Prolog

8.4K 370 16
                                    

-Zapraszam serdecznie!-drzwi wejściowe przy których stałam zostały otwarte niekontrolowanym, zbyt mocnym pociągnięciem, w wyniku czego z hukiem obiły się o metalową rurę zamontowaną właśnie jako ochrona przed obiciem jasnej ściany wysokiego bloku w którym mieszkał mój najlepszy przyjaciel. Spojrzałam na chłopaka który był winowajcą całego hałasu, po czym oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem, jednak ten robił to o wiele za głośno, dlatego od razu zatkałam mu usta dłońmi nie chcąc by jakaś dzika sąsiadka wyszła ze swojego lokum drąc się w niebogłosy. Była 2 w nocy, a my właśnie wróciliśmy z klubu, o wiele bardziej pijani niż było to planowane. Jednak muzyka była tak głośna i tak sprzyjająca dobrej zabawie, że nie sposób było sobie odmówić kolejnych dawek alkoholu który działał zbyt wolno, w wyniku czego uzupełnialiśmy go tak, że gdy zaczął działać, zrobił to ze zdwojoną siłą. Potem było nam już wszystko jedno, kolejny shot, kolejny drink, aż w końcu, zmęczeni i pijani postanowiliśmy przerwać naszą zabawę wykazując się przy tym nieprawdopodobną dojrzałością.

-Luke, Ty debilu, ciszej bądź-zachichotałam wchodząc na pierwszy schodek, lecz było to trudniejsze niż myślałam, a dodatkowo moje dziesięciocentrymetrowe szpilki i promile w mojej krwi kompletnie nie ułatwiały mi tego zadania.

-Pomogę Ci!-krzyknął znowu, oplatając moją talię swoim ramieniem, lecz jak zwykle zrobił to zbyt gwałtownie przez co zachwialiśmy się i gdyby nie barierka, której złapałam się w ostatniej chwili, runęlibyśmy na ziemię.

-Zostaw mnie kretynie i idź za mną! Po co ja w ogóle do Ciebie idę?!-uświadomiłam sobie w końcu że nie jestem w swoim bloku, a jego, nie przypominając sobie powodu dla którego miałabym u niego zostać, ale nie przeszkadzało mi to ani trochę, tej nocy nie chciałam iść spać, a tym bardziej zostać sama, dopóki trzymał mnie świetny humor.

-Nie wiem, ale chodź!

Gdy w końcu wdrapaliśmy się na 2 piętro na którym mieszkał mój przyjaciel, stanęłam zmęczona pod drzwiami opierając czoło o zimną ścianę, podczas gdy blondyn szukał po kieszeniach swoich kluczy. Kolejne sekundy minęły, zanim znalazł ten właściwy i wcelował go w otwór, i już byliśmy w przedpokoju, gdzie jak najszybciej zdjęłam buty próbując zachować równowagę, co nie udawało mi się tak dobrze jak myślałam, dlatego chłopak trzymał mnie śmiejąc się pod nosem, usiłując być cicho by nie obudzić swoich rodziców.

Przeszliśmy do salonu śmiejąc się jeszcze nie wiadomo z czego, a gdy zauważyłam że Luke momentalnie ucichł, podniosłam głowę patrząc na niego, by zobaczyć jak wpatruje się w punkt przed nami, gdzie od razu powędrowało moje spojrzenie. Alkohol natychmiast wyparował z mojej głowy sprawiając że oprzytomniałam na widok tego co zobaczyłam, a czego kompletnie nie powinnam była widzieć.

-Co do kurwy

Średniego wzrostu brunetka o mocno pomalowanych oczach pospiesznie łapała swoje, porozrzucane po najbliższej okolicy, ubrania starając się zakryć nimi odsłonięte części ciała, patrząc spanikowanym wzrokiem na Hemmingsa. Tuż obok niej, to samo robił mężczyzna, w połowie jeszcze ubrany, lecz tak samo zszokowany jak nastolatka. Poczułam jak wszystko co dziś zjadłam podsuwa mi się do gardła, a nogi miękną jako objaw zaskoczenia które właśnie przeżyłam.

-Luke, to nie tak!-krzyknęła dziewczyna, lecz blondyna nie było już obok mnie. Ostatni raz zmierzyłam tą dwójkę spojrzeniem analizując wszystko w głowie. Madison, dziewczyna Luke'a i jego ojciec? Co oni do cholery robili półnadzy w środku nocy na kanapie, nawet nie chciałam o tym myśleć. Pospiesznie zawróciłam się wybiegając z mieszkania i słyszałam jeszcze kroki blondyna kilka pięter niżej, dlatego rzuciłam się za nim biegiem choć wiedziałam że miałam marne szanse go dogonić, jednak fakt że nie słyszałam trzaśnięcia drzwi wyjściowych, a po znalezieniu się przy nich zastałam jedynie otwarte drzwi prowadzące na dół, do piwnicy, utwierdził mnie w przekonaniu że to tam właśnie był chłopak. Ostrożnie zeszłam po nierównych schodach starając się nie wbić sobie nic w stopy, okryte jedynie cienkimi rajstopami, po czym skierowałam się w stronę światła odbijającego się od rudych cegieł. Pomieszczenie nie było wielkie, jednak nie wyglądało jak typowa graciarnia bo, jakkolwiek to brzmiało, blondyn spędzał tu dużo czasu. Kiedyś wspólnie z chłopakami grali tu na gitarach, dlatego właśnie po tym została tu stara kanapa i kilka, niewielkich stolików.

Luke opierał się o blat jednego z nich z opuszczoną głową, oddychając ciężko, a mięśnie jego rąk były napięte. Weszłam ostrożnie do środka czując pod stopami miłą, lecz zapewne brudną wykładzinę i zrobiłam krok w jego stronę przymykając drzwi.

-Luke...-szepnęłam, lecz nawet się nie poruszył, dlatego zbliżyłam się jeszcze bardziej kładąc dłoń na jego ramieniu, lecz chwilę po tym odsunęłam ją widząc jak zrywa się z miejsca momentalnie prostując. Jego spojrzenie było rozbiegane, jednocześnie widziałam w nim istne zdenerwowanie próbując choć troche je złagodzić swoim, o wiele spokojniejszym. Nie zdążyłam jednak nic powiedzieć, gdyż niebieskooki w jednej chwili znalazł się przy mnie, brutalnie przyciskając swoje wargi do moich, pchając mnie jednocześnie w stronę ściany o którą zaraz się oparłam. Napierał na mnie tak, że nie byłam w stanie nic zrobić, może przez szok w którym ponownie było mi dane się znaleźć, jednak nawet nie wiedziałam kiedy odchyliłam usta pozwalając mu na pogłębienie pocałunku. Całowaliśmy się więc namiętnie czując jak w naszych ciałach rośnie pożądanie i pasja, co na pewno spowodowane było jego złością, lecz nie myślałam o tym skupiając się w pełni na wykonywanej teraz czynności. Jego ręce powędrowały na tył moich ud podnosząc mnie tak, że teraz byłam jeszcze bliżej ściany, z nogami oplecionymi wokół jego bioder. Usta chłopaka zsunęły się z moich, znacząc wilgotną ścieżkę na mojej brodzie, a potem szyi i dekolcie, podczas gdy ja łapczywie łapałam oddechy, jednak byłam spragniona ust chłopaka, dlatego szybko ponownie złączyliśmy je w pocałunku. Jego dłonie wsunęły się pod moją sukienkę ściskając mocno moje pośladki, na co jęknęłam mu w usta. Szumiało mi w głowie i jedyne o czym byłam w stanie teraz myśleć to każda komórka mojego ciała domagająca się jego dotyku i odczucie że zaraz wybuchnę. Zwinnym ruchem zsunął moje majtki pozbawiając się po chwili swoich spodni i zniżył mnie trochę sadzając na stole, jednak nie przerywał pocałunków które teraz były coraz bardziej łapczywe i namiętne. Wkrótce jednak oderwałam swoje wargi od jego, opierając brodę o ramię chłopaka i z przymkniętymi oczami przygryzałam mocno wargę chcąc choć trochę zapanować nad moim podnieceniem. Nad uchem słyszałam nadal ciężkie i rytmiczne oddechy chłopaka i wszystko poruszało się w jednym tempie.


~*~

Mamy prolog! Tak wiem, trochę długi, jednak mam nadzieje że nie zniechęciło Was to i dotrwaliście do końca, oraz że Wam się podobało i zostaniecie ze mną. To będzie krótkie, 10 lub 11 rozdziałów+Epilog, pisane pod wpływem chwili no i zdecydowałam się je dopracować i podzielić się z Wami. Rozdziały będą raczej krótkie i zapewne często dodawane, tak to już ze mną jest.

Piszcie co sądzicie :)

czytasz=gwiazdkujesz/komentujesz


Friendzone ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz