Recenzja "Babysitter Niall Horan"

89 7 0
                                    

Tytuł: "Babysitter Niall Horan"
Autor: hazzaa94
Gatunek: fanfiction

Od początku opowiadania widać, że Autorka ma wielką umiejętność interesującego mówienia o, jak by się mogło wydawać, z założenia nudnych sprawach. Nie spodziewałem się, że moją uwagę przykuje np. opis garderoby, a w tym przypadku tak się stało. Proza życia nabiera w tej historii niezwykłych odcieni, także choćby przez to, że bohaterowie wyrażają się niekiedy, (co prawda rzadko), w bardzo oryginalny sposób np. nazywając swoją mamę; "rodzicielką". Uważam występowanie takiego, nietypowego słownictwa, za bardzo dobrą rzecz w opowiadaniu. Ono, bowiem musi intrygować czytelników. Jednak osobliwe słownictwo nie jest jedyną, interesującą cechą bohaterów "Babysitter". Cała akcja, toczy się wokół ich życiowych perypetii, drobnych spraw, które łatwo stają się niezwykłymi, wzajemnych zauroczeń, czasem zupełnie pokręconych losów. Postacie występujące w tej historii bywają szczęśliwe, rozczarowane, czasem sarkastyczne. Cały czas, wisi jednak w powietrzu narastające uczucie dwojga głównych bohaterów. Przybiera wiele odcieni, zależnie od momentu opowiadania. Jest: miłością od pierwszego wejrzenia, sytuacją traktowaną z lekkim przymrużeniem oka, rozczarowaniem, ale przecież nie mogę zdradzać wszystkiego. Jej opis jest pełen zabawnych scen, nieprzytomnej fascynacji, napięcia. Często opisy tych okoliczności są przedstawiane bardzo subtelnie. Dzieje się tak np., kiedy jest mowa o momencie, w którym Charlotte przedstawia się braciszkowi Nialla. Kiedy Horan opowiada o tym wydarzeniu, robi to tak jakby dotyczyło ono tylko Charlotte i jego, a cały otaczający ich świat był jedynie tłem dla uczucia, które rodzi się między nimi. Niall mówi o tej chwili: " Dziewczyna kuca przede mną i podaje małemu rękę" Jest to piękne, ale i na swój sposób zabawne. Podobnie jak jego absolutna fascynacja Charlotte. Jest absolutnie urzeczony nią i wszystkim co z nią związane, czemu dyskretnie daje wyraz w swoich myślach, które poznajemy. Ta miłość nie zawsze jest jednak idylliczna, a opowieść o niej pełna jest zwrotów akcji. Autorka podaje wiele szczegółów o bohaterach swojego opowiadania: w co są ubrani, czym się aktualnie poruszają, co robią, czym się cieszą, albo martwią, czego słuchają itd. To dodaje opowiadaniu realizmu i jeszcze bardziej wciąga w nie czytelników. Czasem jest to zapis wszystkich ich czynności 1:1. Oprócz tego pojawiają się też naturalnie inne, świetnie przedstawione wątki, ale jak zwykle, nie będę ich streszczał. Wszystkich zainteresowanych odsyłam, natomiast do lektury: "Babysitter Niall Horan". Teraz muszę wspomnieć o błędach, które wkradły się do tekstu. Znalazłem ich bardzo niewiele. Nie ma gwarancji, że czegoś nie przegapiłem, poza tym nie jestem wytrawnym "łowcą błędów", ale postaram się to przeanalizować, jak najlepiej. Zauważyłem, więc kilka błędów ortograficznych, a raczej literówek; (dla mnie to nie to samo), interpunkcyjnych i stylistycznych. Jest np., taki: w pewnym momencie, Autorka pisze, choćby że dźwięk budzika był "drażliwy". Myślę, że jest to słowo które bardziej pasowałoby np. do określenia charakteru człowieka, który łatwo wpada w irytację. O wkurzającym budziku, raczej powinno się napisać, że był "drażniący", czy coś w tym stylu. Błędów w "Babysitter" jest niewiele. Myślę też, że nie są one zbyt drażniące dla czytelników, bo rekompensuje je piękno całej opowieści. Bardzo mnie zasmuciła wiadomość, którą podała Autorka, że myśli o zakończeniu opowiadania i usunięciu go ze swojego konta. Oczywiście, nie wywieram presji, ale byłaby to dla mnie i innych Czytelników, (zresztą niektórzy już o tym mówili), wielka tragedia.

Moja ocena: 99,5/10

RecenzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz