(epilogue)

391 54 12
                                    

"Osoby cierpiące na zaburzenie afektywne dwubiegunowe doświadczają naprzemiennych epizodów skrajnych wahań nastroju: manii i depresji, które przedzielone są okresami dobrego normalnego funkcjonowania. Początek choroby przypada zwykle na okres dorastania i wczesnej młodości (15-24 rok życia). Nieleczona depresja może prowadzić do próby samobójczej."

nigdy nie przypuszczała, że harry załamie się tak szybko. że nie jest tak silny jak wygląda. jednak choroba dwubiegunowa może zmienić człowieka z dnia na dzień.

spotykali się codziennie od dłuższego czasu. nie byli oficjalnie parą, ale wszystko wskazywało, że niedługo będą. pewnego dnia harry nie zadzwonił, a robił to codziennie. aveline nie chciała być nachalna, ani nic w tym rodzaju, więc postanowiła, że poczeka do jutra. jednak jej telefon nie dzwonił jeszcze przez tydzień. za to ona dzwoniła. cholernie przestraszona próbowała porozmawiać z chłopakiem, jednak ten nie odbierał.

ostatecznie nie zostało jej nic innego, jak odwiedzić go w domu. pukała do jego drzwi chyba piętnaście minut i zmęczona już miała odpuścić, ale okazało się, że wystarczyło nacisnąć klamkę - było otwarte.

w całym mieszkaniu panowała potworna cisza, jakby nikt nie mieszkał tu od dawna. a jednak nagle usłyszała ciche pisknięcie. aveline zobaczyła kotkę harry'ego drapiącą drzwi od łazienki. musiała to robić od krótkiego czasu, bo na drewnianych drzwiach nie było jeszcze po tym śladu.

dziewczyna już wiedziała. już wiedziała, choć nie chciała wiedzieć. podbiegła do łazienki, a gdy zobaczyła co się stało, też chciała umrzeć. harry leżał w wannie, a jego nadgarstki były całe we krwi.

...

aveline,
przepraszam, przepraszam, przepraszam,
chciałbym być z tobą, śmiać się i jeść lody truskawkowe, ale nic nie poradzę, że duszę się we własnym ciele. zanim zaczniesz mnie nienawidzić, zrozum, że czuję się jak nowotwór, który, jeżeli nie wytnie się go szybko, niszczy wszystko na swojej drodze. wycinam więc sam siebie, na tyle najszybciej, na ile pozwala mi odwaga.
ostatnimi czasy byłaś najwspanialszą i najważniejszą osobą w moim życiu. jednak bez względu na to, jak cudownie wyglądałaś i się zachowywałaś w stosunku do mnie, ja raniłem cię częściej niż ktokolwiek kogokolwiek. byłem okropnym przyjacielem, chłopakiem, każdym. kto normalny celowo zrywa kontakt z taką dziewczyną jak ty?
żałuję, że tego dnia upadłaś na chodniku, wysypując wszystkie książki. żałuję, że tego dnia byłem na spacerze i żałuję, że musiałaś mnie poznać. za to poznanie ciebie, było dla mnie jak spotkanie z gwiazdą.
nie umiem pisać pożegnalnych listów, nigdy nie miałem kogoś kto chciałby je przeczytać. teraz jest mi więc dość trudno.
chciałbym jeszcze raz napisać przepraszam i wyrazić słowami, jak bardzo cię kocham, ale nie ma na świecie takich słów.

na zawsze twój

harry


---------------------
zdaję sobie sprawę, że pewnie rozczarowałam was tym epilogiem, ale nie mam siły pisać jakoś z większą głębią. czuję, że ta historia za bardzo wyblakła.

w każdym razie, dziękuję wszystkim, którzy kiedykolwiek to przeczytali, nawet jeżeli wam się nie podobało. kocham was wszystkich.

K O N I E C

no reasons ☾ h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz