Prolog

1.6K 145 4
                                    

~Dwa lata później~

Łapy niosą mnie od paru dobrych miesięcy po różnorodnych lasach. Idę tam gdzie chcę. Jestem wolną istotą, która zwiedza świat na czterech szarych łapach.
Wciąż jestem sama... W końcu nie mam rodziny. Bycie wilkiem nie jest wcale takie proste jak mogłoby się wydawać. Z głębokiego zamyślenia wyrwał mnie cichy jęk. Nastawiłam uszy i zaczęłam słuchać. Nos wyszukał różnorakie zapachy, które kusiły bliższym rozpoznaniem. Podchodziłam coraz bliżej. Krok za krokiem.. Łapa za łapą. Z oddali widziałam jakaś postać. To ona wydawała te dźwięku... Podeszłam bliżej i spostrzegłam, że to starsza kobieta. Leży na plecach ciężko oddycha i jęczy. Poczułam krew. Mój wzrok od razu odnalazl głęboką ranę z której sączyła się lepka, gęsta czerwona wydzielina.
Kobieta najwyraźniej usłyszała moje stąpanie po suchych liściach i gałęziach. Podniosła się na łokciach i odwróciła się w moją stronę. Spojrzałam w jej smutne brązowe oczy i dostrzegłem iskierkę nadziei. Gdybym była człowiekiem na pewno pomogłabym tej biednej starszej kobiecie . Rozglądnęłam się dookoła i ujrzałam sporych rozmiarów drewniany domek. Ruszyłam biegiem w jego stronę zostawiając staruszkę chwilowo samą. Drzwi były uchylone wiec pozwoliłam sobie wejść. Szukałam czegoś co mogłoby się przydać. Na łóżku leżał koc. Jedna z jego stron była śliska. Chwyciłam zębami materiał i popędziłam w stronę kobiety. Gdy byłam już na miejscu ( a to tylko parę dobrych skoków)
rozłożyłam koc śliską stroną do gleby tuż przy jej boku . Złapałam zębami delikatny materiał starej dość zużytej sukni.
Kobieta o dziwo zrozumiała mój przekaz. Gdy leżała na kocu byłam usatysfakcjonowana. Złapałam materiał koca w zęby i delikatnie ciągnęłam w stronę domu. Gdy byłam już pod starymi drewnianymi drzwiami domku puściłam koc.
- Idź do domu.. Przynieś mi moją drewnianą laskę jest koło łóżka.- Powiedział kobieta cichym głosem.
Weszłam do domu i skierowałam się w dane miejsce. Złapałam w zęby laskę i wróciłem do niej.
Kobieta pochwyciła laskę i ostatkami sił jakie miała podniosła się... Weszliśmy do domu zamykając za sobą drzwi. Kobieta usiadła na łóżku ciężko dysząc...
- Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką istotą jak ty... Jestem Sue... Dziękuję..- Powiedziała kobieta i pogłaskała mnie...

_______________________________
Tam tara tam ! Uprzejmie was informuje, że wczoraj oddałam prolog ale usunął się. .. Mam chyba problem... muszę wszystko kopiować aby nie pisać ponownie rozdziału...
Podoba się ? Jesteście ciekawi co dalej? Wyrażajcie swoje opinie na ten temat. Dziękuję ;** i do miłego.

Carmen new wolf story  cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz