za pomoc, ale sama dam radę dojść
-Uwierz mi, że ja też się nie cieszę z tego ze muszę Ciebie zawieźć, ale nie zostawię Ciebie z tą krwawiacą głową na srodku ulicy- Nie powiedział tego z troską, powiedział to, bo tak wypadało. Lekko sie usmiechnal i na chwilę odwrócił glowe w drugą stronę
-Wsiadaj, bo ja też nie mam dużo czasu
Ubralam ten kask i wsiadlam, bo nie dałby mi spokoju.
-No to jedziemy?- spytalam się go, bo wsiadlam na ten motor a on stał jak kołek
-Musisz się mnie złapać, bo inaczej nie ruszymy
-Trzymam się z tyłu, możemy jechać
-Dobra jak tam wolisz tylko trzymaj się mocno- uśmiechnął się, pokręcil głową i szybko ruszył do przodu

Podwiozl mnie pod sam dom. Zeszlam z motoru i oddałam mu kask.
-Dzięki za podwiezienie no i uratowanie mi życia!
-Powiesz mi wreszcie jak się nazywasz?
-Jestem Amy
-To nie ma za co Amy- Ubrał kask i odjechał z piskiem opon

W ostatniej chwili zrobiłam mu zdjęcie jak odjeżdża. W końcu tak jakby uratował mi życie a wszystkie zdarzenia staram się dokumentować za pomocą zdjęć.
Może on wcale nie jest taki zły na jakiego wygląda.

funny loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz