Budzi mnie sygnał karetki.patrzę na zegarek, jest 6:15. Jestem wyspa na a spałam nie całe 5 godz. Przeciągam się jak kociak i zeskakuję z łóżka. Myje sobie twarz,dłonie i zęby I idę coś zjeść. Mam wrażenie ,że dzisiaj spotka mnie coś złego, ale to tylko takie moje codzienne myśli. Ledwie otwiera drzwi ,a pielęgniarki biegają jagby się paliło. Zaciekawiło mnie to.. podchodzę do wejścia głównego. Dostrzega ,że wynoszą jakiegoś chłopaka z karetki. Chyba jest nie przytomny. Nie widzę go dokładnie ,ale wydaje mi się ,że jest mniej więcej w moim wieku. Podchodzi do mnie ciemno skóra brunetka, to Victoria.
- Hej - szepneła do mnie i przytuliła mnie. Wtuliłama się w nią, słyszał am jej bicie serca. Wpatrujemy się w chłopaka. - chodź skarbie, odsuniemy się teraz będą go wnosić do szpitala - złapała mnie za moją chudą dłoń i odsunęła.
Wnoszą go do szpitala. Widzę jego twarz.Przystojny brunet. Na oko. 19 lat. Widać ,że dużo czasu spędza na siłowni, jest bardzo wysportowany i dobrze zbudowany. I tylko tyle mogę wywnioskować. Nie mogę określić koloru oczu ,ma zamknięte oczy. Dłonie ma w krwi. Chyba próbował się pociąć. Twarz ma spokojną. Mogła bym wpatrywać się w tą bluzkę godzinami, ale zabierają ją do sali szpitalnej. Chcę iść, z nimi ,ale.. co mnie to właściwie obchodzi. Coś mnie jednak zaciekawiło.. Podbiegam do chłopaka i patrzę mu w twarz. Lekarz mnie odpycha i krzyczy na mnie;
- Co ty dziewczyno robisz?! - pchnął mnie i wszedł do sali. Upadłam na podłogę, Victoria podniosła mnie i przytuliła mocno do serca, głaskała mnie po głowie.
Złapała mnie za ramiona i spojrzała w moje ciemne oczy.- Ellie, co ty robisz? - spytała spokojnie. - zakochała czy co? - zaś miała się i ogarnęła mi włosy za ucho. Victoria chciała sobie zażartować lecz ja nie byłm pewna czy to nie jest prawda. - Chcesz na niego poczekać. Prawda? - przerzucił am oczami i uśmiechnełam się lekko - Jak chcesz to mogę wypytać lekarza jak ma na imię kiedy się wybudzi. - nie wiem.. przecież to nie moja sprawa nawet nie powinna się tym interesować. To było chwilowe zaintrygowanie, bo pierwszy raz zobaczyłam chłopaka w moim wieku i do tego całkiem przystojnego. Pokiwałam głową ze skwaszoną miną i właśnie miałam iść do siebie ,ale chłopak wyjechał. Zerknełam na niego, był cały czas nieprzytomny. Victoria spytała się gdzie go przenoszą. Dr. Powiedział ,że do tej dziewczyny bez strun głosowych. Ja byłam jedyną dziewczyną bez strun głosowych w tym szpitalu. Uśmiechnełam się do siebie. I popędziłam do swojego pokoju. Usiadłam szybko na łóżku, chwiciłam książkę i udawał am obojętną. Nie czekałam długo, po chwili wjechało łóżko jeszcze gorsze od mojego i postawili je zaraz obok mojego. Na nim leżał chłopak.
-Ellie, jeśli się obudzi szypko daj nam znać - powiedział sucho pan doktor i wyszedł.
Zostaliśmy sami, usiadł am na jego łóżku wiedząc jak się zachować. Wpatrywałam się w jego twarz.
Jest godz. 9;50. Jest bardzo zimno niedługo będzie zima. Zerknełam na termometr. Na dworze jest -4° ,a w środku 12° - uhh.. zimno. Na moim łóżku leży stary koc, jest stary ale ciepły. Przykryła chłopaka. I odgarnełam mu z czoła włosy. O 11 ma przyjść pan z domu dziecka.Spojrzałam na chłopaka. Zasmuciłam się ,że już go nie zobaczę, że nie dowiem się jaki ma kolor oczu nie dowiem się czy jest miły...Bez sensu jest tak siedzieć. Wstaje i idę się umyć. Wychdzę z pokoju i udaję się łazienki. Zatrzymuje mnie hsząknięcie, odwruciłam się, zobaczyłam ,że chłopak się obudził.
Usiadłam na swoim łóżku i wpatrywałam się w chłopaka. Jego oczy były duże i miodowo zielone. To najpiękniejsze oczy jakie widziałam. Nie widział mnie, patrzył w sufit. Po pewnym czasie dopiero się ocknął.- co się dzieje? Gdzie jestem? - Wstał i głębokość oddychał. Powoli wstałam.. i zbliżył am się do niego. Popatrzył na mnie - trochę przerażony.
Po tym pytaniu mnie zatkało:
- Jak się nazywasz?
CZYTASZ
My sad story
Short StoryWitam w moim "Zajebistym" życiu. Nazywam się Ellie mam 17 lat. Nie pamiętam swojej rodziny.. jeśli w ogóle miałam rodzinę... Nie pamiętam nic co wydarzyło się przed wypadkiem. Podczas wypadku do przełyku wleciał mi ułamek szkła i przciął mi wszystki...