~5~

652 61 2
                                    

- Nie myślałaś kiedyś żeby robić coś w tym kierunku? - Harry wskazuje na kolejny rysunek pod moją ręką - masz talent.

- Myślałam, ale narazie to niemożliwe. Mam zobowiązania w tym salonie.

- Przez pomoc rodzicom marnujesz siebie...- cichym ale pełnym pretensji głosem brunet jakby oskarża mnie o coś.

- A Ty nie masz już co robić? Trzeci raz w tym tygodniu pojawiłeś się w tym salonie bez żadnej przyczyny... Nie masz zamiaru wrócić na trasę?

- Oh Klara, jakbyś nie wiedziała, że mamy teraz przerwę, doskonale wiem kogo masz na tapecie w swoim telefonie - uśmiecha się zwycięsko a ja kiwam głową zrezygnowana - powinnaś coś z tym zrobić.

- Wybrałeś sobie naprawdę złą porę na takie rozmowy, Harry.

- Dlaczego?

- Ehhh...wczoraj pokłóciłam się z rodzicami właśnie o to. Chciałam iść na studia, działać. Ale nie wiem, to chyba nie wypali...

- Nie możesz studiować i pracować?

- Nie dam rady na dwa etaty. Osiem godzin spędzam w salonie a potem jeszcze siedzę do północy dzień w dzień i robię projekty. Mój spór z rodzicami nie może wpłynąć na sukienkę jednej z tych dziewczyn, która ma być najważniejszą sukienką w jej życiu.

- Jak salon sobie radził bez Ciebie? Jak było kiedyś?

- Moja mama projektowała. Potem przestała, zraziła się kiedy raz pomyliła jakieś dwie suknie i była wielka afera. Teraz się boi. Mam odpowiedzialność na ramionach, Harry i narazie nie mogę tego przerwać. - kończę dość smutnym głosem swoją wypowiedź a następnie spoglądam w stronę drzwi w których ktoś się pojawił. "Wkładam" z powrotem swój służbowy uśmiech i z zapałem podchodzę do klientki, która jako jedna z miliona przyszła tu zamówić swoją wymarzoną suknię ślubną.

--------

Przepraszam, że tak krótko! Troszkę się dzieje ostatnio u mnie i nie mam czasu by napisać choć pomysłów mam miliony. Mam nadzieję, że uda mi się to naprawić szybką akcją prawdopodobnie w przyszłym rozdziale :)

Wedding dress | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz