Epilog

1.4K 144 13
                                    


"Twoje światło jest we mnie
Jak wściekły ryk, jak narodziny oceanu
Jesteś w moich żyłach
Twój głos mnie uspokaja, kiedy słońce zachodzi
I siła, którą odnalazłam jest w moich żyłach"

"Nasza historia nas łączy, jak dobro i zło
Twoje dłonie w moich
Maszerujemy w rytmie burzy"

"Jesteś tu, kiedy ciemność ustala zasady
Jesteś jak jaśniejący księżyc
I jestem bezpieczna"

"I idziemy razem w blasku światła
I moja miłość będzie twoją zbroją tej nocy
Mamy lwie serca
I stoimy razem mierząc się z wojną
I nasza miłość pokona to wszystko"

Podróż do Paryża była od zawsze moim skrytym marzeniem. I Niall postanowił je spełnić, jako prezent na moje trzydzieste dziewiąte urodziny. To cholernie niesamowite i romantyczne, bo najpierw zjedliśmy kolację w dość drogo wyglądającej restauracji, po czym Niall oznajmił, że zaplanował dla nas spacer uliczkami miasta.

Na dworze już dawno się ściemniło, a my szliśmy razem, trzymając się za ręce i patrząc w gwiazdy.

Myślałam o tym, jak wielką szczęściarą jestem, mogąc kochać w ten sposób i być kochaną równie mocno. Jak własna bajka, w której gram księżniczkę, a mój książę wcale nie zniknie o północy.

Przystanęliśmy na moście nad Sekwaną, skąd rozciągał się widok na cudownie oświetlone miasto.

-Wiesz - Niall spojrzał na mnie z góry, światło księżyca odbijało się w jego oczach, a ja pomyślałam, że nie ma na świecie nikogo piękniejszego - na świecie żyje siedem miliardów ludzi, a mi udało się spotkać właśnie moją prawdziwą miłość.

Słysząc te słowa, momentalnie na moich ustach pojawił się uśmiech. Odwróciłam się przodem do niego i założyłam ramiona na jego szyję, czekając, na dalsze słowa.

-Pamiętam wieczór, kiedy ci się oświadczyłem. Powiedziałaś, że to przeznaczenie - uśmiechnął się lekko, a ja wróciłam myślami do tamtego momentu - wcześniej nie wierzyłem w całe to gówno, ale teraz, kiedy jestem tu z tobą, kiedy mamy trójkę dzieci i to wszystko za sobą...kurwa, to musi być przeznaczenie. Bo spójrz, zdarzyło się naprawdę wiele, oboje popełnialiśmy błędy, ale mimo tego, wciąż trzymamy się na powierzchni. A ja z każdym dniem kocham cię jeszcze mocniej. I wtedy, gdy wpadliśmy na siebie w Central Parku, już wiedziałem, że będziemy razem do końca. Byłem pewny.

Pojedyncza łza potoczyła się po moim policzku, ale szybko ją otarłam, a moje serce zabiło szybciej. Dla niego.

-I, kurwa, nawet wtedy, gdy nie było między nami najlepiej, jak czułem, że damy radę. Bo po prostu, to jest takie właściwe, takie idealne, kiedy jesteś ze mną. I nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek mógł jeszcze być bez ciebie. To byłaby tortura. I zrobię dla ciebie wszystko, cokolwiek sprawi, że będziesz szczęśliwa, bo przy tobie czuję się jak pieprzony gówniarz, dosłownie.

Kolejne łzy popłynęły po moich policzkach, a Niall zagryzł wargę, ocierając mokre ślady.

-Cholera, nie chciałem sprawić, żebyś płakała - wymarotał, a ja zaśmiałam się krótko.

-Pocałuj mnie, głupku.

Jego oczy zabłysły o uśmiechnął się do mnie, a ja mogłam powiedzieć, że oboje byliśmy w tej chwili szczęśliwi.

Nie musiałam długo się prosić, pochylił się do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

KONIEC

ja tutaj wyje, dosłownie. kurcze, nie wierzę, że to koniec. taki ostateczny koniec. koniec koniec. o Jezu, tak bardzo przywiązałam się do Nialla, do Melody, do tego fanfiction. co ja teraz zrobię z moim życiem? Boże, naprawdę, to dla mnie niesamowicie emocjonalny moment, ponieważ to było moje pierwsze opowiadanie, a teraz właśnie je zakończyłam. kurde kurde kurde. nie wiem,,, w tej chwili składanie zdań nie wychodzi mi najlepiej, muszę ochłonąć, spotkamy się jutro w podsumowaniu tej całej rzeczy. dziękuję xx

love will remember // horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz