Rozdział szósty

1.7K 137 9
                                    

-Wejdź do środka - odsunęłam się, żeby zrobić mu przejście i zamknęłam za nim drzwi - siadaj, zaraz wszystko mi dokładnie opowiesz.

Louis zajął miejsce na brzegu kanapy, wbijając wzrok w swoje dłonie.

-Chodź kochanie, pobawisz się z dziewczynkami, tak? - weszłam na górę i otworzyłam drzwi pokoju Rosie.

Faktycznie, obie leżały na dywanie, mając w rękach otwarte książki.

Aż miło popatrzeć.

-Skarby, przepraszam, że wam przeszkadzam, ale mogłybyście się zająć Lucasem? Ja muszę porozmawiać z wujkiem Louisem.

-Wujek Lou przyszedł? - Carmen od razu się ożywiła, zdecydowanie przepadała za Louisem.

-Tak, ale ma do mnie bardzo ważną sprawę. Więc jak, zajmiecie się bratem? - przestępowałam z nogi na nogę, kołysząc dziecko w ramionach. Uspokoił się i teraz z zaciekawieniem błądził wzrokiem po pokoju.

-Okej - zamknęły książki, odkładając je na podłogę i poszły za mną do pokoju Luke'a.

Posadziłam chłopca w łóżeczku i odwróciłam się nich.

-Jak coś to od razu mnie wołajcie, tak?

Skinęły głowami, a ja wyminęłam je i wyszłam z pokoju, od razu schodząc na dół do Louisa.

Wciąż siedział w tym samym miejscu, nie odrywając wzroku od podłogi.

-Więc mów - usiadłam obok, odwracając się przodem do niego.

Przez chwilę tylko patrzył na mnie bez słowa, aż w końcu westchnął ciężko.

-Zawiodłem go.

Zmrużyłam oczy, czekając, aż będzie kontynuował.

-Zrobiłem coś niewyobrażalnie głupiego...ja...ja go zdradziłem.

W jego oczach pojawiły się łzy, a ja miałam wrażenie, jakby ktoś z całej siły przywalił mi w głowę.

To jakieś nieporozumienie, prawda?

-Co? - mój głos był nienormalnie wysoki.

-Byłem kompletnie zalany, nie myślałem jasno - ukrył twarz w dłoniach, a ja odwróciłam wzrok, bo na pewno nie chciał, żebym patrzyła na niego gdy płacze - on mi tego nie wybaczy, rozumiesz? Zostawi mnie, a ja nie potrafię bez niego żyć.

Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć.

Ja...miałam pojęcie, jak się teraz czuł, bo kiedyś sama zrobiłam podobny błąd. Z tą różnicą, że ja byłam wtedy całkowicie trzeźwa. Cóż.

-Musisz o to zawalczyć. Teraz, zanim nie jest jeszcze za późno - wymamrotałam, zaskakując samą siebie - ja tego nie zrobiłam, pozwoliłam wtedy Niallowi odejść i przeze mnie tylko straciliśmy czas.

Podniósł głowę i zobaczyłam małą iskierkę nadziei w jego oczach.

-Harry cię kocha, a jeśli kocha, to wybaczy. Musisz mi uwierzyć. Na pewno będzie mu ciężko się z tym pogodzić, bo zrobiłeś mu wielką krzywdę, ale jeśli oboje nad tym popracujecie, uda się. Obiecuję - wyciągnęłam ramionami, a on bez większego wahania przytulił się do mnie.

Oparł brodę na moim ramieniu i jego niepozornie drobnym ciałem wstrząsnął szloch.

Byłam bardziej niż zaskoczona na to objawienie uczuć, bo Louis nie był człowiekiem skorym do płaczu, a już na pewno nie w czyimś towarzystwie.

love will remember // horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz