(04)

513 68 15
                                    

posłuchajcie piosenki, bo jest świetna

------------------------------------------------------------

na początku nie pozwalał jej nawet dotykać fortepianu (i tak gdy wychodził do kuchni po kolejną herbatę z pokrzywą, wciskała przypadkowe klawisze i wsłuchiwała sie w dźwięk jaki wydawały).

później grali razem. to znaczy aveline siedziała po prawej stronie, a harry po lewej. dzielili jeden taboret, ale był na tyle duży, że nawet nie stykali się kolanami.

pokazując dziewczynie, na który klawisz powinna wcisnąć opuszkiem palca, często przez przypadek wpadał swoją dłonią, na dłoń aveline.

  nie wiedziała, że w lewej dłoni ma tyle zakończeń komórek nerwowych.  

musiał mieć w sobie niesamowite pokłady elektryczności (może w poprzednim życiu był węgorzem?), bo gdy tylko ją dotykał, czuła jak przechodzi przez nią prąd.

i choć nadal nie lubiła zbytniej pewności siebie zielonookiego chłopaka, jego ciało działało na nią o wiele za bardzo.

po pierwszym miesiącu nauki aveline umiała już zagrać kilka krótkich utworów i bez problemu, choć powoli, czytała z nut. harry czuł pewnego rodzaju dumę. nigdy nikogo wcześniej nie uczył, a ten pierwszy raz okazał się niemałym sukcesem.

☁☁☁☁☁☁☁

tego dnia wpadła na świetny pomysł, który wydawał jej się wręcz idealny. ledwie przekroczyła próg mieszkania korepetytora, a już musiała się podzielić swoją ideą:

-harry czy chciałbyś napisać ze mną piosenkę? to bardzo ważne, chcę spełniać marzenia, a ty mi w tym pomożesz. oczywiście nie musisz, ale byłabym zachwycona i szczęśliwa, i bym się uśmiechała. i mogę nawet ci za to zapłacić, ale wydaje mi się, że jesteś idealną osobą do takiej rzeczy jak pisanie piosenek. jak się nie zgodzisz to trudno, ale to będzie niemiłe z twojej strony, więc... a z resztą przepraszam, zapomnij, już nic.

zawsze gdy się denerwowała lub była przesadnie podekscytowana, mówiła co jej ślina na język przyniesie i wylewała z siebie potok słów. nie umiała nad tym zapanować.

harry stał jedynie, uśmiechając się. jego uśmiech był taki wielki, że z pewnością oświetliłby time sqare w sylwestrową noc, nawet cały nowy jork, a jeszcze odrobina wystarczyłaby dla aveline.

- cóż, myślę, że ewentualnie mogę się zgodzić. i nie musisz mi płacić, już i tak przesadzasz z ceną tych lekcji gry.

więc zaczęli. na początku było bardzo ciężko. dziewczyna nie potrafiła zapisywać nut, ale gdy wpadała jej do ucha jakaś chwytliwa melodia, nuciła ją, a harry dokładnie zapisywał usłyszane dźwięki na pięciolinii. z muzyką szło im świetnie, ale nadal nie mieli tekstu. 

i może nadal by go nie było, gdyby nie moment odwagi w umyśle chłopaka.

- prawdę mówiąc, napisałem coś ostatnio. jak chcesz to możemy to wykorzystać, jeżeli ci się spodoba, oczywiście. - zarumienił się, przez co aveline wydawał się jeszcze słodszy. 

wyszedł na chwilę z pokoju,a po chwili już był z powrotem, trzymając w rękach gruby zeszyt z czarną okładką. otworzył go na odpowiedniej stronie i chciał podać siedzącej na kanapie dziewczynie, ale ona tylko zatrzymała go ruchem ręki. 

- przeczytaj na głos, proszę. tak łatwiej mi się skupić. 

więc czytał. a potem czytał jeszcze raz, dodając ułożoną przez nich melodię. śpiewał. 

 i wanna sleep next to you but that's all i wanna do right now

and i wanna come home to you but home is just a room full of my safest sounds

cause you know that i can't trust myself and my 3am shadow i'd rather fuel a fantasy than deal with this alone

i wanna sleep next to you but that's all i wanna do right now

so come over now and talk me down*

a aveline zakochała się w jego głosie tak, jak można zakochać się w człowieku. chciała trzymać jego głos w swoich ramionach, chciała zamieszkać z jego głosem w małym domku na wsi, chciała całować jego głos. 

------------------------------------------------------

*troye sivan - talk me down 

jak wam się podoba, to możecie napisać komentarz i/lub dać gwiazdkę

no reasons ☾ h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz