(05)

486 61 6
                                    

nie widziała harry'ego od kilku tygodni. musiała odwołać ostatnie lekcje muzyki w jego domu. medycyna dawała jej w kość, ostatnio skupiała się tylko na niej. jeżeli chciała zaliczyć ten rok, nie miała czasu grać na fortepianie. było ciężko i aveline nie wiedziała czy uda jej się wytrzymać do zakończenia studiów.

po raz kolejny przyszła na uczelnię z podkrążonymi oczami i w nieuczesanych włosach. miała dość wszystkiego, chciała wykrzyczeć jak bardzo nienawidzi tego miejsca, a potem wrócić do swojego mieszkania i leżeć zwinięta w kulkę na łóżku. jednak cóż, nie mogła zawieść rodziców, którzy zawsze marzyli o dobrze zarabiającym dziecku.

po wykładzie podeszła do niej jakaś dziewczna i zapytała, czy coś się stało. to trochę zbiło aveline z tropu.

nie sądziła, że wygląda tak źle. rzeczywiście, nie zdążyła się pomalować, ale czy to znaczy od razu, że coś się stało? świat jest jednak niezrozumiały.

długo nad tym myślała. może rzeczywiście powinna sobie zrobić jeden dzień przerwy?

☁☁☁☁☁

następnego ranka nieświadomie podjęła decyzję, budząc się po dwunastej. była okropnie zła na siebie, nigdy nie spała tak długo. nienawidziła spóźnień, więc wolała już pominąć dzisiejsze zajęcia.

nie chciała zostawać samotnie w mieszkaniu. potrzebowała czynnego odpoczynku, musiała coś zrobić, żeby nie zanudzić się na śmierć. postanowiła wyjść z domu i skierować się tam, gdzie ją nogi poniosą.

ostatecznie trafiła do kawiarni. na zewnątrz robiło się coraz chłodniej i nawet ciepły szalik w wielką kratę nie radził sobie z takim zimnem. za to wizja gorącej, dyniowo-cynamonowej latte roztapiała aveline od środka. zdecydowanym krokiem ruszyła do wejścia. kiedy tylko otworzyła drzwi, uderzył ją zapach wanilii i świeżej kawy.

czy może być coś piękniejszego?

poprosiła przy ladzie o swój ulubiony napój, przy okazji rozglądając się po wnętrzu. wszędzie były rośliny: wielkie aloesy, malutkie kaktusy, margaretki w doniczkach. tutaj nie czuło się jesieni, która panowała za oknem. bardziej wieczną wiosnę. już była pewna, że pojawi się tu więcej niż jeden raz.

dowiedziała się, że ktoś przyniesie za chwilkę jej zamówienie, wię usiadła, jak miała w zwyczaju, w najdalszym możliwym kącie.

- powiedziałem, że nie zaproszę cię do kawiarni, a proszę, sama przyszłaś.

nie chciała podnosić wzroku, miała nadzieję, że to sen. mogłaby się uszczypnąć, ale wiedziała, że to na nic by się zdało.

harry. to harry przyniósł jej filiżankę kawy.

miała dość wiecznego wpadania na niego, miała dość tych "przypadków". chciała po prostu nigdy więcej go nie spotykać.

kłamstwem byłoby powiedzenie, że nie lubiła tego chłopaka. prawdę mówiąc, zwyczajnie bała się poznawania nowych ludzi. niosło to za sobą mnóstwo konsekwencji, jak na przykład spotkania conajmniej raz w tygodniu, ciągłe rozmawianie (w końcu zawsze zaczynało brakować tematów do rozmów i robiło się niezręcznie) i pisanie przez internet lub telefon. nie miała czasu na wielkie przyjaźnie czy miłości, była zbyt zajęta studiami i swoim życiem, aby martwić się o czyjeś.

teraz jednak harry rozsiadł się wygodnie po drugiej stronie stołu i ani myślał odchodzić od aveline. i w tym momencie, i w kazdym innym. 

a ona tylko westchnęła i zaczęła rozmawiać z nim jak nigdy nic. wytłumaczyła dlaczego przez tyle czasu nie pojawiła się u niego w domu, a on opowiedział o swojej nowej współlokatorce. aveline zakłuło trochę serce z tego powodu, ale nie powiedziała na ten temat ani słowa. więcej nie wracali do dziewczyny mieszkającej u harry'ego.

od ich ostatniego spotkania loki chłopaka bardzo urosły. teraz dosięgały ramion, na górze będąc praktycznie proste, a na końcach zakręcone. drobne spirale układały się na jego głowie idealnie, a i tak co chwilę przeczesywał je palcami. 

aveline kochała ich kolor. zawsze miała słabość do brązowych włosów, a te były wręcz kasztanowe, jak to opisują w książkach. jeszcze nigdy nie zwracała takiej uwagi, na coś tak zwyczajnego jak fryzura.

nie mogła skupić się na rozmowie, bo była zbyt zajęta piciem najpyszniejszej dyniowej kawy na świecie i zakochiwaniem się we włosach harry'ego.

czy może być coś piękniejszego?

-------------------------
trochę nie podoba mi się ten rozdział, ale dawno nic nie wstawiałam, więc poczułam trochę obowiązek, żeby coś tu napisać.

oczywiście komentujcie, kocham czytać komentarze, za wszystkie dziękuję x

no reasons ☾ h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz