Part 2

49 6 0
                                    

Sophie
Dzisiaj rano nie mialam wcale ochoty wstać. Ciężko jest się przyzwyczaić do rannego wstawania po tak długim okresie czasu jakim były wakacje. Juz trzy razy dzwonił mój budzik a ja nie miałam nawet siły podnieść ręki żeby go wyłączyć. Po paru minutach obudziłam się pod wpływem ciężaru mojej dwuletniej siostrzyczki Natalii.
- Sophie leniu! Wstawaj szybciutko już 7 a mama powiedziała ze musisz dobrze wypaść w nowej szkole!
- prawie krzyczała ciągnąc mnie za rękę.
- Idę, idę już - zaśmiałam się całując ją w czółko.
Momentalnie wstałam ze świetnym humorem. Natalia zawsze potrafi poprawić mi humor, jest takim wdzięcznym dzieckiem! Z uśmiechem na twarzy poszłam do łazienki wykonać wszystkie poranne obowiązkowe czynności i ubrałam się w spodenki z wysokim stanem a do tego zwykłą czarną bluzkę. Kiedy byłam gotowa zabrałam sobie drugie śniadanie do torby i wyszłam do szkoły. Przed szkołą spotkałam Kaie która próbowała wyczyścić swoje balerinki. Uśmiechając się do niej serdecznie podałam jej jedną z moich mokrych chusteczek i postanowiłam na nią poczekać.
- Dziękuję Ci bardzo za tą chusteczkę - powiedziała wyraźnie wdzieczna. - Chyba wiesz jak to jest? Chcesz jak najlepiej wypaść w nowej szkole, chcesz żeby wszyscy Cię polubili. Po prostu chce aby wszystko było idealnie!
-Jasne, że wiem. A tak w ogóle to nie ma sprawy, polecam się na przyszłość! - powiedziałam śmiejąc się.
-W której klasie jesteś .. Sophie ... tak?
-Tak, Sophie. W 1 C a ty?
-Jejku, naprawdę? Ekstra. Będziemy razem w klasie! Ale się ciesze , jesteś świetną dziewczyną - mówiła przytulajac mnie przy tym bardzo mocno.
- ja też się ciesze ale chyba musimy iść juz na lekcje bo właśnie słyszałam dzwonek zapowiadający pierwszą lekcje! Chodź.
Wspólnie poszliśmy pod sale od fizyki. Kaia była wyraźnie podekscytowana faktem, że będziemy razem w klasie. Odnalazłam wzrokiem Maie i tak jak się umawialysmy usiadłam obok niej. Nic nie było w stanie mi dzisiaj popsuć tego dnia. Szybko się jednak mylilam, zaraz po drugiej lekcji zaczepil mnie nieziemsko przystojny chłopak o imieniu Ash.
- Hej Mała
Tak, mam 160 cm wzrostu. ..
- Cześć? - odpowiedziałam mu dość niepewnie przez co zabrzmiało to jak pytanie.
-Jesteś tu nowa? Jestem Ash - powiedział jak prawdziwy łamacz serc
- Tak, przeprowadziłam się tu niedawno. - wydukalam oniesmielona
- Mam nadzieje, ze jeszcze się zobaczymy mała - rzucił na odchodne po czym odwrócił się i wyszedł
Długo stałam oniesmielona jego blaskiem i nie mogłam uwierzyć, że interesuje się mną taki przystojny chłopak. Sophie uspokuj się... może on tak mówi do każdej, może nie jesteś jedyna. Ogarnij się. Gdy wychodziłam z sali pobiegła do mnie wyraźnie zachwycona Maia
- Boże zagadal do Ciebie sam Ashton Doris NAJWIĘKSZE CIACHO WSZECHŚWIATA! Gada tylko z najładniejszymi laskami w szkole a każda sika na jego widok! - skakała dookoła mnie pełna energii.
W podbrzuszu czułam swidrujace motylki. Ash był ideałem, był wysoki, przystojny blondyn z niebieskimi oczami i zadziornym usmieszkiem. Czy on mi się podobał? Z pewnością.

♡♡♡

Cześć, jeżeli to czytacie zostawcie chociaż gwiazdkę bo to baardzo motywuje! Lecę kochani papa ♥♥

ZapomnianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz