....
Na łóżku siedział Louis jak gdyby nigdy nic. Zrobiło mi się gorąco gdy ujrzałam jego oczy. Były krwistoczerwone. Wyglądał jak diabeł w skórze miłego blondyna.
- Louis?- Zapytałam drżącym głosem.
- No a kto..- Powiedział poirytowany.
Nawet jego głos się zmienił.
- Powiedz, że mi się to śni..
- Nie kotku, dałaś mi nowe życie. - Odparł uśmiechając się szyderczo.
Przełknęłam silne i podeszłam bliżej.
- Boże co ja uczyniłam...
- A teraz zginiesz..- Powiedział i rzucił się w moją stronę.- Carmen do jasnej cholery obudź się! - Krzyczał ktoś.
Szybko otworzyłam oczy i spostrzegłam, że jestem w pokoju. Koło mnie stał Christian z Mattem.
Szybko wstałam z fotela i spojrzałam na łóżko.
Leżał tam... Dalej tam leżał. Odszedł na dobre...~ Pięć dni później ~
Stałam bosymi stopami na miękkiej zielonej trawie. Wpatrywałam się na niewielkie wzniesienie z wbitym brzozowym krzyżem. Położyłam zebrane wcześniej kwiaty i uklękłam zatapiając się w modlitwie.
Słońce zachodziło za horyzont. Było naprawdę pięknie.
- Przykro mi, że nie możesz tego ze mną zobaczyć. - Powiedziałam, a z oczu poleciały mi łzy.Słyszałam z tyłu jakieś szmery. Odwróciłam się i zobaczyłam alfę niosącego mały bukiet.
Położył go na grobie i podał mi rękę. Ująłem jego dłoń i podniosłam się z ziemi. Christian zamknął mnie w szczelnym uścisku. Położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam wdychać tak dobrze znajomy mi zapach, który koił na chwilę moje smutki i obawy_______________________________
~ KONIEC CZ.2 ~
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Dziękuję wszystkim tym co czytają, dają gwiazdki i komentują moje książki.
Jesteście fantastyczni!!
Już niedługo pierwszy rozdział 3 części pt. "Second chance"Jeszcze raz dziękuję !!! Pozdrawiam !!!*
P.s mam nadzieję, że nie jesteście źli o końcówkę... I wiem jestem okropna.. No cóż tak musiało być!
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
CZYTASZ
Carmen new wolf story cz.2
Manusia SerigalaJest to ciąg dalszy historii wilczycy o imieniu Carmen. Los nigdy nie był dla niej łagodny.. straciła rodzinę, miłość, przyjaciół... Czy uda jej się pokonać przeciwności losu...